Dom rodzeństwa z Karczowa zniszczyły dwa żywioły
Helena i Marian nie mają dokąd wrócić. Trwa internetowa zbiórka
Pani Helena i pan Marian z Karczowa w wyniku pożaru stracili dorobek swojego życia. Ich dom nie nadaje się do zamieszkania. Na pomoc ruszyli okoliczni mieszkańcy, a dzięki internetowej zbiórce każdy może pomóc rodzeństwu w powrocie do normalności.
Ogień na dachu domu pojawił się 4 marca wieczorem. – Siedzieliśmy w domu, każde z nas coś tam sobie robiło. Jakoś po godzinie 20 usłyszeliśmy hałas dobiegający ze strychu. Początkowo myśleliśmy, że to nasz pies rozrabia, ale brat postanowił sprawdzić, co się dzieje. I wtedy okazało, się, że góra już płonie… – wspomina Helena Jasińska dodając, że brat kazał jej natychmiast ewakuować się z budynku a sam próbował ratować dobytek.
Pod domem szybko pojawili się też sąsiedzi zaniepokojeni ogniem, który obejmował już dach oraz poddasze. – Pomogli nam wynieść część rzeczy, wzywali służby; Od jednego z sąsiadów dostałam ciepłą kurtkę, ktoś inny dał mi skarpety i buty. Z domu wyszliśmy przecież tak, jak byliśmy ubrani – domowo, lekko, w kapciach. Nie wierzyliśmy w to, co widzimy. Płonął nasz dom… – dopowiada z trudem pani Helena.
Dzięki szybkiej reakcji strażaków, udało się ocalić od ognia dolną kondygnację budynku oraz okoliczne zabudowania. Niestety, oszczędzony przez pożar parter został zalany w czasie akcji gaśniczej. – Wszystko było mokre – dokumenty, ubrania, sprzęty. Właściwie musimy zrobić generalny remont, wszystko urządzić od nowa – od dołu do góry – słyszymy od rodzeństwa.
Jednak mieszkańcy Karczowa nie zostali sami w potrzebie. We wsi i gminie każdy pomaga, jak tylko może! – Strażacy-ochotnicy, sołtys i mieszkańcy pomagali uprzątnąć pogorzelisko, organizowali folię do zabezpieczenia dachu, ja przywiozłam jedzenie. Cały czas pojawiają się też zgłoszenia od osób, które oferują przekazanie sprzętu AGD czy mebli. Mieszkańcy naszej gminy są wspaniali i nigdy nie pozostają obojętni na krzywdę innych – tłumaczy Katarzyna Gołębiowska-Jarek, wójt gminy Dąbrowa.
Gmina zapewniła również doraźne wsparcie finansowe i psychologiczne, a także zadbała o tymczasowy dach nad głową dla rodziny, udostępniając świetlicę wiejską, w której pogorzelcy pozostaną do czasu, aż ich dom znów będzie gotowy do zamieszkania.