Minął tydzień

Po tym jak okazało się, że ekipa Ziobry rozwalała polski system praworządności do spółki z białoruskim agentem, sędzią Szmydtem, pisowska propaganda dwoi się i troi, by i tym razem odwrócić kota ogonem. Niestety Jacek Kurski, ich czołowy spin doctor, który wrócił z misji bankowej na stare śmiecie, nie jest już w takiej jak kiedyś formie. Parafrazując medialne dokonania tego pana: w końcu ileż razy można nasrać na wycieraczkę, żeby zrobiło to wrażenie. Najwyżej raz. Kurski na potrzeby kamerek w Radiu Zet włożył okulary, ale nie te słynne słoneczne, w których wygląda jak aspirujący na mafiosa sprzedawca lodówkowych magnesików z Maradoną w hiszpańskiej dzielnicy Neapolu. Tym razem kreował się na intelektualistę, więc przez szkła widać mu było oczy. Po czym w eterze ogłosił, że Szmydt to był medialny bohater TVN.

Tymczasem pisowski pomagier i faworyt ziobrystów Szmydt w programach TVN występował jedynie jako czarny charakter afery hejterskiej skręconej przez sędziów „dobrej zmiany”. Programy w TVN pokazywały jak niszczono uczciwych sędziów, a ośrodek tej szczujni usadowił się był w Ministerstwie Sprawiedliwości kierowanym przez Ziobrę, który utrzymuje, że nic o tym nie wiedział. Sugerowanie przez Kurskiego, że ujawnianie przez media przekrętów jest w gruncie rzeczy ich lansowaniem, to teoria warta PR-owskich kompetencji jej pomysłodawcy, czyli nawet nie funta kłaków. Kurski zamiast okularów, powinien sobie raczej wyfasować lornetkę, może wtedy będzie miał szansę na jakieś sensowne widoki.

***

W sprawie afery Szmydta na portalu X wypowiedział się Zbigniew Ziobro, którego szczególnie zainteresowało dlaczego służby specjalne za niespełna pięciomiesięcznych rządów Tuska sędziego-agenta nie zatrzymały.  Kwestia dlaczego tego nie zrobiły służby przez 8 lat rządów PiS już go tak nie zaintrygowała. Podobnie jak fakt, że Szmydt był oddelegowany do ministerstwa kierowanego przez Ziobrę, otrzymał dyrektorski stołek w neoKRS obsadzanym przez ludzi PiS i Ziobry. Do tego wypadałoby też dodać okres wcześniejszy, na przykład od 2006 roku, gdy Szmydt wszedł w skład Komisji Macierewicza ds. likwidacji WSI, znaczy musiał się cieszyć zaufaniem pana posła.

Przy okazji były minister sprawiedliwości przypomniał, że Szmydtowi awanse podpisywali prezydenci Kwaśniewski i Komorowski. Pomija natomiast, że do tego zacnego grona w 2006 roku dołączył prezydent Kaczyński.  Jeśli dalej pójdziemy tą drogą, to się okaże, że odkryciu towarzyskiemu prezesa, sędzi Przyłębskiej nominację podpisał nie kto inny jak prezydent Jaruzelski, generał stanu wojennego. Co oczywiście podobnie jak w przypadku nominacji Szmydta akurat nic nie znaczy, chyba, że włączymy chory ziobrowy tryb myślenia.

W każdym razie znacznie pożyteczniej by było, gdyby swego czasu minister Ziobro zamiast ścigać sędziów-kleptomanów od wiertarek zwrócił uwagę na sędziów – ruskich szpionów. Może wtedy Szmydt przynajmniej nie awansowałby na szefa Biura Prawnego neoKRS , którym musiał zostać, gdyż był protegowanym ówczesnego zastępcy Ziobry – wiceministra Piebiaka, jego prawej ręki.

Podsumujmy więc: Ziobro pyta dziś Tuska dlaczego pozwolił Szmydtowi uciec, a nie zapytał siebie dlaczego sam pozwolił mu swobodnie działać w systemie sprawiedliwości i to pod swoim bokiem, czyli na delegacji w resorcie. A odpowiedź jest prosta: Bo zarówno ekipa Ziobry jak i ruscy agenci mieli ten sam interes: rozwalić na modłę wschodnią polski system praworządności i w tej sposób przerwać związki Polski z Unią.

***

Służby specjalne tymczasem informują, że Szmydta rozpracowywały już od kilku lat. Ciekawe, czy również przy użyciu Pegasusa, czy też oszczędzały go na posła Brejzę. Sędzia Szmydt miał gigantyczne długi, nie płacił alimentów na dzieci i kilkakrotnie podróżował na Białoruś. To wystarczające powody by się osobą zainteresować. Problem w tym, że był swój, więc się nie zainteresowano.

***

W gronie polityków PiS nikt dziś Szmydta nie kojarzy. Na przykład poseł Suwerennej Polski Michał Wójcik nie przypomina sobie, żeby go kiedykolwiek spotkał. A to oznacza, że ot tak po prostu, gościowi, którego nie zna, Wójcik jako wiceminister sprawiedliwości podpisał upoważnienie dostępu do informacji niejawnych. Jak twierdzą znawcy tematu, kłamca, żeby uniknąć zdemaskowania musi wpierw ocenić ryzyko przyłapania. I tu poseł Wójcik wyraźnie nie doszacował.

***

Środowisko opozycji bulwersuje dziś wiadomość o wniosku policji w sprawie cofnięcia immunitetu posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powodem są czyny chuligańskie posła, który systematycznie niszczy, ewentualnie zabiera ze sobą podczas uroczystości miesięcznicowych cudze wieńce spod pomnika poświęconego ofiarom katastrofy smoleńskiej. Za co wreszcie spotkać go ma zasłużona kara. Przy tej determinacji prezesa jeszcze z pięć takich miesięcznic i jako sprawca w warunkach recydywy zarobi na dożywocie.

***

A skoro przy osobie prezesa jesteśmy: Wywołany z mównicy sejmowej przez premiera Tuska, Jarosław Kaczyński przyznał, że kontaktował się u zarania III RP z agentem KGB, ale robił to pro publico bono przygotowując wizytę Lecha Wałęsy w Moskwie. Widać ciężko szły mu te „przygotowania”, bo trwały aż 1,5 roku.

***

Komisja Europejska zapowiedziała zakończenie procedury z artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej przeciwko Polsce, gdyż uważa, że nie istnieje już ryzyko poważnego naruszenia praworządności w Polsce. Ta decyzja spotkała się reakcją PiS, którego liderzy dowodzą, iż najwyraźniej artykuł ów miał być jedynie narzędziem politycznego nacisku na ich rządy, gdyż przecież niewiele się w systemie prawnym od ich czasów zmieniło. Trudno im zrozumieć, że liczą się również dobre intencje, a te mają swój wyraz w formie nowych i przygotowywanych ustaw świadczących o determinacji rządu Tuska do przywrócenia w Polsce praworządności. Jedynie prezydent Duda jest im niechętny jako ten, który przyłożył swój podpis do rozwalania państwa prawa w kierunku państwa politycznej bezkarności i takiejż kontroli wymiaru sprawiedliwości. To, że się prezydenta Dudy nie przeskoczy nie oznacza, że się go nie przeczeka, zwłaszcza, że niewiele mu już tej jego żałosnej dla Polski kadencji zostało.

 

 

 

 

 

Najnowsze artykuły