Minął tydzień

Rosyjskie drony nad Polską. Jest nadzieja, choć nie ma żadnej pewności, że do niektórych kapuścianych głów dotarło wreszcie, że Ukraińcy walczą nie tylko dla siebie, lecz również w imię naszego bezpieczeństwa.

***

Bezprecedensowy rosyjski atak na Polskę, był testem natowskich systemów obronnych, lecz nie tylko. Analizy treści online pokazały jednoznacznie, że w wojnie hybrydowej w sieci przegrywamy z rosyjską propagandą. Większość wpisów po atakach dronów  obarczała winą Ukrainę. To również efekt politycznej antyukraińskiej szczujni. Część polityków czas jakiś temu wyczuła rosnące antyukraińskie nastroje w społeczeństwie i zamiast im się przeciwstawiać, postanowiła się na nich wozić. Teraz mieliśmy próbkę do czego to może nas  doprowadzić. V kolumna nie musi działać z premedytacją, może być przejawem zwykłego zidiocenia.

***

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz zadał publicznie pytanie, dlaczego tych dronów co nadleciały nad Polskę nie strącili Ukraińcy? Otóż dlatego, że część nadleciała z  Białorusi a te znad Ukrainy wchodziły w skład flotylli 400 takich dronów nie licząc kilkudziesięciu rakiet, którymi Rosjanie zaatakowali w tym dniu naszych wschodnich sąsiadów. Nikt nie jest w stanie zniszczyć w tej sytuacji wszystkich.

Tak że antyukraińska szczujnia jak widać ciągle na posterunku. I niczym Breslau w 1945, poddaje się ostatnia. Wbrew faktom i zdrowemu rozsądkowi.

***

Pozostając przy osobie tego prawdziwka: poseł Berkowicz systematycznie dokarmia swą antytuskową fobię, tym razem nie bez wyraźnej satysfakcji zauważył, że w trakcie ostatniej narady „Koalicji chętnych” w Paryżu, gospodarz, czyli prezydent Macron witał wszystkich uczestników osobiście, z wyjątkiem Donalda Tuska. Z czego Berkowicz wyciągnął miły jego sercu wniosek, że  z polskim szefem rządu nikt się już nie liczy.  Zapomniał wszak dodać, że samolot polskiego premiera z powodu mgły nie wystartował o czasie, Donald Tusk się spóźnił na spotkanie, wylądował w Paryżu gdy konferencja już trwała i nikt, no może poza jakimś skończonym prostakiem, nie oczekiwał, że prezydent Francji opuści grono, by w drzwiach Pałacu Elizejskiego witać polskiego premiera. Berkowicz najwyraźniej oczekiwał.

***

Po sześciu latach prokuratorskiej mitręgi  jest szansa, że nabierze tempa śledztwo w sprawie afery GetBack, w której przekręcono ponad 9 tysięcy depozytariuszy na prawie 3 miliardy złotych. Na powody, że śledztwo bez większych konsekwencji ciągnęło  się niczym guma od majtek pewne światło rzuca ujawniony właśnie list byłego prezesa GetBack, który szukał ratunku u  pisowskich wówczas władz. Pisał:  „GetBack jest zapleczem obozu wolnościowego poprzez bycie sponsorem mediów: Gazeta Polska, Wprost, Do Rzeczy, W sieci”. Kłopoty spółki nazywał spiskiem przeciwko władzy. Prosił rządzących o finansowe wsparcie i przypominał swoje zasługi,  m.in. finansowanie Gali Człowieka Roku Gazety Polskiej, Gali Rocznicy Gazety Polskiej, zakup portfeli kredytów i pożyczek od państwowych banków.

Sprawy przyśpieszyły po zakończonej właśnie kontroli NIK, która to Izba złożyła cztery zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, a na liście podejrzanych hamulcowych, którzy mieli przyczynić się do prób zamiecenia afery pod dywan znaleźli się: były premier Mateusz Morawiecki, były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, były prokurator krajowy a obecny prezes TK Bogdan Święczkowski i były szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski.

Nie sposób zaprzeczyć, że prezes NIK Marian Banaś kończy swą kadencję z przytupem.

***

„Modlimy się o Twoje zdrowie i dobre samopoczucie oraz o dalsze postępy w realizacji naszych wspólnych celów w imieniu narodów Stanów Zjednoczonych i Białorusi”takie serdeczne życzenia złożył w okolicznościowym liście Donald Trump prezydentowi Białorusi  Alaksandrowi Łukaszence. List prezydent USA podpisał jedynie imieniem: Donald, co ma świadczyć o wyjątkowym geście przyjaźni. Do listu prezydent Trump dołączył prezent- spinki do mankietów z wizerunkiem Białego Domu.

Wygląda na to, że lista przyjaciół amerykańskiego prezydenta niepokojąco się  rozszerza. No ale jeśli te spinki i ociekający wazeliną list miały być ceną za wypuszczenie przez dyktatora w Mińsku kilkudziesięciu więźniów politycznych to może było warto. Donald Trump najwyraźniej podejmuje tę grę: Łukaszenka zamyka niewinnych ludzi a Trump wyraża wdzięczność, gdy dyktator część z nich uwalnia. Taki handel ludźmi odchodzi po prostu.

W każdym razie nie takiej reakcji prezydenta USA się spodziewaliśmy po bezprecedensowej powietrznej agresji na Polskę m. in. znad Białorusi. Jeśli czegoś tu nie rozumiecie, to nie jesteście w tym osamotnieni.

***

A’ propos reakcji amerykańskiego prezydenta na rosyjskie drony nad Polską: Donald Trump po dobie od ataku zabrał głos i oświadczył, że mogła to być pomyłka. To zdaje się trumpowska wersja starego dowcipu, gdy oskarżony chce przekonać sąd, że jego ofiara sama nadziała się na nóż, lecz sąd nie daje mu wiary, gdyż sądząc po ranach musiałby się nadziać na ostrze kilkanaście razy.

W przypadku rosyjskich dronów byłoby tych pomyłek aż dziewiętnaście.

Najnowsze artykuły