Minął tydzień
Kandydat na prezydenta Grzegorz Braun dokonał zajazdu szpitala w Oleśnicy i uwięził lekarkę na oddziale ginekologiczno-położniczym. Co to było – najprawdopodobniej zaproponuje prokuratura a rozstrzygnie sąd. Dziś jedno jest pewne: to nie był ten oddział, na którym można by europosłowi Braunowi pomóc.
Na szybko, czyli ad hoc mogła to zrobić jednak policja, ewentualnie ochrona szpitala, uświadamiając awanturnikowi, że immunitet w żadnym wypadku nie jest parasolem ochronnym dla łamania prawa, przemocy wobec innych ludzi. Gdyby go skuli i siłą stamtąd wyprowadzili, bo tego wymagał po prostu interes pacjentów, gdyby pałami rozpędzili towarzyszących mu zadymiarzy, którzy ustawiali barykady z mebli, bylibyśmy w stanie bardziej uwierzyć, że prawo zaczyna w Polsce prawo znaczyć. A sprawiedliwość -sprawiedliwość.
***-
Z cyklu Życie jak w Madrycie krewnychiznajomychkrólika z Rządowego Centrum Rezerw Strategicznych za czasów Mateusza Morawieckiego: Na zamówienie ministra kultury Piotra Glińskiego twórca odzieżowej marki Red is Bad zakupił folię bąbelkową dla ochrony ukraińskich zabytków za 3 miliony złotych, po czym ją sprzedał RARS za 6 milionów. Mięty do kasy to oni nigdy nie owijali w bawełnę.
***
Według NIK, narodowe srebra w postaci Lotosu ekipa PiS wyprzedała 5 miliardów taniej niż one były warte, na dodatek w dość zaskakujących okolicznościach. A mianowicie umów związanych z fuzją Orlenu z Lotosem nie widział na oczy ówczesny minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który dozorował spółki skarbu państwa, a mimo to rekomendował transakcję Radzie Ministrów. Dodatkowo za ekspertyzy prawne, o których marnych efektach świadczy wielomiliardowa strata, Orlen i Lotos wydali 250 milionów złotych. Jedna z zatrudnionych w tym celu kancelarii adwokackich obsługiwała rodzinę Morawieckich, w innej partnerem kancelarii była córka prezydenta Kaczyńskiego, Marta, innej z kolei klientem było Ministerstwo Sprawiedliwości i sam Zbigniew Ziobro , w kolejnej pracowała córka prezydenta Dudy. Ale najciekawszym przypadkiem była kancelaria, która obsługiwała jednocześnie i Orlen i Lotos, co oznacza, że pracownicy tej samej firmy negocjowali sami ze sobą.
Świat jest mały, ale ten pisowski to już szczególnie.
***
A propos Orlenu, nowy zarząd poinformował, że poprzedni prezes Daniel Obajtek na końcu swej kariery w firmie zgarnął w styczniu 2024 roku wypłatę w wysokości 652 tysięcy złotych, czyli zarobił po 21 tysięcy złotych dziennie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że i jego następcy nie biedowali, choć w znacznie mniejszej jednak skali. Nowy prezes Ireneusz Fąfara otrzymał za cały 2024 rok ponad milion złotych pensji oraz blisko milion złotych premii. Wiceprezes Witold Literacki zarobił nawet więcej – 1,268 mln zł pensji i 1,253 mln zł premii. I być może nie warto byłoby o tym wspominać, gdyby nie fakt, że w 2024 roku Orlen zaliczył dramatyczny spadek zysku netto – z blisko 21 miliardów złotych w 2023 roku do zaledwie 1,38 miliarda.
Rzecz jasna uposażenie prezesów ustalają nie oni sami a Rada Nadzorcza spółki w porozumieniu z Walnym Zgromadzeniem. Tyle, że już imć Andrzej Kmicic ustalił funkcjonujący mechanizm płac, mówiąc, że jego „fortuna przy fortunie waszych książęcych mościów wyrośnie” . Czyli im więcej się zbierze na pańskim stole, tym więcej z niego na maluczkich spaść może, co we współczesnym układzie jest motywacją do podwyżek dla głównych biesiadników.
***
W trakcie debaty prezydenckiej w TV Republika nieobecnego Rafała Trzaskowskiego zastąpił wizerunkiem z kartonu kandydat Marek Jakubiak. Już sam fakt, że pomysł przytargania tej tektury spotkał się z krytyką Grzegorza Brauna, powinien być dla Jakubiaka wystarczającym dzwonkiem alarmowym, że powinien pójść się zbadać.
***
Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki obiecał narodowi, że jak go wybiorą sprowadzi do Macierzy 20 milionów rodaków, którzy urządzili sobie życie za granicą. W związku z tym mamy propozycję nowego hasła dla jego sztabu wyborczego, oczywiście na zasadzie wolontariatu: „Nie ma gwiazd tylu na firmamencie, ile obieca Karol w momencie”.
***
Poseł Roman Giertych wygrał proces z prezesem TK Bogdanem Święczkowskim. Sprawa dotyczy czasów zamierzchłych, gdy Święczkowski jako prokurator krajowy sugerował w „Rzeczpospolitej”, że Giertych brał udział w przestępstwach gospodarczych obsługując prawnie spółkę Polnord. Dziś ma za to przeprosić na pierwszej stronie gazety i wpłacić 30 tysięcy złotych na konto powoda, gdyż afera była przez propagandzistów PiS dymana. Miejmy nadzieję, że krew nagła sędziego Świeczkowskiego z powodu przegranej nie zaleje, bo inaczej opozycja zrobi z Giertycha mordercę do kwadratu.