Fajerwerków było mniej, zwierzęta to lubią
– Tylko dwa psy przestraszone fajerwerkami trafiły do nas po sylwestrowej nocy – informuje Aleksandra Czechowska z opolskiego schroniska. – Jeden już wrócił do domu a drugi, mówiąc szczere jest tak zaniedbany, że nie zdziwiłabym się, gdyby właściciel nie skorzystał „z okazji” i się po niego nie zgłosił.
Pani Aleksandra zaczęła dzień od noworocznego obchodu, wszystkie schroniskowe psy i koty są w dobrej kondycji. Oczywiście niektóre przed sylwestrowym strzelaniem zostały odpowiednio zaopatrzone przez lekarza weterynarii.
– Ale takich pacjentów jest u nas mniejszość – podkreśla Aleksandra Czechowska. – Większość psów i kotów w swoich legowiskach czuje się na tyle bezpiecznie i komfortowo, że nie potrzebuje takiej pomocy. Zwłaszcza, że coraz więcej opolan rozumie, że strzelanie na wiwat naszym czworonogom szkodzi.