Porozmawiajmy o kobietach – wywiad z Martą Dzido

Zapraszamy na godz. 17:00 do Centrum Dialogu Obywatelskiego na spotkanie z Martą Dzido, autorką książki „Kobiety Solidarności”. Poniżej wywiad z pisarką, który ukazał się w marcowym wydaniu “Opole i kropka”.

 

– Urodziła się pani w roku stanu wojennego i często wraca do tamtych lat. Zupełny przypadek?

– Urodziłam się kilka miesięcy przed wprowadzeniem stanu wojennego, więc nie mogę pamiętać tamtych czasów. Natomiast zdążyłam doświadczyć jako dziecko szarości i biedy lat 80. i obserwować – choć nie rozumiałam wtedy jeszcze zbyt wiele – jak brutalna i szalona była transformacja.

– Jak powstał pomysł książki „Kobiety Solidarności”?

– Z niedosytu po filmie „Solidarność według kobiet”. Mieliśmy ogromną ilość materiałów, opowieści, których nie zmieściliśmy w dokumencie, choć i tak jest długi, trwa 103 minuty. Nie chcieliśmy tego zaprzepaścić i stąd pomysł.

– Poznajmy historię trzeciego dnia strajku w 1980 roku. Chodzi o trzy kobiety – Annę Walentynowicz, Alinę Pienkowską i Ewę Ossowską. Naprawdę uratowały strajk, zmieniły historię? Dwóch z nich dzisiaj już o to nie zapytamy…

– Tak, uratowały strajk i zmieniły bieg historii. Gdyby nie one, robotnicy rozeszliby się do domów, innych spotkałyby represje, nie byłoby porozumień sierpniowych, nie mówiąc już o istnieniu NSZZ Solidarność. Kiedy zaczęliśmy kręcić film był rok 2012, nie mogliśmy porozmawiać z Anną Walentynowicz, ani z Aliną Pienkowską. O Ewie Ossowskiej nie wiedzieliśmy wówczas nic poza tym, że była jedną z tych, które zatrzymywały wychodzących ze stoczni robotników. Historię tego trzeciego, przełomowego dnia strajku udało nam się odtworzyć dzięki nagraniom archiwalnym, a także dlatego, że mimo przeszkód i trudności udało nam się dotrzeć do Ewy Ossowskiej.

 

 

–  Wykazała Pani ogromną determinację by dotrzeć do kobiet, które tworzyły Solidarność. Pomimo nikłych śladów i niewielkich szans na odnalezienie, udało się dotrzeć właśnie do Ewy Ossowskiej – bohaterki Sierpnia ’80. Czy pozostała jakaś kobieta Solidarności, której nie udało się odnaleźć?

– Na pewno. Takich kobiet jest wiele. Odważnych, dzielnych, które zaryzykowały wszystko i o których historia zapomniała. Bo nie były we władzach, bo używały pseudonimów (często męskich), bo zostały zmuszone do emigracji…

–  Jedne skromne, pełne pokory i zrozumienia dla specyfiki „tamtych” czasów, inne energiczne, walczące i głośno manifestujące swój udział oraz rolę w tworzeniu wolnej Polski. Gdyby to Pani była częścią tych wydarzeń, w którą ze swoich bohaterek by się wcieliła?

– Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem, czy  byłabym w stanie tyle zaryzykować, narazić swoich bliskich. Wiem tylko, że kobiety z mojego pokolenia nie pozwoliłyby usunąć się w cień, nie ustąpiłyby tak łatwo mężczyznom. Gdyby wspólnie działały w ruchu oporu, to później współtworzyłyby politykę wolnego kraju.

– Poznała Pani historię i losy kilkunastu bohaterek. Która z Pani bohaterek „wygrała los na loterii”, a dla której ten los okazał się nie być łaskawym?

– Losy kobiet Solidarności potoczyły się bardzo różnie. Niektóre chcąc wciąż zmieniać rzeczywistość na lepsze, zaangażowały się w działalność społeczną, charytatywną (Bożena Rybicka, Henryka Krzywonos). Inne zostały okrutnie pokrzywdzone w czasie procesu transformacji, musiały zająć się przetrwaniem, stawić czoła bezrobociu, wyjechać z wolnego kraju, o który walczyły (Ewa Ossowska) Były też wśród nich takie, które z redakcji podziemnych czasopism przeszły do redakcji największych dzienników (Helena Łuczywo) i takie, które chciały robić politykę (Barbara Labuda)

– Jaka byłaby droga do wolności bez kobiet?

–  Skoro demokracja bez kobiet to pół demokracji, to myślę, że bylibyśmy wpół drogi do wolności.

– Ciekaw jestem jak w tamtym czasie Kobiety Solidarności dogadywały się między sobą i jak podchodziły do tego, że mężczyźni powinni być na pierwszym planie.

– Wiele kwestii to była kultura i wychowanie: Anna Walentynowicz na prośbę od stoczniowców, by to ona objęła przywództwo podczas strajku, odmówiła, bo „ranga sprawy spadnie jak będzie baba”. Poza tym dla kobiet – przynajmniej dla wszystkich tych, z którymi rozmawialiśmy na potrzeby filmu i książki, nieważne było kto jest na którym planie, była nadrzędna sprawa – wolność – a nie ambicje.

– Z jakim przekazem przyjedzie pani do Opola, bo chodzi chyba o coś więcej niż tylko Kobiety Solidarności?

-To co jest dla mnie ważne i co chciałabym by stało się inspiracją to herstoria – odkrywanie wspaniałych kobiecych postaci, które mogą być wzorem i z których doświadczeń możemy czerpać.

– Można rozmawiać o Pani książce bez… polityki?

– Jeszcze mi się nie zdarzyło.

– Rozmawianie o przeszłości czy przyszłości jest dla pani bardziej ekscytujące?

– Nie znając historii, nie można budować mądrze przyszłości, więc zawsze w rozmowie o przeszłości pojawi się przyszłość. Zresztą te dwa słowa różni tylko jedna litera, a wypowiadane na głos w uszach obcokrajowca brzmią identycznie, więc myślę, że coś się w tym kryje, coś istotnego nie tylko o naszym polskim języku ale i o naszej kulturze.

 

Zdjęcie z planu filmowego: od lewej Marta Dzido, Ewa Ossowska i Piotr Śliwowski; fot. Magda Mosiewicz.

Dariusz Król

Znawca futbolu, pomysłodawca i były redaktor naczelny ogólnopolskiego tygodnika „Tylko piłka”. W przeszłości także dziennikarz tygodnika i dziennika Gazeta Opolska (m.in. kierownik działu sportowego). Obecnie redaktor magazynu „Opole i kropka” i Czasu na Opole, w których zajmuje się głównie tematami z życia miasta, historią i sportem.

Najnowsze artykuły