Na odbudowę po powodzi pójdą miliardy
23 miliardy złotych – tyle na razie zgromadzono pieniędzy z przeznaczeniem na odbudowę po powodzi – poinformował premier Donald Tusk. Według deklaracji szefa rządu nie chodzi o odtworzenie czegoś co było, lecz stworzenie infrastruktury, substancji mieszkaniowej lepszej niż ta, którą zabrała woda.
Z 10 miliardów euro z Funduszu Spójności obiecanych przez Ursulę von der Leyen szefową Komisji Europejskiej na usunięcie skutków kataklizmu w Europie Środkowej, 5 miliardów ma trafić do Polski. Te pieniądze zostaną przeznaczone przede wszystkim na odbudowę dróg, mostów, infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. Inwestycje te w 100 procentach zostaną sfinansowane z unijnych pieniędzy, nie będą wymagać tzw. wkładów własnych, co przy dotychczasowych procedurach unijnych rozliczeń stanowiło od 15 do 25 proc wartości prac. Po drugie pieniądze te Bruksela przeleje przed wykonaniem prac, na zasadzie ich prefinansowania. Dotąd praktyka była inna – Unia zwracała pieniądze w ramach refundacji. To oznacza, że obiecane unijne pieniądze na likwidację skutków powodzi będzie można wydać bez zbędnej zwłoki, na bardzo korzystnych zasadach, poza dotychczasowymi procedurami, na zasadzie szybkiej ścieżki.
Rząd prowadzi z Komisją Europejską również negocjacje dotyczące wydłużenia z powodu powodzi i zaszłości związanych mrożeniem środków z powodu sabotowania zasad praworządności przez rząd PiS, terminu skorzystania z funduszów Krajowego Planu Odbudowy, którego deadline wyznaczono na połowę 2026 roku.
Unijne pieniądze zostaną uruchomione w momencie, gdy do Komisji Europejskiej dotrze z Polski oficjalny dokument z szacunkami powodziowych strat. Tymczasem straty powodziowe w regionach są ciągle jeszcze podliczane. Dziś służby wojewody powodziowe straty w regionie szacują na 2,2 miliarda złotych, z tego aż 1,7 miliarda w gminie Głuchołazy. W formie zasiłków wypłacono powodzianom już około 49 milionów złotych. Tylko drogi wojewódzkie wymagają remontów, których wartość oszacowano na blisko 340 milionów złotych.
Szacowanie strat na Opolszczyźnie, podobnie jak w Dolnośląskiem, ciągle jednak trwa i te liczby nie są ostateczne.