Leksykon (nie)znanych Opolanek [WYWIAD]
Dostępny jest już Leksykon Opolanek. Powstał pod redakcją: prof. Anny Pobóg-Lenartowicz, dr Aleksandry Starczewskiej-Wojnar z Polskiego Towarzystwa Historycznego odział w Opolu i prezes Stowarzyszenia Rodło Opole, Katarzyny Mazur-Kuleszy. Autorki ambitnie planują kolejne tomy. Pierwszy obejmuje aż 100 postaci. Książkę można zdobyć m.in. podczas spotkań autorskich. Na ten moment zaplanowane są dwa: 3 stycznia w Miejskiej Bibliotece Publicznej i 3 lutego w Centrum Dialogu Obywatelskiego. Książka dostępna jest również w formie elektronicznej: https://zenodo.org/records/14245584
Czegoś takiego nikt w Opolu jeszcze nie zrobił.
Anna Pobóg-Lenartowicz: Pomysł narodził się w trakcie obchodów jubileuszu 800-lecia Opola. 8 marca 2017 roku, na ówczesnym fanpage’u „800 lat Opola”, pojawiła się sonda na temat znanych i zasłużonych Opolanek. W kilkadziesiąt minut na liście znalazło się ponad 100 pań, które uczestnicy ankiety uznali za godne zapamiętania. Tak powstała pierwsza lista, licząca 120 osób. Do pomysłu wróciłyśmy w ubiegłym roku po powołaniu przez prezydenta Opola Rady Kobiet. Jednym z postulatów nowego ciała było stworzenie Dzielnicy Kobiet, w której patronkami ulic byłyby wyłącznie kobiety. Wówczas została sporządzona kolejna lista znanych i wybitnych Opolanek, która miała służyć jako argument w realizacji naszych postulatów. Pomyślałam sobie, że Opole przez wieki tworzyły właśnie takie kobiety jak moje koleżanki z Rady Kobiet – energiczne, przedsiębiorcze, pracowite, pomagające potrzebującym, oddane idei, nie oczekujące w zamian żadnej nagrody. I że to jest właściwy czas, aby wreszcie o nich napisać, aby zaistniały w przestrzeni publicznej miasta.
Według jakiego klucza wybrano bohaterki Leksykonu?
Anna Pobóg-Lenartowicz: Nasza lista kobiet, które zasłużyły na napisanie o nich biogramu liczy prawie 300 nazwisk. Musiałyśmy zdecydować się na wyselekcjonowanie setki. Podjęłyśmy decyzję, że w obecnym tomie przedstawimy jedynie nie żyjące już Opolanki. Na liście znalazło się ponad 150. Starałyśmy się zaprezentować osoby żyjące w różnych czasach (od średniowiecza po współczesność), wykonujące różne zawody, mające różne pochodzenie społeczne oraz wyznanie. Z niektórych biogramów musiałyśmy zrezygnować, bowiem nie dotarłyśmy do odpowiedniej liczby źródeł na ich temat. Mamy nadzieję do nich wrócić.
Wspomnijmy o niektórych z pań.
Anna Pobóg-Lenartowicz: W pierwszej kolejności należałoby upamiętnić w przestrzeni publicznej miasta księżnę Wiolę. Dzięki niej Opole stało się piękne – rozpoczęła się budowa zamku, murów obronnych, wybudowano dzisiejszą katedrę. Po śmierci męża, księcia Kazimierza I opolskiego zawalczyła o byt księstwa, nie zgadzając się na przejęcie władzy przez książąt wrocławskich. Walkę wygrała, dzięki czemu księstwo opolskie przetrwało do 1532 r.
Katarzyna Mazur-Kulesza: Zaskakujące było odkrywanie postaci, które nie znalazły się w głównym nurcie historii Opola, ale odegrały ogromną rolę w lokalnym środowisku. Często były to kobiety, które działały w trudnych warunkach społecznych lub w czasach, gdy ich działalność nie była dostrzegana. Zadziwiające, jak wiele musiało stawić czoła barierom wynikającym z ówczesnych norm społecznych, które często ograniczały ich możliwości działania. Były to kobiety, które wyprzedzały swoje czasy. Doskonałym przykładem jest Małgorzata Gorzołka, żona Wiktora Gorzołki – prezesa Związku Młodzieży Polskiej na Śląsku Opolskim. Już w wieku 15 lat przyjęto ją do pracy w biurze ZPwN. Pracowała także w Związku Młodzieży Polskiej, organizując przedstawienia w języku polskim, prowadząc we własnym domu świetlicę polską, także po II wojnie aktywnie działała na rzecz mieszkańców Groszowic. Jadwiga Leszczyńska – nauczycielka i bibliotekarka, to z kolei założycielka polskiej szkoły w powojennym Pokoju oraz inicjatorka Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Obok patriotyzmu, cechowała Jadwigę wrażliwość na ubóstwo i niedostatek oraz na niski poziom intelektualny społeczeństwa polskiego, który otrzymaliśmy w spadku po zaborach. Uważała, że obowiązkiem ludzi wykształconych jest krzewienie oświaty. Jako więźniarka Auschwitz-Birkenau starała się być świadkiem możliwie wszystkiego, co się działo w łagrze, często przez to narażając życie. Pisząc noty biograficzne czułyśmy podziw dla determinacji, odwagi i kreatywności tych kobiet.
