60 lat opolskich festiwali, jest co wspominać

Od 12 maja Opolanie mają okazję obejrzeć nową  jubileuszową wystawę w Muzeum Polskiej Piosenki „60xOpole. Festiwal Legenda”. Uczestników czeka niezwykła podróż przez sześć dziesięcioleci opolskich festiwali, o których przypominają unikalne często fotosy artystów, festiwalowe gadżety, stroje wykonawców, pamiątkowe plakietki, festiwalowe plakaty. Po raz pierwszy bodaj jest okazja obejrzeć stare projekty opolskiej festiwalowej scenografii i przekonać się jak bardzo różnią się one od obecnych, które grają nie tyle formą, co światłem i generalnie przypominają Las Vegas w nocy.

Uważni zwiedzający dostrzegą też prawdziwe unikaty – na przykład dywanik pod telefon w festiwalowym anturażu, stosowało się je kiedyś pod ebonitowe aparaty, by nie przesuwały się na meblach na wysoki połysk. Uwagę zwiedzających z pewnością przykują stroje artystów wybrane z różnych festiwalowych dekad, w tym prawdziwe cacko, pokryte biżuterią wdzianko Michała Wiśniewskiego, które właściciel pożyczył muzeum na okoliczność tej wystawy.  Jest tu też cała kolekcja festiwalowych identyfikatorów z prawdziwym unikatem – złotą plakietką z napisem „Może wszystko” , którą można by porównać tylko do złotej karty z banku dla VIP-ów.

W jakimś sensie dla wybrańców, czyli zaproszonych gości, był również wernisaż wystawy, w czwartkowe późne popołudnie 11 maja. Na tę okoliczność gospodarz Muzeum Polskiej Piosenki, dyrektor Jarosław Wasik wygłosił uroczystą przemowę, której redakcję zlecił… sztucznej inteligencji. Była poprawna i  baaardzo górnolotna. Dyrektor nie poszedł jednak aż na taką łatwiznę  i zadał sztucznej inteligencji zadanie dodatkowe: by zredagowała przywitanie jednego z gości, prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. Tu już sztucznej inteligencji poszło nieco gorzej, gdyż prezydenta miasta  przedstawiła jako alfę i omegę wszystkich 60 lat festiwali, nawet tych, których z racji wieku nie może on pamiętać. Jednym zdaniem pomysł był przedni a zabawa świetna.

Jednak gwiazdą wieczornego wernisażu był kto inny: Maria Szabłowska, dziennikarska legenda opolskich KFPP, w każdym razie jedna z nich. Pani Maria w rozmowie z Jarosławem Wasikiem rzecz jasna wspominała swoje festiwale: spacery spod ówczesnego hotelu Opole do amfiteatru w towarzystwie Jerzego Połomskiego, który nie mógł tam dotrzeć na próbę w normalnym czasie bez przerwy zatrzymywany na Krakowskiej przez fanów, co niesłychanie podobno go irytowało. Pani redaktor uraczyła zebranych też stosem festiwalowych anegdot, jak ta o przygodzie Wojciecha Młynarskiego, który był tak przekonujący w dyskusji z cenzorem, że ten zaproponował mu, by porzucił życie tekściarza i przyszedł do nich do cenzury, by kontrolować teksty innych. Było o słynnej w czasach PRL-u bijatyce między Marylą Rodowicz i Urszula Sipińską, co do której do dziś nie ma pewności do jakiego stopnia był to wyreżyserowany pastisz,  a do jakiego prawdziwe kuksańce.

Gościni opowiadała o swoich spotkaniach z legendarnymi polskimi wykonawcami, wspominała o swoich ulubionych festiwalowych koncertach, o dramatycznych w formie kulisach posiedzeń w sprawie  nagród dziennikarzy w legendarnym Zajeździe Kasztelańskim. I jedynym takim przypadku w historii festiwali, gdy dziennikarze przyznali swoje trofeum za piosenkę, która ze sceny nie wybrzmiała, bo ją na nią nie dopuszczono: ”ZCHN zbliża się” Pawła Kukiza, za co wdzięczny artysta dostarczył jurorom w podzięce do Zajazdu skrzynkę wódki. A wcześniej młody działacz tej partii Ryszard Czarnecki przyjechał daremnie, by przekonać zebranych, by co do nagrody zmienili zdanie.

Pewnie te i inne opowieści można będzie jeszcze usłyszeć przed szerszym forum podczas tradycyjnej Festiwalowej Kawiarenki na opolskim Rynku. Podczas 60. KFPP będzie otwarta już po raz ósmy. A póki co warto się wybrać na nową festiwalową wystawę do MPP.  Najpierw jednak w tej sprawie skontaktujcie się z muzeum, bo liczba miejsc podczas każdej tury zwiedzania jest ograniczona.

Najnowsze artykuły