Minął tydzień
NIK podsumował ile Polska zapłaciła w latach 2022-2023 w wyniku uporu PIS, który postanowił nie przestrzegać wyroków TSUE. Wyszło w sumie 630 milionów euro, z tego blisko 568 milionów kosztowaoł nas utrzymywanie Izby Dyscyplinarnej. Można powiedzieć, że nie oszczędzali w upieraniu się przy swoim za nasze pieniądze.
***
Rzeczniczka Praw Dziecka zrobiła remanent po swoim poprzedniku, pisowskim nominacie Mikołaju Pawlaku. Okazuje się, że Pawlak był fanem luksusowych służbowych aut. Jedno z nich, SUV-a Forda za ponad 425 tysięcy złotych sprowadził do urzędu z USA. Ale było mu mało, więc wynajął również Audi A 6 allroad quatrro 55 TFSi S-Tronic za łącznie 353 tysiące złotych. Pół roku po wynajęciu audi kupił Kię za 76 tysięcy, czyli można powiedzieć za drobne. Może chciał przyoszczędzić na spalaniu. Jak ustaliło OKO Press, audi tym jeździła żona Pawlaka, sędzia Joanna Piwowarczyk-Pawlak i to najwyraźniej nie kolidowało z jej poczuciem praworządności. Pawlak w swojej „stajni” miał także Toyotę Rav-4, nie licząc Chevroleta i Skody jeszcze po poprzedniku.
Pawlak pieniądze przeznaczone dla dzieci przeżerał w przenośni i dosłownie. Przedstawiał też bowiem faktury za posiłki „w trakcie spotkań RPD”, jednak z rachunków tych wynika, że stołował się sam. Osobliwie gustował w polędwicy z krewetkami. Na koniec zainkasował jeszcze 116 tysięcy odprawy, w tym 67 tysięcy za niewykorzystane urlopy. A po co mu były urlopy, skoro w trakcie licznych i atrakcyjnych służbowych wojaży po świecie miał życie jak w Madrycie. Na finiszu swej gasnącej kariery rzecznika nieletnich udał się był w podróż, służbową rzecz jasna, do Włoch, skąd m. in. przywiózł i rozliczył rachunki na 122,50 euro za dwie butelki pinot grigio. Nie można powiedzieć, że za drowie dzieci wznosił toasty byle czym.
Pawlaka po utracie stanowiska nominował ostatnio na neosędzię sądu rejonowego prezydent Duda, zapewniając mu miękkie lądowanie. Przekręciarze sądzeni przez sędziego Pawlaka, nie traćcie nadziei, jest duża szansa, że swój swego zawsze zrozumie.
***
Prezydent Andrzej Duda nadał pani ambasador Węgier w Polsce, Orsolyi Kovacs Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej „za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-węgierskiej współpracy”. W ten niecodzienny sposób pan prezydent zareagował na fakt, że od miesięcy Węgry skutecznie blokują w Unii wypłatę Polsce 450 milionów euro ekwiwalentu za sprzęt przekazany przez naszą armię walczącej z rosyjskim najeźdźcą Ukrainie. Urrra!
***
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie odbiera wezwań do stawiennictwa przed komisją śledczą ds. Pegasusa, w związku z tym ma go teraz odnaleźć i wręczyć mu stosowny papier policja. Sam Ziobro wydał oświadczenie z miejsca ukrycia twierdząc, że wezwanie to „jest prowokacją i nękaniem”, gdyż nie może się stawić przed komisją 1 lipca, bo ma zwolnienie lekarskie do 7 lipca, które przedstawił był u swego pracodawcy, czyli w Kancelarii Sejmu. I chętnie się stawi jak wydobrzeje. Rzecz w tym, że posiadanie zwolnienia nie oznacza prawa do odmowy przyjęcia wezwania. Zwolnienie będzie wówczas podstawą do weryfikacji przez konsylium lekarskim, czy stawiennictwo świadka rzeczywiście w wyznaczonym terminie nie jest możliwe. Pewnie to by była formalność, ale zasady są po to, by je przestrzegać, zwłaszcza gdy jest się posłem. Bo czasy, gdy minister, prokurator generalny Zbigniew Ziobro był jednocześnie twórcą i tworzywem minęły. Jest nadzieja, że bezpowrotnie.
