Minął tydzień
Krajowa Administracja Skarbowa złożyła 51 zawiadomień do prokuratury w kwestii złego gospodarowania funduszami publicznymi za poprzedniej władzy. Łączna kwota nadużyć, co już wiemy od premiera Tuska, wynosi na razie 100 miliardów złotych. Nowością jest reakcja PIS. Prezes Kaczyński twierdzi, że w te wyliczenia nie wierzy. „Czucie i wiara więcej mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko”- napisał Poeta. I tego się prezes na razie generalnie trzyma.
***
Mimo ogólnej niechęci do konkretów skarbówki, prezes postanowił się jednak skonfrontować z gigantyczną sumą 100 miliardów: Oj tam oj, tam, no może nad 3 miliardami rocznie, czyli góra 24 miliardami przez osiem lat rządów, jeszcze ewentualnie można by dyskutować – argumentuje prezes w retorycznym uniesieniu. Z tym, że to nie była jego zdaniem kradzież, tylko po prostu dofinansowanie swojego środowiska na wypadek przegranych wyborów. „Uczciwość jest najlepszą polityką” – napisał Benjamin Franklin. Ale zdaje się to akurat nie jest ulubiony autor prezesa. Zwłaszcza, że nie ma dnia, żeby nie wyszedł jakiś kolejny szwindel pisowskich Übermenschów.
***
Były prominentny europoseł PiS, pseudonim Obatel, jest obecnie Ryszardem C. Prokuratura w Zamościu przedstawiła bowiem podejrzanemu zarzuty niekorzystnego rozporządzania mieniem znacznej wartości, czyli w tym wypadku chodzi o lewą kilometrówkę . Prokuratorzy podsumowali go na 203 167 euro przykombinowane na ponad 240 delegacjach z Jasła do Brukseli , Strasburga i z powrotem, w którym to Jaśle nie wiadomo czy kiedykolwiek rzeczony był, w każdym razie tam nie mieszka. Z tej sumy Ryszard C. zwrócił do kasy Parlamentu Europejskiego 104 517 euro i 66 eurocentów, czyli kłamał, gdy mówił, że zwrócił wszystko. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 15 lat więzienia, Rzecz jasna podejrzany idzie w zaparte a po przesłuchaniu złożył deklarację: „kategorycznie oświadczył prokuratorowi. że nie chciał popełnić żadnego przestępstwa”. I to jest mniej więcej tak samo silna linia obrony jak tłumaczenie się złodzieja złapanego na gorącym uczynku, że nie chciał ukraść.
***
Tymczasem do Państwowej Komisji Wyborczej płyną kolejne dokumenty świadczące o tym, że PiS państwowe traktował jak swoje. Europoseł Szczerba złożył w PKW faktury Fundacji KGHM na 1, 2 miliona złotych za kubki, długopisy i koszulki z nazwiskiem Jacka Sasina, wydatkowane poza funduszami wyborczymi reprezentowanej przezeń partii. Były wiceprezes Fundacji Kowaleczko twierdzi, że do transakcji jednak nie doszło. Teraz pozostaje już tylko ustalić skąd w takim razie wzięły się te rachunki.
Po stronie „winien” oprócz kosztów części Pikników 800 + zaliczyć będzie trzeba PiSowi również ponad 50 pikników wojskowych, na które zapraszano, z trzema wyjątkami z inicjatywy lokalnych samorządowców, wyłącznie kandydatów Zjednoczonej Prawicy. I byli oni tak nieostrożni, że zgapiając od swego prezesa nawoływali na tych piknikach do głosowania na siebie i swoich. Czy na tle dmuchańców, czy luf armatnich, tu i tu przestrzelili.
***
W ramach rozliczeń wyborczych do kontrataku przystąpił też PiS, który czuje się jak Związek Radziecki zaraz po rewolucji – atakowany ze wszystkich stron. Otóż jego działacze zgłosili do prokuratury wątpliwości w kwestii finansowania spotkań organizowanych przez prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego w ramach Campusu Polska Przyszłości, sugerując, że na organizację przedsięwzięcia mogły płynąć pieniądze z zagranicy. To jeszcze jeden dowód, że oni tam kompletnie nie odróżniają pieniędzy publicznych od innych źródeł finansowania. I na tym głównie, gdy stracili władzę i kontrolę nad organami ścigania, polega teraz ich problem.
