Danuta Jazłowiecka: W Unii trzeba forsować polski punkt widzenia [WYWIAD]
Z poseł Danutą Jazłowiecką, kandydatką do Europarlamentu z listy KO rozmawia Ryszard Rudnik.
– Dlaczego warto, a nawet trzeba iść na te Eurowybory?
– To jest wręcz nasz obywatelski obowiązek. W tych wyborach wyjątkowo duża jest stawka europejskich populistów. Oni z pewnością wybierają się tam, by zdezawuować europejskie wartości i zakłócić prace Europarlamentu. Na pewno nie będą pracować na rzecz rozwoju wspólnej Europy.
– Czyli co mamy robić?
– Iść na wybory i wybierać ludzi z doświadczeniem, znajomością języków, którzy dają gwarancję, że już następnego dnia po zdobyciu mandatów zaczną pracować dla Polski. Parlament Europejski to scena międzynarodowa, w której by móc negocjować jakiekolwiek warunki dla Polski, najpierw trzeba uzyskać wiarygodność. To wymaga czasu. Ludzie, którzy już tam pracowali mają przetarte ścieżki, nie tracą czasu na naukę i od razu mogą być skuteczni. A mamy co zaraz po wyborach naprawiać po PiS!
– Unia to jest też gąszcz przepisów, dyrektyw nie zawsze korzystnych dla nas, Bo to jest wypadkowa interesów 27 krajów.
– I od tego jest polska delegacja, 53 polskich posłów, żeby zabiegać o Polskie interesy. Tak, by wdrażane prawo unijne było dla nas korzystne, jak najlepiej wprowadzane i żebyśmy jak najłagodniej przechodzili zmiany, które nas czekają i są nieuniknione.
– No to proszę o przykład takiej naszej skuteczności.
– Pamiętam, gdy z kolegami w Europarlamencie debatowaliśmy nad rozporządzeniem o bezpieczeństwie gazowym krajów unijnych. Jeszcze na dwa tygodnie przed głosowaniem w Europarlamencie było dla Polski niekorzystne. Pozwalało Rosji zakręcić kurki gazowe Polsce w każdej chwili, bez żadnych konsekwencji. W ciągu dwóch tygodni angażując polskich ekspertów udało się nam przekonać posłów z innych krajów, żeby zmienić jego zapisy. Praca w Europarlamencie to przede wszystkim praca w kuluarach, wymagająca wiedzy, przygotowania, zaangażowania i oczywiście znajomości języków.
– Wielu obserwatorów podkreśla, że ta eurokampania to jest spór o wizję przyszłej Europy.
– Może nawet o porządek świata, w którym status Europy jest niezwykle istotny.
– Obok wizji wzmacniania europejskich więzów coraz więcej zwolenników ma koncepcja Europy ojczyzn, prezentowana zwłaszcza przez populistyczną prawicę. Popierana na zewnątrz przez Rosję Putina, która gra na rozbicie Unii. Nic nie bierze się znikąd, więc rosnąca popularność tej koncepcji wśród europejskich wyborców, na co wskazują sondaże, musi być efektem jakichś błędów.
– Tak, były popełniane błędy. Politycy unijni nie doceniają znaczenia dialogu ze społeczeństwem. Co prawda są zwiastuny zmian tej sytuacji. Taką jest Konferencja „Przyszłość Europy”. Roczna praca z udziałem Obywateli Unii – w różnym wieku, reprezentujących różne środowiska, która w różnych miastach, krajach polegała na prowadzeniu rozmów w tzw. panelach obywatelskich, gdzie zwykli ludzie dyskutowali o swoich oczekiwaniach wobec przyszłości wspólnej Europy.
– No ale największa nawet Konferencja nie wystarczy. Czy to nie jest tak, że europosłowie zbyt rzadko, jeśli w ogóle, wracają z kagankiem unijnej oświaty do okręgów, z których zostali wybrani, By wyjaśniać istotę unijnych rozporządzeń, dementować związane z nimi kłamstwa i inne polityczne manipulacje. Dają się wybrać do Unii, ale nie chcą tłumaczyć jak i dlaczego tak ona działa.
– Ma pan rację, jest takich inicjatyw zdecydowanie za mało. Gdy byłam w Europarlamencie, przez 10 lat wraz z pracownikami organizowaliśmy spotkania, konkursy, w których opowiadaliśmy o tym co w Unii Europejskiej, promowaliśmy naukę języka angielskiego. Przygotowywaliśmy cykliczne audycje radiowe, by na bieżąco rozmawiać o tym co się w tej Unii na co dzień dzieje. Tak, to jest nasza polityków rola, ale nie wszyscy z nas to rozumieją. Myślę, że dzisiaj świadomość kontaktu z wyborcami wśród europolityków rośnie. Wiedza czym jest Unia Europejska jest dla nas Polaków tym istotniejsza, że w dość krótkim czasie pewnie przestaniemy być płatnikiem z bilansem dodatnim, czyli tak jak teraz nie będziemy z kasy Unii wyciągać więcej niż wpłacamy. A to może osłabić ciągle silne w Polsce prounijne nastroje.
– Ale na dziś wydaje się, że najistotniejszą w Unii jest kwestia wspólnego bezpieczeństwa. Mamy w Europie wojnę u unijnych granic, rosną imperialne apetyty Rosji. Rośnie też świadomość, że tylko wspólnie możemy się im skutecznie przeciwstawić. Zwłaszcza, że polityczna doktryna Trumpa, który ma szanse powrotu do Białego Domu, była i jest nastawiona na osłabianie unijnych więzi w Europie.