***
Czarne chmury zbierają się nad tajną drukarnią w Aleksandrowie, gdzie drukowano plakaty wyborcze posłów Kanthaka i Romanowskiego z Suwerennej Polski oraz europosła PiS Daniela Obajtka. Na ślad drukarni trafili śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie, uwaga, skradzionych materiałów wyborczych posłanki PiS Beaty Strzałki, które odnaleźli w rzeczonym garażu, a przy okazji trafili na moment druku plakatów posła Romanowskiego. O sprawie jako pierwszy poinformował Onet, którego Daniel Obajtek podał do sądu o zniesławienie. Sąd jednak uznał, że doniesienia Onetu o zarzutach nielegalnego wspierania komitetu wyborczego z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania są dowiedzione i pozew odrzucił. Teraz prokuratura ustala jeszcze kto za tym stał. To może nie być takie trudne, gdyż według ustaleń śledczych Ukrainiec, który zajmował się garażowym drukiem, nie zdążył wykonać polecenia pracodawcy, by ukryć laptopy wykorzystywane w tym procederze. Prokuratura poinformowała, że odzyskała wszystkie nośniki związane z procederem druku. Tym razem twarde dyski nie rozpadły się same z siebie, co już zdarzało się na przykład w przypadku sprzętu służbowego działaczy Solidarnej wówczas Polski.
***
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna zatrudniła na stanowisku wicedyrektora ds. inwestycji w resorcie specjalistkę od sprzedaży towarów luksusowych, czym wzbudziła wątpliwości środowiska. Tymczasem pani minister można powiedzieć poszła za ciosem i na stanowisko wiceprezesa NFZ powołała męża swojej przyjaciółki, a na swojego pełnomocnika ds. profilaktyki, szefa swojego gabinetu politycznego i byłego kierownika jej poselskiego biura w Częstochowie. Wszyscy ci nominaci mają tę cechę, że dobrze znają minister Leszczynę, w odróżnieniu od materii ochrony zdrowia, którą nigdy się dotąd nie zajmowali. Takie uzdrawianie służby zdrowia raczej nie wróży sukcesu. Zwłaszcza, że metoda klin klinem sprawdza się jedynie przy kacu, który to, no przynajmniej moralniaka, ministra Leszczyna po tych nominacjach powinna silnie odczuwać.
***
Beata Kempa dała upust swojej frustracji po przegranych eurowyborach i oskarżyła premiera Tuska o odpowiedzialność za napaść włoskiego złodzieja, który chciał wyrwać polskiej turystce torebkę i zranił ją nożem w palec. Reakcja pani Kempy niepotrzebnie wywołała powszechne zdziwienie. Przecież ona nie od dziś sygnalizuje problem z rozkminianiem związków przyczynowo skutkowych.
***
Jest pomysł był Jacek Kurski, aktualnie bez służbowego przydziału, został asystentem dziesięciu europosłów PiS, u każdego na 1/10 etatu. Tym samym pojęcie dziesięciny nabiera nowego znaczenia.
***
Były szef MON Mariusz Błaszczak nie zamierza się zrzec immunitetu w wyniku oskarżenia prywatnego generała Piotrowskiego, który zarzuca ministrowi naruszenie dóbr osobistych poprzez próbę zrzucenia winy za ukrywanie przez 5 miesięcy faktu wylądowania w Polsce ruskiej rakiety. Zdaniem Błaszczaka generał wylewa teraz swoje frustracje. Natomiast pełnomocnik generała twierdzi, że jego klient niczego nie wylewa, tylko domaga się sprawiedliwości. Bo minister chciał z generała zrobić ofiarnego kozła, a nawet naciskał go, żeby ten złożył w tej sprawie fałszywe oświadczenie i straszył go po odmowie służbowymi konsekwencjami. Miało być murem za mundurem a jest murem za pisowskim garniturem, zwłaszcza jego fragmentów opinających trzęsące się pośladki byłego ministra.
***
Posłanka Razem Paulina Matysiak wspólnie z posłem PiS Marcinem Horałą założyli Ruch Społeczny „Tak dla Rozwoju”, który ponad podziałami ma wspomagać ogólny rozwój kraju we wszystkich kierunkach. Posłanka Matysiak nie dostrzega sprzeczności w tym, że jej partia pozostaje jednak w innej koalicji, która również postępuje w tym kierunku, jednak wyłączając wielomilionowe przekręty oraz przejawy wyjątkowego marnotrawstwa, których symbolem jest ugrupowanie reprezentowane przez jej partnera. Co poniekąd było przyczyną ich wyborczego wspólnego sukcesu. Koalicyjni koledzy posłanki z Lewicy zachodzą w głowę co jej odbiło? To może być miłość, która jak wiadomo nie zna granic, albo po prostu sojowe latte’ było tym razem nieświeże.
***
Poseł Michał Woś z Suwerennej Polski stracił immunitet. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przekazania niezgodnie z przepisami przez ówczesnego wiceministra Wosia pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na zakup systemu Pegasus. Dotychczas poseł Woś doświadczał przywilejów Prawa i Sprawiedliwości dla swoich, teraz pozna prawo i sprawiedliwość obejmujące wszystkich.