Biblioteka z wielomilionową widownią [wywiad]

Elżbieta Kampa ma przyjemność kierować Miejską Biblioteką Publiczną w Opolu. Od dekady jedną z najładniejszych w Polsce, którą gdy tylko nie grasuje epidemia odwiedza mnóstw ludzi. Przez ostatnie 10 lat uzbierało się ponad 2 miliony miłośników dobrej książki, ale nie tylko.

– Od dekady Miejska Biblioteka Publiczna jest jedną z najładniejszych w Polsce. Prawda, czy fałsz?

– Tak, to prawda, chociaż w międzyczasie powstało wiele ciekawych architektonicznie bibliotek. W tym wiele nowych gmachów bibliotek naukowych. Mieszkańcy Wrocławia, Sopotu, Rumii, a także Gogolina korzystają z oryginalnych wnętrz, które znalazły swoje miejsce na dworcach. Organizuje się biblioteki w budynkach byłych kin, szkół czy synagog i wiele z nich się remontuje korzystając z dofinansowania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Unii Europejskiej. W 2011 roku byliśmy drugą po bibliotece w Jaworznie, której budynek powstał dzięki dofinansowaniu ze środków unijnych. W roku otwarcia i kolejnych przyjmowaliśmy wycieczki bibliotekarzy z różnych miejscowości, którzy  mieli już perspektywy jej  organizowania, lub marzyli o nowej bibliotece. Zbierali doświadczenia, chcieli się zainspirować, tak jak my odwiedzając wcześniej Miejską Bibliotekę Publiczną w Jaworznie.

– Jesteśmy w czymś naprawdę wyjątkowi w skali kraju?

– Nasz budynek jest wyjątkowy i projekt Małgorzaty i Andrzeja Zatwarnickich  wyłoniony w konkursie. Wielokrotnie nagradzany. Znakomicie połączył „stare z nowym”, czyli XIX wieczną kamienicę z nowoczesną transparentną architekturą otwartą na otoczenie i przyciągającą do wnętrza. „Otwartość” w architekturze, do tego nasza otwartość na potrzeby użytkowników to najczęściej podkreślany walor, doceniany w wielu branżowych konkursach.

– Pamięta pani ten czas, gdy powstawała nowa siedziba? Proszę o tym opowiedzieć.

– Oczywiście, że pamiętam, bo był to okres intensywnej pracy, wzmożonej komunikacji z Wydziałem Kultury, Wydziałami ds. Europejskich i Wydziałem Inwestycji UM Opola oraz oczywiście z architektami. Wszystkim zależało, aby to przedsięwzięcie się udało i tak się stało, za co my, bibliotekarze, jesteśmy wszystkim zaangażowanym w ten proces bardzo wdzięczni. Nie odbyło się bez trudności dotyczących zachowania fasady kamienicy. Bardzo mocno był krytykowany grafitowy kolor elewacji. Wiele osób pytało o wybór tekstów na pylonach, dlaczego ten autor, a nie inny.

– Trudno było przenieść wszystkie zbiory?

– Dla nas było mocno skomplikowane przeniesienie zbiorów, tym bardziej, że nie można było wziąć wszystkich. Przenieśliśmy zbiory z wypożyczalni na Kośnego, a z pl. Piłsudskiego działy merytoryczne i filię dla dzieci. Zbiory literatury pięknej i popularnonaukowej Filii nr 4 zostały przy pl. Piłsudskiego, a z czasem udało się je przenieść do lokalu na Rondzie. Nowy system wypożyczenia, połączony z systemem ochrony zbiorów wymagał zaopatrzenia w etykietę każdej książki, komiksu, audiobooka, czy płyty, Należało to zrobić w możliwie najkrótszym czasie. Wymagało to dużej mobilizacji całego zespołu.

– Co ta wizualna odmiana zmieniła w codziennej pracy biblioteki? Łatwiej było zapraszać gości?

– Nowy budynek i jego wyposażenie, nowe technologie i różnorodność zbiorów i w tamtym czasie nowoczesna mediateka przyciągały wielu mieszkańców Opola i okolic naszego miasta. Gościliśmy wiele wycieczek dzieci i młodzieży, a także bibliotekarzy, o których już wspomniałam. Nasza przestrzeń pozwoliła rozszerzyć ofertę i proponować więcej, w tym spotkań autorskich, warsztatów, koncertów i wystaw, w których mogło uczestniczyć zdecydowanie więcej osób niż przy pl. Piłsudskiego.

