Ile wart jest olimpijski medal?
Zaraz po igrzyskach w Paryżu media szeroko rozpisywały się o tym, kto i ile dostanie pieniędzy, potem zaś we wrześniu w Przeglądzie Sportowym gruchnęła wiadomość, że od zakończenia igrzysk olimpijskich w Paryżu medaliści nie dostali nagród i nie wiadomo, czy w ogóle je otrzymają. O jakie pieniądze toczy się gra?
Już 124 lata temu na igrzyskach w Paryżu w niektórych konkurencjach nagrody przyznawano. Żeglarze zarobili odpowiednio 8000 franków za zwycięstwo, a potem 2000, 1500 i 1200 za kolejne miejsca. Fikcyjne etaty, kontrakty pod stołem to normalka już w czasach, gdy powszechnie olimpizm głosił, że jest amatorski, a sportowcy rywalizują dla idei, a nie pieniędzy.
Przykład Julki pokazuje, że pieniądze są ważne
Dzisiaj gratyfikacje finansowe to absolutnie normalna część olimpijskiego sportu. Ba, nikt sobie nawet nie wyobraża, że mogłoby być inaczej. A przykład naszej Julki Szeremety wręcz dowodzi, że pieniądze dla najlepszych są wręcz nieodzowne.
– Wynajmuje najtańszą stancję. Mieszka u mamy znajomego w malutkim pokoju, mniej więcej dwa metry na trzy. To stare budownictwo z ciemną kuchnią, jak to się kiedyś budowało za komuny. My nie mamy pieniędzy, żeby jej pomóc. Córka pięć lat w jednych butach chodziła – opowiadał zaraz po igrzyskach Andrzej, tata naszej wicemistrzyni olimpijskiej w boksie.
Gdyby nie ten sukces, utalentowana dziewczyna z Bieniowa pod Chełmnem być może nigdy nie wyszłaby z biedy, a przecież sport miał być jej szansą na sukces. I z tej szansy skorzystała. Julia Szeremeta po sukcesie w Paryżu mogła liczyć na wynagrodzenie z kilku źródeł. Polski Związek Bokserski już wcześniej zapowiedział nagrodę w postaci 100 tys. zł za zdobycie medalu oraz samochód marki Suzuki. Polski Komitet Olimpijski za srebro płaci 200 tys. zł plus premię w wysokości 75 tys. zł. Julia jest również żołnierzem Wojska Polskiego i z pewnością awansuje ze stopnia szeregowego. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz już po sukcesie innej wojskowej, Aleksandry Mirosław, informował o specjalnej nagrodzie dla tej grupy sportowców.
– Podjąłem decyzję, że wszyscy wojskowi sportowcy, którzy podczas IO w Paryżu zdobyli medal zostaną awansowani oraz specjalnie wyróżnieni – pisał szef MON w mediach społecznościowych. Szeremecie obiecano również awans do stopnia starszego szeregowego specjalisty, a więc najwyższego stopnia w korpusie szeregowych w Wojsku Polskim.
Igrzyska to często jedyna finansowa okazja
Dodatkowe nagrody przyznaje także Ministerstwo Sportu i Turystyki. Za swoje srebro Julii obiecano 70 tys. zł. Za złoto (w naszym przypadku przypadło w udziale tylko Aleksandrze Mirosław) ministerstwo celowało w 100 tys. zł, a za brąz– 55 tys. zł.
„W sporcie (poza piłką nożną), żeby godnie zarabiać musisz być najlepszy na świecie, lub przynajmniej być w światowym czubie. W normalnej pracy wystarczy, że jesteś przeciętny i żyjesz godnie. Inaczej, nie musisz być najlepszym na świecie lekarzem, programistą czy menadżerem. I nie musisz cierpieć dzień w dzień na treningach, tylko spokojnie wykonujesz swoją pracę. Więc fajnie, że chociaż tu sportowcy są doceniani. Szkoda tylko że raz na 4 lata i tylko medaliści” – to jeden z komentarzy kibica Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Wydaje się bardzo wyważony, rozsądny i sprawiedliwy.
Wynagrodzenia polskich olimpijczyków za medale w Paryżu zaplanowano jako dwukrotnie wyższe niż na przykład 8 lat temu w Rio de Janeiro. Jedyna polska zdobywczyni złotego medalu, Aleksandra Mirosław, ma dopisać do swoich zysków 250 tys. zł i dwupokojowe, wykończone już mieszkanie w aglomeracji warszawskiej, którego wartość wyceniana jest na około milion złotych. Nikomu więcej ta sztuka się nie udała. Za złoty medal Mirosław przysługuje z ministerstwa dodatkowo dwuletnie stypendium w kwocie 15 tys. złotych brutto miesięcznie.
Półtora miliona dla siatkarzy
Najwyższe nagrody, przynajmniej teoretycznie, przyznaje PKOl dzięki współpracy z wieloma sponsorami. Za złoto 250 tys. zł, srebrny medal wyceniono na 200 tys. zł, a brąz 150 tys. zł. Dla wszystkich medalistów przewidziano też diament, obraz i voucher na wakacje.
W sportach zespołowych (drużyny, osady, sztafety, deble, miksty i załogi 2-, 3-, 4-, 5-, 6- i 7-osobowe) na złotych medalistów czekały mieszkania jednopokojowe, nagroda finansowa w wysokości 250 tys. zł, diament, obraz, voucher na wakacje dla każdej osoby. Dla srebrnych 200 tys. zł. i te same nagrody rzeczowe (bez mieszkania), natomiast dla brązowych medalistów 150 tys. zł i te same nagrody.