Aleksandra Starczewska-Wojnar: Krystynę Wiejak znamy jako twórczynię opolskiej statuetki Karolinki – nagrody festiwalowej. Tymczasem również tworzyła realizacje monumentalne: malarstwa ścienne, sgraffita i wielkoformatowe mozaiki. Ostatnio było głośno o jej malowidłach ściennych w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu. Danuta Berlińska z kolei była osobą niezwykle zaangażowaną społecznie. W latach 80. działała w podziemnej „Solidarności”, a w roku 1998 skutecznie organizowała protesty przeciw planowanej likwidacji województwa opolskiego, m.in inicjatywę znaną jako „Łańcuch Nadziei”.
Czym się różnią od współczesnych Opolanek te sprzed wieków?
Katarzyna Mazur-Kulesza: Z perspektywy historycznej i biograficznej ich życie i działalność były kształtowane przez zupełnie inne warunki, zwykle trudniejsze. A ich rola w społeczeństwie była bardziej ograniczona. Współczesne panie, choć wciąż mogą napotykać pewne trudności związane z równouprawnieniem, mają większą swobodę w kształtowaniu swojego życia zawodowego i osobistego. Mogą działać na wielu płaszczyznach. Dawniej kobiety miały ograniczony dostęp do edukacji wyższej i kariery zawodowej, zwłaszcza w XIX i na początku XX wieku. Wiele z nich musiało walczyć o uznanie swoich talentów w dziedzinach zdominowanych przez mężczyzn, jak polityka, nauka czy sztuka.
Aleksandra Starczewska-Wojnar: Niektóre z nich umarły niedawno, jak na przykład dr Danuta Berlińska, Lidia Gola-Krynska czy Maria Furmanek. Są kobietami z naszych czasów. Co do tych „wcześniejszych”, warto pamiętać, że jeszcze w XIX wieku nie mogły samodzielnie przystępować do czynności prawnych i były reprezentowane przez mężczyzn. Nie pracowały w zawodach wymagających wykształcenia. Wyjątkiem są akuszerki, które wykształcenie zdobywały w Opolu, a ich praca na rzecz kobiet podlegała kontroli państwowej. W naszym leksykonie mamy jedną akuszerkę, podpalaczkę Charlotte Malig – czarny charakter.
W przeszłości wiele kobiet związanych z Opolem bezwarunkowo musiało łączyć życie zawodowe z tradycyjnymi obowiązkami domowymi.
Katarzyna Mazur-Kulesza: Dlatego nie zawsze miały możliwość pełnego zaangażowania się w pracę zawodową lub artystyczną, a ich kariera często była podporządkowana wymaganiom rodziny. Tak jak Aniela Kośna, członkini Związku Polaków w Niemczech, bibliotekarka, która po śmierci matki w 1947 roku przejęła opiekę nad młodszym rodzeństwem i nie mogła kontynuować nauki. Aby wesprzeć rodzinę pracowała w Spółdzielni „Polska Wiklina” w Chróścicach, następnie w Spółdzielni „Jedność”. Rok po wojnie rozpoczęła zbiórkę książek dla organizowanej wówczas Biblioteki Powiatowej. Aniela rozpoczęła pracę w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej 1 grudnia 1950 roku, gdy bibliotekarstwo w regionie było na początkowym etapie rozwoju. Dzięki jej zaangażowaniu, biblioteka szybko stała się centralnym punktem koordynacji prac dla lokalnych placówek. Wykształcenie bibliotekarskie uzupełniała uczestnicząc w kursach korespondencyjnych we Wrocławiu i Jarocinie.
Większość tych kobiet angażowała się w działalność charytatywną, społeczną, a także polityczną, często wbrew trudnym warunkom.
Katarzyna Mazur-Kulesza: W tym kontekście godne uznania są dokonania na przykład Marty Ligudy-Pawlety, właścicielki Polskiej Księgarni w Opolu. Jej działalność w zakresie edytorstwa i księgarstwa miała istotny wpływ na rozwój kultury polskiej na Górnym Śląsku.