– Najcenniejsza rzecz w posiadaniu biblioteki? Zapewne to książka…

– Wśród zbiorów najcenniejsze są rzeczywiście książki, zwłaszcza te zabytkowe oraz unikalne wydania pierwodruków, bądź kolekcje przekazane przez darczyńców, m.in. przez opolskiego historyka i bibliofila Romana Sękowskiego. Zbiory są cenne, ale jeszcze bardziej cenni są ludzie,  którzy potrzebują odwiedzić instytucję, a także bibliotekarze, chcący jak najlepiej spełnić wszystkie oczekiwania użytkowników. Najcenniejsza jest wzajemna satysfakcja, obustronna relacja, pełna zrozumienia chęci pomocy i wzajemnej inspiracji.

– Czuje się pani jedną z 10 najbardziej wpływowych kobiet na Opolszczyźnie? Pojawił się taki ranking, a pani w nim na 9. miejscu.

– To miłe być tak postrzeganym, bardzo dziękuję wszystkim, którzy oddali swój głos, ale znam wiele kobiet, które mają autentyczny, wymierny i zdecydowanie większy wpływ na wiele aspektów naszego społecznego funkcjonowania i zwyczajnie życia, począwszy od wielu anonimowych przedstawicielek służby zdrowia. Ja mam wpływ jedynie na funkcjonowanie biblioteki. Razem ze współpracownikami dążymy do pełnego usatysfakcjonowania czytelników i gości oraz stworzenia przyjaznego i otwartego dla wszystkich miejsca.

– Ile książek tygodniowo pani czyta? I jakie lubi najbardziej?

– Ich liczba jest różna, bo szybko czyta się tomiki poezji, a zdecydowanie dłużej obszerne powieści. Nie opanowałam sztuki szybkiego czytania. Najchętniej sięgam po książki psychologiczne, biografie, ale także popularnonaukowe. Lubię sięgać po pozycje dla dzieci i młodzieży, a także wszystkie inne, w tym nowości, aby nie umknęły te pozycje, które chcielibyśmy zaproponować naszym czytelnikom.

– Pierwsza przeczytana książka, którą pani pamięta?

– Pamiętam przede wszystkim czasopisma Misia, Świerszczyka, kupowane przez mamę i czytane mnie i rodzeństwu w najcieplejszym miejscu w domu, czyli w kuchni. Książek pamiętam kilka, m.in. Hanny Zdzitowieckiej – „Pantofelek pięknej Rodopis”, „Na jagody” – Marii Konopnickiej, „Pinokia” C. Collodiego czy „Małą Księżniczkę – F. H. Burnett.

– Jaki gatunek czytelniczy króluje w MBP? Kryminał, romanse, klasyka?

– Aktualnie powieści kryminalne, które łączą wątki psychologiczne, obyczajowe i sensacyjne. Na drugim miejscu jest literatura kobieca, a potem klasyka, która często wraca do łask przy okazji jej ekranizacji.

– Pani ulubiona cykliczna impreza w naszej bibliotece?

– Opolska Jesień Literacka, bo wymaga najwięcej przygotowań, ale daje też największą satysfakcję, gdy spotkania są liczne, budzą emocje i zadowolenie czytelników i autorów. Co roku czekam również na Dni Literatury Dziecięcej. I najbardziej wyczekiwaną przez dzieci Noc Andersena, kiedy mali czytelnicy nocują w bibliotece.

– Najważniejszy dla pani gość, który przekroczył drzwi biblioteki?

– Każdy jest dla nas ważny i najważniejszy. Zaproszenie niektórych autorów graniczy z cudem. Ponawiamy wielokrotnie zaproszenie w i końcu się udaje i wtedy jest ogromna radość. Moja zastępczyni – Danuta Łuczak wykonała niezliczoną liczbę telefonów do Wiesława Myśliwskiego i jedno spotkanie udało się zrealizować. To było niezwykłe i niezapomniane spotkanie.

– Bibliotekę odwiedzają prawdziwe gwiazdy z każdej dziedziny. Przypomnijmy niektóre. I jakieś anegdoty, ciekawostki z tym związane.

