Jest nas coraz mniej. Katastrofa demograficzna ciągle się pogłębia

Rok 2023 był najgorszym pod względem urodzin w Polsce od odzyskania niepodległości w 1918 roku – alarmuje ”Kartografia Ekstremalna”. Ostatni raz prosta zastępowalność pokoleń, czyli tyle samo osób umarło ile się urodziło, osiągnęliśmy w 1988 roku. Potem już było tylko gorzej.

W roku 1988 urodziło się w Polsce 587 tysięcy dzieci, w 2023 zanotowano zaledwie 272 tysiące urodzin, czyli o ponad połowę mniej. Taka jest mniej więcej skala problemu. W tym roku liczba urodzin wygląda jeszcze bardziej dramatycznie, w marcu 2024 urodziło się zaledwie 20 tysięcy dzieci, ponad 20 procent mniej niż rok wcześniej. Dzietność w Polsce w ubiegłym roku osiągnęła wskaźnik 1,16 i jest on najniższy w historii Polski. Żeby utrzymać zastępowalność pokoleń, ten wskaźnik powinien wynosić minimalnie 2,1.

Jeśli spadkowy trend urodzin w tym roku się utrzyma, wskaźnik dzietności w 2024 jeszcze spadnie, prawdopodobnie do poziomu 1,13. To oznacza, że 1000 kobiet w ciągu całego okresu rozrodczego (przyjmuje się go na wiek 15-49 lat) urodzi w Polsce 1130 dzieci. Żeby liczba urodzeń rekompensowała liczbę zgonów tych pierwszych powinno być minimum 2100.

Według danych Eurostatu pod względem dzietności Polska zajmuje 19 miejsce w Europie. Czołówkę tworzą Francja (wskaźnik 1,86). Rumunia (1,77). Irlandia, Szwecja i Czechy (1,71). Te dane jednoznacznie pokazują, że to nie prawo do aborcji, które funkcjonuje we wszystkich krajach z demograficznej czołówki, jest przeszkodą w rozwoju nowego pokolenia.

Tyle Polska na tle Europy, sytuacja Opolszczyzny na tle kraju jest jeszcze gorsza. Według GUS u nas proces wyludniania jest największy. W ciągu dekady między 2012 a 2022 rokiem liczba Opolan spadła aż o 60 tysięcy. Według demografów, jeśli ta tendencja się nie zmieni, do 2050 roku będzie nas w regionie o 25 procent mniej niż obecnie, czyli około 760 tysięcy.

Najnowsze artykuły