W Leksykonie znajdziemy zapewne wiele różnorodnych osobowości?
Katarzyna Mazur-Kulesza: Choć te kobiety łączy związek z Opolem, prezentują całe spektrum różnorodnych cech charakterologicznych. Niektóre bardzo skromne, nie szukały rozgłosu, a ich działalność miała charakter raczej lokalny. Swój wkład w kulturę, naukę i życie społeczne wyrażały codzienną pracą, a nie chęcią publicznego uznania. Tak jak Halina Gąszczyńska, zasłużona bibliotekarka, wieloletnia wicedyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu, pedagog i działaczka kultury. Czy Danuta Tokarzowa – pierwsza Przewodnicząca Zarządu Okręgu Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w województwie opolskim. Z drugiej strony, w Leksykonie znajdują się biogramy kobiet o silnych, charyzmatycznych osobowościach. Taką była bibliofilka i podróżniczka Janina Kościów, aktywnie zaangażowana w rozwój bibliotekarstwa i działalność kulturalną na Opolszczyźnie. Współautorka poradnika zawodowego „Pomagamy sobie w pracy” oraz autorka licznych zestawień bibliograficznych, wywiadów z pisarzami i artykułów prasowych. Jej felietony prezentowano na antenie opolskiego radia. Inna liderka w swojej dziedzinie, potrafiąca wyjść na pierwszy plan to Ewa Wyglenda, starszy kustosz dyplomowany, organizatorka i kierownik biblioteki Instytutu Śląskiego w Opolu w latach 1966-1994, znana bibliografka. Jej głęboka znajomość piśmiennictwa śląskoznawczego oraz biegłość w zagadnieniach śląskich sprawiały, że wielu czytelników znajdowało u niej pomoc w swoich badaniach. Zgromadziła materiały biograficzne dotyczące kilkudziesięciu tysięcy postaci związanych ze Śląskiem, z których część została opublikowana.
Aleksandra Starczewska-Wojnar: Zestawiłabym w tym miejscu aktorki i siostry zakonne. Przykładem są Zofia Bielewicz i Krystyna Feldmann (związana w latach 1956, 1975-1976 z opolskim teatrem) oraz Karolina Margarethe Bergman i Katherina Klara Hüsing. Te pierwsze kochające blask reflektorów, drugie zaś żyjące w poświęceniu dla innych.
Jesteście praktycznymi rzeczniczkami kobiet.
Anna Pobóg-Lenartowicz: Zależało nam, aby pokazać kobiety żyjące i działające w Opolu i upomnieć się o pamięć o nich w przestrzeni publicznej. Na ponad 800 ulic w Opolu tylko w przypadku 26 patronkami są panie. Większość z nich nie związana z Opolem – pisarki, poetki, piosenkarki. Tak naprawdę tylko cztery w jakiś sposób można powiązać z naszym miastem. Helena Lehr I Helena Gozdek to Rodłaczki, nauczycielka i działaczka społeczna Stefania Mazurek oraz wykładowczyni akademicka i działaczka społeczna Danuta Berlińska, która swojej ulicy doczekała się kilka miesięcy temu. Leksykon ma za zadanie pokazać, że kobiet zasłużonych dla Opola jest znacznie więcej i będzie można je wykorzystać przy upamiętnieniu kolejnej ulicy, placu czy ronda, zanim damy im za patrona 819 mężczyznę. Natomiast nie zabraniamy nikomu przygotowania leksykonu mężczyzn działających w Opolu.
Jakie panie w tej książce dominują? Mam na myśli ich zawody, zainteresowania, pasje.
Anna Pobóg-Lenartowicz: Właśnie kobiety z pasją. Nietuzinkowe, organizatorki życia kulturalnego, społecznego czy politycznego, ale też i takie, dzięki którym w działalność społeczną mogli zaangażować się ich mężowie. Mamy księżne i księżniczki opolskie, Rodłaczki, zakonnice i lekarki, nauczycielki, aktorki, reżyserki i sportsmenki. A nawet jedną, za to bardzo słynną, podpalaczkę. Przeważają nauczycielki, bibliotekarki działaczki społeczne, ale to głównie dlatego, że są to ciągle zawody najbardziej sfeminizowane.
Które z nich byłyby liderkami w dzisiejszych czasach?