– Bibliotekę odwiedza wielu autorów, reprezentantów różnych gatunków literackich od debiutantów po laureatów nagród literackich i mistrzów gatunku. Gościliśmy m.in. mistrzynię i mistrzów literatury dziecięcej. Wandę Chotomską, Bohdana Butenkę i Józefa Wilkonia. Mieliśmy przyjemność gościć Ewę Lipską, Adama Zagajewskiego, Ryszarda Krynickiego, Juliana Kornhausera, Michała Rusinka, Andrzeja Stasiuka, Szczepana Twardocha, Filipa Springera, Agatę Tuszyńską, Annę Dziewit-Meller, Marcina Mellera i wielu innych. Parokrotnie prezentowaliśmy książki Anny Mieszkowskiej, Kazimierza Orłosia i Wojciecha Bonowicza. Te spotkania z czasem nabrały charakteru spotkań przyjacielskich. Najbardziej licznym spotkaniem dekady w naszej bibliotece było z ks. Adamem  Bonieckim – redaktorem Tygodnika Powszechnego i autorem wielu publikacji. Zajęta była sala spotkań, cały hol i schody prowadzące na piętro. Spotkanie prowadził ks. prof. Marek Lis i jak powiedział gość, było to pierwsze spotkanie, które prowadził ksiądz. Nasz gość miał wówczas zakaz wypowiadania się w mediach. Jerzy Stuhr na spotkaniu w czasie Festiwalu Książki oblegany przez publiczność powiedział, że czuje się tak, jak na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w opolskim amfiteatrze, który zawsze gromadzi ogromną publiczność. Angelika Kużniak była zachwycona okazją nocowania w naszym pokoju gościnnym razem z obrazem Olgi Boznańskiej, wypożyczonym nam przez Muzeum Śląska Opolskiego na spotkanie prezentujące książkę o tej wielkiej artystce. O różnorodności gości niech świadczy fakt, że o swoim życiu rozprawiał u nas nawet mistrz olimpijski w skokach narciarskich Wojciech Fortuna.

– Policzyliście, ile osób przez te 10 lat was odwiedziło?

– W ciągu 10 lat uzbierało się ponad 2 miliony 260 tysięcy osób!

– Czy pośród stałych klientów zdarzają się ludzie spoza Opola?

– Mamy również wielu czytelników spoza Opola, z okolicznych miejscowości, ale także studentów z różnych miast Polski i studentów zagranicznych, w tym coraz więcej osób z Ukrainy uczących się i pracujących w naszym mieście.

– Covid musiał się odbić na frekwencji w bibliotece, to oczywiste. Trudno będzie odbudować czytelnictwo?

– Istotnie zanotowaliśmy niższa frekwencję, ale jednocześnie dzięki umiejętnemu wykorzystaniu nowych technologii i zaangażowaniu bibliotekarzy, ten trudny czas został przekuty w spektakularny sukces pod względem wzrostu odbiorców spotkań na żywo i online. W wydarzeniach na żywo wzięło udział 20 447 osób, a w spotkaniach online 254 922 uczestników z całej Polski, a nawet świata. Odnotowano logowania z Wielkiej Brytanii, Malezji czy USA! Powrót do odwiedzin i aktywności użytkowników notowanych przed pandemią będzie trudny, ale wierzymy, że chęć korzystania z biblioteki stopniowo nabierze rozpędu. Spotkania online także z nami pozostaną, ale te bezpośrednie będą tym bardziej oczekiwane. I cenniejsze.

– Opole i Kropka od pierwszego numeru ściśle współpracuje z biblioteką. Nasze wydawnictwo nadal cieszy się takim wzięciem u odwiedzających?

– Od pierwszego numeru jest oczekiwane, a jego popularność rośnie z każdym miesiącem. Nie ma w tym cienia przesady i kurtuazji. Przy okazji dziękuję, że tak pięknie nas promujecie.

Wywiad ukazał się w kwietniowym wydaniu magazynu “Opole i kropka”

 

Dariusz Król

Znawca futbolu, pomysłodawca i były redaktor naczelny ogólnopolskiego tygodnika „Tylko piłka”. W przeszłości także dziennikarz tygodnika i dziennika Gazeta Opolska (m.in. kierownik działu sportowego). Obecnie redaktor magazynu „Opole i kropka” i Czasu na Opole, w których zajmuje się głównie tematami z życia miasta, historią i sportem.

Najnowsze artykuły