Minął tydzień
Gdy w swoim domu zginęła była minister i posłanka pięciu kadencji Sejmu Barbara Blida, której prokuratura Ziobry z pierwszego rozdania zarzucała pośrednictwo w przekazywaniu łapówki w tzw. aferze węglowej, pisowska władza nie widziała związku tej śmierci z faktem, że zamiast wezwać panią Barbarę na przesłuchanie wysłali po nią agentów ABW, by ją zatrzymali. Na dodatek w świetle kamer. Ziobrę i jego kamarylę nie obchodziło, że Blida była wówczas w trakcie onkologicznej terapii, nikt z Ziobrowych zakapiorów nie przejmował się, że ciężka choroba, zatrzymanie i umieszczenie za kratami w wydobywczym areszcie to może być dla niej zbyt wiele.
Empatia pojawiła się teraz, gdy prokuratura w charakterze świadka wezwała Barbarę Skrzypek wieloletnią szefową biura Jarosława Kaczyńskiego. Nikt jej nie zatrzymał, nikt ją o nic nie oskarża, wyjaśnienia dotyczyły kwestii związanych z prawem spółek, decyzji formalno-prawnych, a nie kryminalnych. Nikt także się słowem nie zająknął w sprawie nieprawidłowości związanych z przesłuchaniem dopóki Barbara Skrzypek żyła. W przekazie dnia PiS to było jednak „traumatyczne przeżycie”.
Oczywiście wizyta w prokuraturze i dla świadka może być stresem. Czy bezpośrednią przyczyną zawału serca trzy dni po przesłuchaniu, tego nie da się rozstrzygnąć. Ale nawet gdyby, oskarżanie prokurator o zamordowanie świadka rutynowymi pytaniami w sprawie, rozszerzenie przy okazji toastu na całą rządzącą klasę polityczną, że przyłożyła rękę do nieprzewidywalnego, to już jest wyłącznie taniec na trumnie. A że są mistrzami trumiennego parkietu, prezes PiS i jego otoczenie pokazali przy okazji tragedii smoleńskiej. Teraz udowadniają, że absolutnie nie wyszli z wprawy. Nie tylko tańczą ale i stepują.
Prezes jest tu wyjątkowo czynny, bo sprawa dotyczy jego niejasnych z punktu widzenia prawa decyzji związanych z partyjną deweloperką tzw. dwóch wież. Nikt by nie przesłuchiwał teraz pani Skrzypek, gdyby zarzuty austriackiego kontrahenta wobec spółki Srebrna reprezentowanej przez Jarosława Kaczyńskiego były wyjaśnianie od razu a nie zamiatane pod dywan przez prokuraturę Ziobry. Przy czym warto też pamiętać, że pani Skrzypek została świadkiem w sprawie sprokurowanej przez prezesa PiS, a nie prokurator Ewę Wrzosek.
***
W chórze farbowanych żałobników wśród pieśni żałobnych – o zakrwawionych rękach, demokracji walczącej, o gangsterach i bandytach, milczącym Tusku, swą autorską zaintonował również były premier Mateusz Morawiecki, który za czyn nieludzki uznał sam pomysł przesłuchiwania 66-letniej „starszej pani”, Barbary Skrzypek właśnie. Kiedyś w środku pandemii, gdy ludzie umierali tysiącami, przekonywał, że nie ma żadnego zagrożenia, dziś snuje wizję abolicji generalnej dla emerytów.
Do tego nekro-dance’u niektórzy przygrywają tak fałszywie, że zamiast rosnącego żalu, żałość bierze.
***
Europoseł Jacek Ozdoba z PiS wyraził zamiar popchnięcia prokurator Ewy Wrzosek, gdyż „jest psychiczna”, poseł Marek Suski nie oponuje, jedynie doradza, żeby delikatnie, bo jeszcze się przewróci, poseł Jan Kanthak sekunduje, że to przecież socjopatka. Oto nowy tercet egzotyczny: Tera Zera.
***
Karol Nawrocki, zdaje się już oficjalnie pisowski kandydat na prezydenta, ma swoje literackie alter ego nazwiskiem Tadeusz Batyr. Nie było by to warte wspomnienia, wszak zdarzają się dzieła pisane pod pseudonimem, gdyby nie fakt, że Tadeusz Batyr kilkakrotnie publicznie chwalił niezwykle rzetelny dorobek naukowy Karola Nawrockiego, stosując rzadko spotykaną metodę autopromocji maskowanej.
Dzieło Batyra dotyczy biografii trójmiejskiego gangstera „Nikosia”. Ujawnienie prawdziwych namiarów autora książki skłoniło wdowę po jej bohaterze do wytknięcia mu istotnych białych plam w inkryminowanym wydawnictwie. A mianowicie autor dziwnym trafem nie wspomniał o kilku bliskich współpracownikach śp. męża w przestępczym znoju, którzy jak raz do dziś są czynni, a jeden z nich prowadzi klub bokserski, gdzie Karol Nawrocki doskonali się w tej sztuce walki.
Ta pani najwyraźniej nie wie, że gdzie się boksuje, to się nie kabluje.
***
Prezydent Andrzej Duda postanowił nie podpisać tzw. ustawy lex Romanowski, która miała z zamyśle pozbawić poselskich apanaży posłów izolowanych przez system sprawiedliwości, ewentualnie zbiegłych z tego powodu do krajów trzecich, i przesłał dokument do TK. Umywając w ten sposób ręce pan prezydent postanowił wesprzeć finansowo węgierskie wakacje byłego wiceministra Marcina Romanowskiego i osłodzić choć trochę szare dni w areszcie Dariusza Mateckiego.
Pan prezydent jest niestety przedstawicielem tej grupy polityków, którym nie zawsze, ale jednak się zdarza nie myśleć kategoriami dobra państwa tylko dobra politycznych kumpli.
***
Krajowa Administracja Skarbowa poleciła prokuraturze, by ta przyjrzała się transakcji zakupu przez WOT siedziby dla terytorialsów w Nowym Sączu. Na przełomie 2018 i 2019 roku ówczesny dowódca WOT a obecny szef Sztabu Generalnego, gen. Wiesław Kukuła odwiedził w towarzystwie wiceszefa MON ministra Skurkiewicza teren po upadłej bazie PKS, który syndyk masy upadłościowej wycenił na nieco ponad 5 milionów złotych. WOT jednak odstąpił od transakcji, którą na powrót się zainteresował, gdy bazę wykupił prywatny przedsiębiorca, po czym sprzedał wojsku za 16 milionów 900 tysięcy, czyli trzy razy drożej niż WOT mógł ją kupić.
Oczywiście w bazie do dzisiaj, czyli drugi już rok nic się nie dzieje, nie licząc rachunków za jej utrzymywanie w wysokości 485 tysięcy złotych rocznie.
Wojsko kasą strzeliło a teraz prokuratura będzie ustalać kto ją teraz nosi.