Minął tydzień
Anna Kanigowska, opiekunka pana Jerzego, która wyjawiła, że Karol Nawrocki pomagał swojemu „podopiecznemu” wyłącznie deklaratywnie, straciła pracę w DPS-ie. Oficjalnie za to, że informowała o sytuacji podopiecznego. W odwecie pisowska propaganda wywlekła pani Annie, że w przeszłości dostała wyrok w zawieszeniu za jakieś oszustwo. Nie wiadomo jakie, bo wyrok uległ zatarciu.
Warto jednak pamiętać, że pani Anna nie kandyduje na prezydenta RP tylko była zwykłą opiekunką, czego raczej zatarty wyrok nie wyklucza. Po drugie, to stary sposób- załatwić posłańca złej wiadomości. W każdym razie w sprawie opieki nad panem Jerzym da się wygrzebać zatarty wyrok opiekunki DPS-u , ale z okazaniem dowodów na to, że kobieta kłamie jest znacznie gorzej.
Czyli jest tak: pani Anna straciła pracę nie dlatego, że jej podopieczny w rzeczywistości opływał w dostatki, ale dlatego, bo powiedziała, że król jest nagi, znaczy na dziś prezydent-elekt.
***
Po zwycięstwie Karola Nawrockiego nastąpiło straszliwe wzmożenie polityków PiS, którzy uważają, że rząd powinien zrezygnować sam z siebie i oddać im pełnię władzy w prezencie. Na przykład poseł Janusz Kowalski rozpisuje się w social mediach:_ „Donald Tusk to najgorszy premier w historii III RP”. Aż dziw, że poseł Kowalski nie poszedł szerzej, bo przecież w II RP też mieliśmy premierów, i wydłużając toast na okres międzywojnia znacznie poszerzyłby tzw. czasokres porównawczy.
Ani parametry gospodarcze, ani żadne inne wersji posła nie potwierdzają. Polska gospodarka jest na krzywej rosnącej i notuje największe wzrosty w Europie. Inflacja w okresie rządów Tuska spadła z 11,4 do 4,1 proc, stopa bezrobocia wynosi 5,2 proc. i jest jedną z najniższych w Europie a wzrost gospodarczy, według ostrożnych prognoz KE wyniesie 3,3 proc. i ten z kolei będzie jednym z najwyższych w UE.
Mandat rządu myli się z mandatem prezydenta gościom, którzy w 2023 roku, do końca nie potrafili uznać faktu przegranej i trzymali się władzy pazurami przez dwa miesiące od przegranych wyborów tworząc na koniec kuriozalny rząd na dwa tygodnie. Nikomu jednak ze zwycięskiej koalicji po 15 października nie przyszło do głowy, by wzywać pisowskiego prezydenta Dudę. aby złożył swój mandat. Dziś jeśli poparcie PiS mierzyć rezultatem wyborów prezydenckich, to jedynie biorąc pod uwagę wynik ich kandydata w I turze, a tam jak wiadomo nie był on zbyt imponujący.
No cóż, konia kują, a żaba nogę podstawia.
***
Podczas przemówienia premiera w sejmie w sprawie wotum zaufania, posłowie PiS opuścili plenarną salę. Niestety tylko na chwilę.
Co do przemówienia premiera Tuska, wydaje się, że nie do końca zrozumiał powagę sytuacji. Podpowiedzią mogła być dla niego nieobecność klubu PiS, w sensie, że nie warto się już nim zajmować, ta nuta już nie rezonuje. Zabrakło natomiast politycznej wizji na pozostałe 2,5 roku tej kadencji Sejmu. Zapowiadana przez premiera lista ustaw, które częściowo można opędzić rozporządzeniem dla kuratorów (patrz zakaz smartfonów w szkole) przypomina grabienie liści na wysuszonym trawniku. I wcale nie jest wytłumaczeniem, że opozycja, która pozostała na sali, również taką wizją nie dysponuje.
Gabinet Donalda Tuska, półtora roku temu rząd wielkiej szansy, przeistoczył się w rząd ostatniej szansy. I to z niejednoznacznymi perspektywami.