***
Biden sprowokował Putina do wywołania wojny na Ukrainie. Biden jest ofiarą puczu w obozie Demokratów. Tłumy na spotkaniach Kamali Harris to wytwór sztucznej inteligencji. Harris ma ciemną skórę i jest na tyle ograniczona, że nie nadaje się do wywiadów – takie rewelacje opowiada na wiecach swoim zwolennikom kandydat Republikanów na prezydenta USA, wyliniały erotoman ze skłonnością do narcyzmu, Donald Trump. Tak, że jak słuchacie Jarosława Kaczyńskiego, że rządzi u nas Niemiec, że Polska nie będzie wkrótce Polską a jedynie miejscem zamieszkania na terenach zdominowanych przez Niemców – wiedzcie, że w słuchaniu tego rodzaju bredni wygadywanych przez polityków nie jesteście sami na świecie.
***
NIK przyjrzał się wydatkom Funduszu Patriotycznego, który w ciągu ostatnich dwóch lat rządów PiS rozdał 102 miliony złotych. Wygląda na to, że w ramach tej samej akcji, o której wspominał już prezes Kaczyński, pod roboczą nazwą Miliony dla Swoich. I tak Fundacja Służba Niepodległej kupiła dwie kawalerki sfinansowane przez Fundusz. W pierwszej miało być studio nagraniowe a w drugiej, tu uwaga, sala konferencyjna. Na 35 metrach kwadratowych takie rzeczy są możliwe może w Krainie Smerfów, ale jak tu w takich warunkach debatować o niepodległości? Normalnie ktoś kto odpowiada za publiczne pieniądze, z których szedł ten zakup, zadałby sobie pytanie – jak to? W Funduszu Patriotycznym też je sobie zadali, lecz już po sfinansowaniu zakupu nieruchomości, więc w ramach przeprosin dodatkowo wynajęli Służbie Niepodległej salę konferencyjną na mieście, pokrywając koszty wynajmu.
Ale to jeszcze nic, Fundacja Action-Life dostała od Funduszu Patriotycznego kasę na zakup domu wraz z 40 arową działką, który to dom miał służyć osobom niepełnosprawnym a służy dawnym lokatorom, od których kupiono nieruchomość. W akcie notarialnym zresztą nie ma słowa o ich wyprowadzce.
Patriotyzm do budujące i szlachetne uczucie, tylko dlaczego niektórzy uważają, że mogą nam za nie wstawiać tak słone rachunki.
***
Agnieszka Piesiewicz, żona prezesa PKOl Radosława, dobrego znajomego Jacka Sasina, ministra który nadzorował spółki skarbu państwa, zatrudniona została w 2022 roku jako doradca w banku Pekao, gdzie zarobiła 1,15 miliona złotych w pół roku, czyli średnio 164 tysiące złotych miesięcznie. Co robiła pani Agnieszka, nie wiadomo, gdyż w banku nie ma śladu po jej działalności. Oprócz kontraktu, w którym zakres jej obowiązków został zawarty w jednym krótkim zdaniu: „Wspieranie koncepcyjne działu marketingu”. No to potem nie ma się co dziwić, że Piesiewiczowie jak już gdzieś lecieli, to na bogato – przez salonik VIP na Okęciu, z luksusowymi przekąskami i z dowozem limuzyną pod schody samolotu. Jak to mówią, łatwo przyszło, łatwo poszło, poza tym kto bogatemu zabroni. To znaczy na razie prezes PKOl tak twierdzi, że przy prywatnych podróżach korzystali z opcji VIP za swoje, i na dowód 30 takich wylotów przedstawił rachunek na jeden z nich.
***
W kwestiach genderowych nastąpił u nas ostatnio duży postęp. Powołując się na przykłady z boksu kobiecego na igrzyskach w Paryżu, środowiska prawicowe dopuściły możliwość, że ktoś kto urodził się jako dziewczynka, wcale nie musi być potem kobietą.