Minął tydzień

Swoje przemówienie w Kongresie prezydent Donald Trump zaanonsował w sobie tylko charakterystyczny sposób: „To będzie wielka noc”. Niestety, Wielkanoc w tym roku przypada dopiero 20 kwietnia. To pewnie przyjdzie mu z trudem, ale jednak Trump nie powinien konkurować z Panem Bogiem.

***

A’propos przemówienia Trumpa, to jest ostatnio dość symptomatyczne jak z tego potoku przekłamań, narcystycznej afirmacji, zapewnień świetlanej przyszłości i wprost konfabulacji  politycy z całego, świata wyciągają fragmenty, które dają im nadzieję, że prezydent USA jednak jest osobą racjonalną i przewidywalną. W każdym razie w stosunku do ich krajów, bo przecież w coraz mniejszym stopniu w kwestii wojny w Ukrainie. Przypomina to trochę wydłubywanie rodzynek z zakalca i na ich podstawie wróżenie, że cukiernik i ciasto są całkiem OK.

***

Pan prezydent Andrzej Duda wygłosił swoje ostatnie przemówienie na forum ONZ. I było ono takie jak wszystkie poprzednie – nijakie i niewarte zapamiętania. Politycy innych krajów, w tym nawet ci uznawani za sojuszników Rosji i zwolenników trumpizmu, jak Marie LePen, czy  premier Włoch Giorgia Meloni potrafią wprost skrytykować administrację amerykańską za przerwanie dostaw broni dla Ukrainy i zawieszenie współpracy wywiadowczej, ponieważ to wzmacnia  kartę przetargową Rosji co nie leży w interesie Europy, a więc również ich krajów. Tymczasem Andrzej Duda, który przez cały czas swojej kariery posiadał politycznego pryncypała, do końca nie potrafi się z więzów  zależności wyswobodzić i tak tego nie widzi.  Dla niego, choć w stopniu mniejszym niż dla polityków PiS Ameryka jest ciągle wyłącznym gwarantem bezpieczeństwa Polski, choć sam Trump bez przerwy powtarza, że w kwestii gwarancji własnego bezpieczeństwa Europa powinna dać z siebie więcej.

Zwykle mówi się o mitrędze szukania dziury w całym, ale  szukanie całego w dziurze, to już jest naprawdę szczyt naiwności.

***

Tymczasem były premier Mateusz Morawiecki dał wyraz swojej przenikliwości betonowego schronu i dalekowzroczności kreta twierdząc, że prezydent Zełeński postawił na złego konia, a mianowicie na Niemcy i Koalicję Obywatelską zamiast na PiS  USA. A skoro już przy koniu jesteśmy, można by jeszcze dodać, że Morawiecki wykazał się w  tym wpisie również lotnością furmanki. Wierzyć się nie chce, że ktoś o horyzontach komórki lokatorskiej mógł być przez wiele lat premierem tego kraju.

***

Już 39 prezesów związków sportowych w Polsce wzywa Radosława Piesiewicza, przewodniczącego PKOl do dymisji. Przewodniczący jednak odchodzić nie zamierza, bo też gdzie mu dziś będzie lepiej. Natomiast może nie mieć wyjścia, jeśli w śledztwie potwierdzą się zarzuty zbrodni VAT-owskiej, o udział w której przewodniczącego Piesiewicza podejrzewa Krajowa Administracja  Skarbowa. A tu wyroki są srogie i kończą się na 25-latach odsiadki. Przewodniczący Piesiewicz jak wiadomo kocha koszykówkę. Śledztwo wyjaśni, czy ten kosz nie okaże się dla niego kryminalną plecionką.

***

Poseł Dariusz Matecki z PiS, dawniej Solidarna Polska, któremu prokuratura przedstawiła  6 przestępczych zarzutów zrzekł się immunitetu, po czym na sejmowej mównicy sam skuł się kajdankami, wyjął  billboard z Putinem, Łukaszenką, Tuskiem oraz Bodnaremi i zaczął krzyczeć po angielsku, że generalnie źle się dzieje w Rzeczpospolitej i że go chcą zamknąć za niewinność. Niestety, jak wcześniej na komisji Regulaminowej Sejmu poinformował prokurator, są dowody na coś wręcz przeciwnego, że nie tyle sprawiedliwości nie ma, co właśnie się dzieje. Są świadkowie, którzy zeznają, że Matecki przyjmował łapówki za załatwianie milionów z Funduszu Sprawiedliwości dla zaprzyjaźnionych stowarzyszeń, są nagrania dyrektora Mraza, skruszonego przestępcy- pomagiera wiceministra Romanowskiego, obecnie węgierskiego azylanta, który rejestrował spotkania z Mateckim, gdzie ustalano wpłaty plus strategię na wypadek, gdyby przekręty ujrzały światło dzienne. Nie ma za to jego śladów świadczenia pracy za ciężkie setki tysięcy w Lasach Państwowych, gdzie nawet jego formalna przełożona przyznała, że nigdy go nie spotkała i miała nawet z tym problem egzystencjalny.

Tymczasem poseł Matecki udał się sam z siebie zeznawać do prokuratury, po raz pierwszy  odesłano go z kwitkiem, bo ciągle jeszcze to prokurator ustala termin przesłuchania i stawiania zarzutów, a nie podejrzany. Ale po raz drugi wizyta była bardziej owocna, gdyż w trakcie został zatrzymany przez ABW. Decyzja o areszcie należy teraz od sądu. Gdy sejm zgodził się tymczasowe aresztowanie posła Mateckiego, ten na wieść spakował torbę podróżną i  jak się okazuje oczekiwał wizyty policji w siedzibie TV Republika. Choć imponujące gabaryty jego bagażu sugerowałyby raczej dalszą podróż niż tylko do aresztu.

Tak że poseł Matecki wykazywał się słabo kamuflowaną nerwowością. Zamiast spokojnie poczekać na wyrok uniewinniający, cieszyć się z uroków wolności póki trwa. Oraz z faktu, że pospolite złodziejstwo i mafijne machinacje pisowskich dygnitarzy ciągle w oczach opinii publicznej zamykają się w niewinnym słowie „rozliczenia”.

***

Trójka  studentów matematyki w Lecce ( to we Włoszech) wygrała w Lotto 50 tysięcy euro. Numery zasugerowała im sztuczna inteligencja. Z jej pomocą opracowali algorytm, który pomógł im wytypować zwycięskie liczby. Wygląda na to, że i przypadek odpowiednio zwielokrotniony potrafi się stać regułą.

Najnowsze artykuły