– Dlatego tak ważne jest tłumaczenie i rozwiązywanie problemów wewnętrznych Unii, które mogą ją rozbijać od środka.
– No właśnie, mamy kontrowersje wokół paktu migracyjnego, wokół Zielonego Ładu. Na kontrowersjach z nimi związanych dzisiaj destabilizuje się Wspólnotę. Tymczasem nikt nie mówi, że w pakcie migracyjnym, jeśli w ogóle będziemy musieli przyjąć kogoś, to w 2026 roku 2 tysiące uchodźców. Tymczasem w ciągu ostatnich trzech lat władzy PIS wydaliśmy, jak podliczył Eurostat, dla przybyszów spoza Unii 700 tysięcy wiz.
– Ale w tym pakcie nawet nie liczby uchodźców są istotne, lecz zasady, że żaden migrant w Europie nie zostanie bez przejścia całej procedury migracyjnej, bez uzyskania zgody na pobyt w którymkolwiek kraju członkowskim. Będziemy dysponowali danymi biometrycznymi, dzięki którym będziemy mogli monitorować aktywność migrantów w ramach Wspólnoty. Ten Pakt uniemożliwi sytuację jaką mieliśmy w Polsce, że za 5 tysięcy dolarów każdy może dostać wizę i zniknąć w dowolnym kraju Unii. Pakt uporządkuje sytuację z migrantami. Nikt nie będzie mógł zostać w Europie nielegalnie. Nie będzie mógł liczyć na to, że jest bezpieczny by robić co chce. Zakłócać spokój Europejczyków.
– Natomiast co do Zielonego Ładu spokojnie mógłbym wyliczyć kilka niekonsekwencji Komisji Europejskiej, które w konsekwencji wyprowadziły rolników na ulice. Choćby pozwolenie na niekontrolowany napływ żywności z zewnątrz produkowanej na warunkach daleko mniej restrykcyjnych, a więc i konkurencyjnych, niż te które obowiązują producentów w Unii. Zielony Ład to klasyczny przykład wylania dziecka z kąpielą. Dobry, potrzebny pomysł produkcji zdrowej żywności i wspierania ekologii topi się obciążając go bezmyślnymi błędami.
– Zielony Ład nie ma nic wspólnego z niekontrolowanym napływem żywności. Ale wszelkie błędy trzeba usuwać i to będzie jedno z zadań również nowego Europarlamentu. Błędy Zielonego Ładu nie są tylko błędami Komisji Europejskiej, komisarza, ale również poszczególnych krajów i europosłów, którzy nie potrafili tych zagrożeń zdefiniować i przeciwstawić się im już na etapie negocjacji rozporządzeń.
– W tej kampanii funkcjonuje ## Albo Tuska, albo Ruska…
– Nasze położenie geograficzne stwarza jedną alternatywę: Zachód albo Wschód, sami sobie nie poradzimy. Polska nie jest krajem bogatym, wciąż jesteśmy na dorobku. Korzystamy na członkostwie. Musimy budować silną wspólną Europę, bo droga w kierunku wpływów rosyjskich nie jest dla naszego ambitnego, niezależnego społeczeństwa. Nie ma przyszłości ! I to nie jest tylko kwestia wizji Polski w Europie, piekielnie ważna jest umiejętność wdrażania naszej polskiej wizji w Unii Europejskiej, gdzie krzyżują się rozmaite interesy i punkty widzenia.
– W Polsce coraz częściej mówi się o polexicie.
– Wystarczy spojrzeć na sytuację Wielkiej Brytanii, która po brexicie jest w permanentnym gospodarczym kryzysie. A jest to kraj o znacznie większym gospodarczym potencjale niż Polska. Dla Brytyjczyków brexit oznacza bolesną ekonomiczną stagnację i kryzys. Dla nas polexit byłby katastrofą. Unia daje nam bezpieczeństwo w każdym zakresie: militarnym, ekonomicznym, zdrowotnym. Dosłownie w każdym.
– A jak dziś o Unii rozmawiać z młodym pokoleniem, które myśli, że tak jak jest w Polsce było od zawsze i jest dane raz na zawsze: swoboda podróżowania, status Europejczyka, a nie biednego krewnego, dla którego przelicznik za kawę na Zachodzie oznaczał jakiś kosmos.
– Przypominanie jak kiedyś było w Polsce przed naszym członkostwem w Unii nie ma żadnego sensu. Młodych ludzi, proszę mi wierzyć, nie interesuje, jak było, ale jak będzie. Jaka jest ich przyszłość, jak jeszcze lepiej w tej Unii żyć. Młodzi, zresztą nie tylko oni, nie porównują się do wczoraj. Myślą o przyszłości. Toteż o niej i nowych szansach trzeba z ludźmi rozmawiać, również a może przede wszystkim, gdy rozmawiamy o miejscu Polski w Unii Europejskiej, o znaczeniu naszego członkostwa w Europejskiej Wspólnocie. O szansach, które członkostwo nam stwarza i których nie warto zmarnować.
Idźmy zatem na wybory i wybierajmy odpowiedzialnie ludzi, którzy budować będą naszą przyszłość.