***
Selekcjoner polskiej reprezentacji piłki nożnej Michał Probierz podał się do dymisji. Zakończył swą misję bez specjalnych sukcesów, ale nie można powiedzieć, że bez rozgłosu. Przejdzie do historii futbolu jako ten, który tuż przed ważnym meczem reprezentacji postanowił upokorzyć najlepszego piłkarza drużyny Roberta Lewandowskiego, zabierając mu opaskę kapitana i informując go o tym przez telefon. W efekcie stracił z zespołu gwiazdę światowego formatu, bo nie na to Lewandowski wypracował sobie markę jednego z najlepszych piłkarzy świata, by go teraz traktować jak gówniarza. Po drugie, przekazał opaskę kapitana zawodnikowi, który w ważnym meczu z Finlandią wiadomo, że grał nie będzie, gdyż ma kontuzję. Po trzecie, dał do zrozumienia, że jego trenerska decyzja jest uzgodniona z przedstawicielami drużyny, na co zaprotestowała Rada Drużyny, że to nieprawda, Po czwarte, Probierz na światowym poziomie miał tylko garnitury, których nie powstydziłaby się żadna ławka trenerska, nawet ta na finale Ligi Mistrzów. Który to wysmakowany ubiór pozostawał w zasadniczej sprzeczności do poziomu myśli trenerskiej właściciela. Do tego stopnia, że obserwatorzy piłki nożnej zachodząc w głowę jak ktoś taki mógł zostać trenerem polskiej reprezentacji, dochodzili do wniosku, że jedynym powodem może być fakt, że z prezesem PZPN Kuleszą obaj panowie znają się z Białegostoku.
Trener Probierz z braku innych pomysłów zastosował więc strategię ucieczki do przodu, zapominając wszak, że znalazł się na skraju przepaści. Za prezesa Cezarego Kuleszy w PZPN, gdzie jest on dopiero pierwszą kadencję, po Probierzu to będzie czwarty selekcjoner naszej reprezentacji. Więcej, od czasu Adama Nawałki, czyli od 2018 roku mieliśmy pięciu selekcjonerów polskiej reprezentacji i żaden z nich nie doczekał do końca kontraktu. Masakra jakaś, to mało powiedziane.
***
Wystawa Tęczowego Opola najwyraźniej nie ma szczęścia do Grzegorza Brauna, który wypatrzył ją tym razem w Sejmie, po czym podszedł i zniszczył znowu, w licznej asyście reporterów i Straży Marszałkowskiej, która podobno nie ma uprawnień, by w takiej sytuacji interweniować. W związku z tym jest propozycja, by Straż Marszałkowską wyposażyć w gustowne halabardy i pióropusze. Co prawda to nie poszerzy ich kompetencji, za to zaczną wyglądać spektakularniej, co na pewno spodoba się sejmowym wycieczkom.
Jedyny pożytek, który wypływa z ekscesów Brauna polega nas tym, że po raz wtóry nam uświadamia, że nie tylko ta wystawa jest z dykty, ale podobne wrażenie sprawia czasem to państwo.
***
NIK przedstawił plon kontroli funkcjonowania Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych za czasów premiera Morawieckiego. Wyniki można streścić w kilku punktach: 1.Praktycznie wszystkie przetargi za rządów PiS były tu ustawiane. 2.Firmy, które miały je wygrywać wskazywano ustnie lub wypisywano na karteczkach. 3. Zasadą było, że część pieniędzy z umów przekazywano na potrzeby partyjne PiS.
Śledztwo w sprawie przekrętów w RARS objęło już 13 osób, na których ciąży 36 zarzutów. Mieli rozmach, złodzieje.
***
Tymczasem Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych OLAF zakończył śledztwo w sprawie dostaw finansowanych przez Unię agregatów prądotwórczych dla Ukrainy, w których zakupie pośredniczył RARS za poprzednich rządów. Europejscy śledczy ustalili, że ceny były zawyżone o 40 procent. Na liście wykrytych nieprawidłowości znalazły się też: zarzuty faworyzowania zaprzyjaźnionych firm, defraudacji funduszy europejskich i utrudniania śledztwa. W związku z tym Agencja domaga się od Polski zwrotu 91 milionów euro.
Pisowska mafia zaczynała od hasła „Wystarczy nie kraść”, ale szybko okazało się, że to dla niej jest zbyt mało.
***
Prezydent Andrzej Duda kończy drugą kadencję i jako młody jeszcze człowiek, słusznie rozgląda się za jakąś pracą. Przedrzeźniając głos prof. Adama Strzembosza, poczynił pierwsze wprawki w profesji imitatora. Jeszcze nie wiadomo, radiowego czy kabaretowego, ale dobrze mu idzie. W każdym razie ambasadorem savoir vivre’u na pewno już nie zostanie.