Anna Pobóg-Lenartowicz: Większość. Z pewnością księżna Wiola, której zawdzięczamy utrzymanie ciągłości księstwa opolskiego. Energiczną kobietą była także jej córka Eufrozyna, matka Władysława Łokietka. Również Katarzyna, córka księcia Władysława Opolczyka zapisała się na kartach źródeł jako przedsiębiorcza i zaradna. Jestem pełna podziwu dla Rodłaczek, które zwłaszcza po wybuchu II wojny światowej, gdy ich mężowie znaleźli się w więzieniach i obozach koncentracyjnych, potrafiły zadbać o byt nieraz bardzo licznej rodziny, angażując się przy tym w działalność konspiracyjną. No i spora grupa Kresowianek, które historia rzuciła do Opola. Potrafiły nie tylko zaaklimatyzować się w innym miejscu, ale oddać nowej małej ojczyźnie całą swą wiedzę, energię i umiejętności.
A z bliższych naszym czasom, tak z nazwiska?
Anna Pobóg-Lenartowicz: Z całą pewnością dr Stefania Mazurek, nauczycielka młodzieży i dorosłych zaangażowana w tajne nauczanie podczas okupacji w Warszawie. Od 1945 roku według jej projektu i pod jej kierunkiem działało w Opolu gimnazjum i liceum repolonizacyjne. Organizowała także placówki edukacyjne dla dorosłych oraz była pierwszym kierownikiem Studium Języków Obcych w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu, jednocześnie ucząc języka niemieckiego. Stefania z powodzeniem mogłaby stać się liderką w organizacjach zajmujących się edukacją, prowadząc kampanie na rzecz większej równości i dostępu do edukacji. Na uwagę zasługuje także postać dr Danuty Tokar, liderki zespołu, który stworzył opolską szkołę dydaktyki fizyki, zdobywającą uznanie nie tylko w Polsce, ale również w krajach sąsiednich: NRD, ZSRR oraz Czechosłowacji. Organizowała konferencje naukowe i działania popularyzujące naukę, była autorką licznych publikacji, wystąpień konferencyjnych oraz pokazów doświadczeń fizycznych. W dzisiejszym świecie, gdzie zmienia się podejście do nauki, a technologie odgrywają kluczową rolę w edukacji, dr Tokar mogłaby wdrażać innowacyjne rozwiązania i wpływać na kształtowanie współczesnych systemów edukacyjnych.
Aleksandra Starczewska-Wojnar: Odkryciem i inspiracją była dla mnie Maria Przebindowska. Znamy ją jako społeczniczkę i inicjatorkę wielu wydarzeń dla seniorów. Z wykształcenia inżynier budownictwa, do roku 1990 pracowała w Zakładzie Usług Technicznych w Opolu. Po przełomie i likwidacji zakładu związała się Domem Dziennego Pobytu przy ul. Barlickiego i to tam rozwinęła skrzydła. Choć i wcześniej była społeczniczką, to właśnie otwarcie nowego etapu w życiu zawodowym pozwoliło jej w pełni pokazać swój talent.
Przy pracach nad biogramami coś panie zaskoczyło?
Anna Pobóg-Lenartowicz: Przede wszystkim brak źródeł na temat wielu znanych osób. To pokazuje, jak mało wagi przywiązuje się do utrwalania pamięci o otaczających nas ludziach. I nie mówię tu o wiekach dawnych, ale całkiem współczesnych. Bo co powiedzieć o sytuacji, gdy nikt w Opolu nie jest w stanie podać daty śmierci jednej ze znanych osób, która zmarła kilka lat temu? Jak to jest możliwe, że jedynymi źródłami bardzo zasłużonej dla Opola pani są tylko jej nekrologi?
Czy będą kolejne leksykony?
Anna Pobóg-Lenartowicz: Mamy nadzieję, że tak. W tej chwili gotowa jest lista kolejnych kobiet czekających na prezentację. Są wśród nich jeszcze kobiety nieżyjące, które nie znalazły się w pierwszej prezentowanej przez nas setce, ale większość z nich stanowią kobiety żyjące, aktywnie działające. Materiału starczy nam z pewnością na dwa kolejne tomy. W drugim, jeśli uda nam się go wydać, znajdą się panie w wieku zaawansowanym i średnim, w trzecim natomiast najmłodsze, najbardziej dynamiczne grono opolanek, nadające ton dzisiejszemu życiu miasta.
Katarzyna Mazur-Kulesza: W mieście z tak bogatą historią i tradycją, z pewnością istnieje jeszcze wiele postaci zasługujących na upamiętnienie. Z biegiem lat rośnie zainteresowanie historią kobiet i ich wkładem w rozwój społeczny, kulturowy i polityczny. W miarę jak odkrywane są nowe archiwa, dokumenty czy biografie, coraz więcej postaci zasługuje na upamiętnienie. Dlatego kolejne tomy mogą być naturalną odpowiedzią na rosnącą potrzebę poznania pełniejszego obrazu roli kobiet w historii Opola.
Rozmawiał Dariusz Król