Dlaczego zagramy akurat z Magdeburgiem
Dziś (21 marca) punktualnie o godz. 18:45 zainauguruje sportowe życie nowiutki Stadion Opolski. Zagramy z historycznym rywalem Odry Opole w Pucharze UEFA, 1.FC Magdeburg. O tamtym dwumeczu rozpisywano się już na różne sposoby, my natomiast chcemy przypomnieć okoliczności, jakie sprawiły, że nasz zespół dostał europejską szansę w sezonie 1977/78. A wszedł na salony drzwiami od… kuchni.
Historia alternatywna
Niewiele brakowało do tego, aby historia nie pamiętała takiego dwumeczu. Nie wspominalibyśmy dzisiaj dwóch bramek reprezentanta NRD Jürgena Sparwassera na stadionie Odry, które na żywo obejrzało ponad 20 tysięcy kibiców. Nie byłoby też gola w rewanżu Józefa Klosego, który ostatecznie dał nam tylko „przegrany” remis. Nie zachowałby się również relacje z tamtych wydarzeń wybitnych dziennikarzy, jak choćby Romana Hurkowskiego w „Piłce Nożnej” czy Grzegorza Stańskiego w katowickim „Sporcie”. I wreszcie 21 marca tego roku z pewnością gralibyśmy Mecz Otwarcia Stadionu Opolskiego, ale przeciwnik były zupełnie inny…
Dramatycznie piękny sukces
W pamiętnym sezonie 1976/77 Odra Opole poczynała sobie w lidze co najwyżej przeciętnie, ostatecznie plasując się na 12. miejscu. Rzecz jasna taka odległa pozycja w żadnym przypadku nie mogła być przepustką do prestiżowych rozgrywek Pucharu UEFA. Znalazła się jednak inna furtka, z której skwapliwie, ale w dramatycznych okolicznościach nasz klub skorzystał. Zwycięstwo w Pucharze Ligi. Co ciekawe, była to premiera tych rozgrywek, które wiosną 1977 roku zaproponowali dziennikarze katowickiego „Sportu”, a pomysł błyskawicznie poparł Polski Związek Piłki Nożnej, nadając im w ten sposób oficjalny charakter. Rozgrywki rozpoczęły się 27 maja 1977 roku, dwa dni po ostatniej ligowej kolejce.
Fazę grupową Odra wygrała kolejno remisując z Ruchem Chorzów 3-3, pokonując GKS Tychy 1-0 oraz Szombierki Bytom 3-2. I tutaj zaczynają się nieprawdopodobne emocje. W półfinale (12 czerwca 1977 roku) Odra przegrywała już z Lechem Poznań 0-3, by ostatecznie wygrać po dogrywce 7-4! W tym niesamowitym spotkaniu bramki dla Odry strzelali: Tyc (52, 98), Klose (55, 70, 106, 114), Tkaczyk (93).
Niespodziewane przebudzenie Odry
Oto fragment relacji z tego niezwykłego spotkania Andrzeja Macha w Trybunie Opolskiej. „Lech dzięki szybkim atakom, głównie w wykonaniu Chojnackiego i Krakowskiego – przy biernej, a okresami wręcz niemrawej postawie Odry – zdobył 3 bramki i wydawało się, że już jest po meczu. W tym momencie nastąpiło nieoczekiwane przez nikogo przebudzenie Odry. Świetnym organizatorem akcji zaczepnych był Jerzy Tkaczyk, który obok Klosego należał do najlepszych zawodników na boisku. To samo odnosi się do Rokitnickiego, a w dalszym odstępie do Tyca i Podgórnego. Poziom gry nie był wprawdzie rewelacyjny, ale takich emocji już dawno w Opolu nie oglądano. Nie dość, że w ciągu 18 minut z 0-3 zrobił się remis, to na dodatek w 75. minucie Wojciech Tyc przestrzelił karnego! W dogrywce nie było już wątpliwości, że Odra odniesie zwycięstwo, tym bardziej, że Lech grał w dziesiątkę po usunięciu z boiska Kasalika. Na marginesie tego spotkania nasuwa się dość istotna uwaga: o ile Koźniewski bardzo dobrze radził sobie i w drugiej linii i w charakterze forstopera, to eksperymenty z Klosem jako rozgrywającym są męczące dla wszystkich, a głównie dla samego zainteresowanego, który dopiero w ataku odzyskuje znaczną przecież wartość.”
Tyc królem strzelców
W finale 18 czerwca rywalem podopiecznych Antoniego Piechniczka była ekipa aktualnego wicemistrza Polski Widzewa Łódź, która wcześniej wyeliminowała Wisłę Kraków 2-1. Spotkanie poprowadził słynny już wtedy Alojzy Jarguz, który w swoim dorobku miał 7 meczów sędziowanych podczas mistrzostw świata. W Częstochowie dramaturgia była już mniejsza, ponieważ nasz zespół zwyciężył 3-1 po bramce samobójczej Grębosza już w 3. minucie oraz dwóch golach Tyca (33, 75). Ten ostatni okazał się królem strzelców Pucharu Ligi z 6 trafieniami na koncie. Przypominamy skład Odry z tego historycznego meczu: Jan Szczech, Krystian Koźniewski, Wiesław Korek, Franciszek Rokitnicki, Tadeusz Podgórny (46. Piotr Salzburg), Zbigniew Gano, Zbigniew Kwaśniewski, Jerzy Tkaczyk, Józef Klose, Wojciech Tyc, Alfred Bolcek. Trener: Antoni Piechniczek.
***
A co było dalej to już wiemy. Przegrany dwumecz z Magdeburgiem w Pucharze UEFA, po którym nigdy już nie zagraliśmy w europejskich pucharach. I pozostaje nam tylko zgadywać, z kim zagralibyśmy 21 marca 2025 roku na otwarcie Stadionu Opolskiego. Tego jednak już się nigdy nie dowiemy.
Fot. Jerzy Stemplewski