Siatkarze za złoto mogli otrzymać 2 mln zł do podziału, diament, obraz, voucher na wakacje dla każdej osoby. A ponieważ w finale przegrali z Francją, za srebro przypadło 1,5 mln do podziału. Nagrody rzeczowe są takie same. Gratyfikacje od PKOl czekają też na trenerów medalistów. Za złoto 100 tys. zł, diament, obraz i voucher na wakacje, za srebro 75 tys. zł, a za brąz 50 tys. zł i ten sam komplet nagród.
– Publiczny system wydaje rocznie blisko 4 mld złotych na polski sport. To bardzo wysokie kwoty, od infrastruktury, poprzez szkolenie młodzieży, na końcu szkolenie kadr. Cały nasz system szkolenia olimpijczyków w ciągu trzech lat to wydatek blisko pół miliarda złotych – mówił w Polskim Radiu kilka dni po igrzyskach sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, Piotr Borys.
Olimpijska emerytura
Kolor i liczba medal i nie ma znaczenia dla emerytury olimpijskiej. Dożywotnio taka emerytura przysługuje w Polsce każdemu medaliście IO, kiedy skończy 40 lat. Sama wysokość olimpijskiej emerytury jest zmienna i zależy od kwoty bazowej dla członków korpusu służby cywilnej. Ten jest mnożony przez 1,8. Od stycznia 2024 roku wynosi ona 4203,04 zł. By otrzymywać takie świadczenie trzeba oficjalnie zakończyć karierę, mieć polskie obywatelstwo, nie być skazanym prawomocnym wyrokiem, a także nie być ukaranym za stosowanie dopingu. Oprócz medalistów olimpijskich prawo do świadczenia mają medaliści igrzysk paraolimpijskich, medaliści igrzysk głuchych oraz medaliści zawodów Przyjaźń ’84 i olimpiady szachowej.
Dolarowe bonusy od World Athletics
Na dodatkowe pieniądze mógł też liczyć polski mistrz olimpijski w lekkoatletyce, bowiem World Athletics nagrodził każdego z 48 mistrzów 50 tysiącami dolarów. Srebrni i brązowi medaliści zarobią dopiero podczas igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku, a więc nasza srebrna medalistka Natalia Kaczmarek musiała obejść się smakiem.
Azjaci dostają najwięcej
Obiecane zarobki polskich medalistów blakną jednak przy tym, jak obdarowywani są sportowcy z Azji. W Hongkongu złoty medalista otrzymuje równowartość 768 tys. dolarów, w Singapurze 745 tys. dolarów, a w Indonezji 300 tys. dolarów. Formalnie będący Chińczykami mieszkańcy Hongkongu za srebro dostali 384 tys., Singapurczycy 373 tys., a Indonezyjczycy 150 tys. dolarów. Za brązowy medal odpowiednio 192 tys. w Hongkongu, 186 tys. w Singapurze i 60 tys. w Indonezji. Na Tajwanie za złoty medal olimpijski sportowiec może liczyć na około 600 tysięcy dolarów.
Zupa do końca życia
Do ciekawej sytuacji doszło na Filipiach. Tamtejszy gimnastyk Carlos Yulo zdobył dwa złote medale, za co nagrodzono go m.in. mieszkaniem i nagrodami finansowymi. Rząd Filipin zadeklarował 24-letniemu gimnastykowi 10 mln filipińskich pesos (ponad 675 tys. zł) i w pełni umeblowane mieszkanie z dwiema sypialniami w McKinley Hill – największym osiedlu mieszkaniowym w Manili (od jednego ze sponsorów). Tamtejsza Izba Reprezentantów zaoferowała Yulo dodatkowe 6 mln pesos w gotówce, jedna z klinik medycznych dożywotnie bezpłatne konsultacje i kolonoskopię, a Uniwersytet Mindanao bezpłatne studia. A od jednej z restauracji otrzymał dożywotni karnet na ramen, czyli japońską zupę na bazie makaronu, którego głównymi składnikami są al dente przygotowany makaron oraz bogaty bulion. Do tego dodawane są różnorodne dodatki, takie jak warzywa, mięso, jajka i przyprawy.
Oryginalnych przykładów na wynagradzanie sportowców znajdziemy więcej. Japońska tenisistka stołowa Kasumi Ishikawa dostała za srebrny medal od jednej z firm 100 worków ryżu, zaś indonezyjskie „złotka” w badmintonie Apriyani Rahayu i Greysia Polii pięć krów, restaurację i nowy dom.
Ale żeby nie opływać tylko w dostatkach dodajmy, że medalistom np. w Wielkiej Brytanii czy niektórych krajach skandynawskich za nagrodę musi wystarczyć chwała, ewentualnie „dziękuję” prezesa związku. Tam za medal nie płaci się wcale. Mamy nadzieję, że w Polsce z opóźnieniem, ale jednak wszystkie obiecane gratyfikacje trafią do medalistów z Paryża.
Dariusz Król
Polskie medale w Paryżu:
- Aleksandra Mirosław – złoto, wspinaczka sportowa
- Klaudia Zwolińska – srebrio, kajakarstwo slalomowe (K1)
- Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Renata Knapik-Miazga, Aleksandra Jarecka i Alicja Klasik – brąz, szermierka (szpada drużynowo)
- Dominik Czaja, Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski, Fabian Barański – brąz, wioślarstwo (czwórka podwójna)
- Iga Świątek – brąz, tenis (singiel kobiet)
- Aleksandra Kałucka – brąz, wspinaczka sportowa
- Natalia Kaczmarek – brąz, bieg na 400m
- Reprezentacja Polski siatkarzy — srebro
- Julia Szeremeta — srebro, boks w kat. 57kg
- Daria Pikulik – srebro, kolarstwo torowe
Carlos Yulo dostał „deszcz” nagród. Niektóre są niezwykle oryginalne.