Na razie Lasy Państwowe nie płoną, zagotowali się leśnicy

12 lipca, w Dzień Leśnika, przed urzędami wojewódzkimi w całej Polsce, a więc również w Opolu, odbędą się protesty pracowników Lasów Państwowych. Leśnicy zarzucają Ministerstwu Ochrony Środowiska i Klimatu, że dezorganizuje pracę Lasów Państwowych, destabilizuje gospodarowanie zasobami przyrodniczymi i kieruje się w polityce wobec lasów motywacją ideologiczną.

Co kryje się za tymi hasłowymi zarzutami, zapytaliśmy rzecznika Nadleśnictwa Opole Jacka Boczara.

–  Zrównoważona gospodarka leśna opiera się na trzech funkcjach: społecznej, przyrodniczej i gospodarczej. Oczywiście od lat są społeczne naciski na Lasy Państwowe we wszystkich tych obszarach, co jest zjawiskiem normalnym. Staramy się dyskutować, współpracować, wypracowywać wspólne rozwiązania i w miarę możliwości realizować postulaty z zewnątrz. Jednak ostatnio w tej dyskusji Lasy Państwowe przestały być partnerem dla ministerstwa. Mówi się o jakimś dialogu, z którego leśnicy zostali wykreśleni. Przypominam, że lasy Państwowe gospodarują na 1/3 powierzchni kraju, bo taki obszar zajmują nasze lasy. Dysponujemy świetnymi naukowcami, praktykami i nie może być tak, że ich zdanie dzisiaj w ogóle przestaje się liczyć.

Tak, zmiany w polskich lasach są konieczne – podkreśla ich opolski przedstawiciel LP – jednak dziś opierają się one wyłącznie na postulatach organizacji ekologicznych, że nie bierze się pod uwagę naszego leśników doświadczenia. Mamy wrażenie, że wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała podejmuje decyzję w sprawie lasów w oparciu o postulaty strony społecznej, w ogóle nie uwzględniając opinii naukowców zajmujących się lasami. Ich głos nie jest słuchany. Jednak nikt poza Lasami Państwowymi odpowiedzialności za ich stan nie weźmie, a pilnych wyzwań jest przecież multum. Obecnie z powodu zmian klimatycznych mamy do czynienia z zamieraniem lasów, jeśli chodzi o Opolszczyznę dochodzi do zamierania sosny. Sosna się wycofuje, jest czas na przebudowę drzewostanów, a to są procesy w przypadku sosny i świerka 20-30 letnie. Rozszerzanie w tej sytuacji ochrony biernej lasów, czyli połaci, gdzie w lasach nie robi się kompletnie nic, jeszcze ten stan destrukcji będą pogłębiać. Pamiętajmy, że mamy większość lasów przekształconych w ciągu ostatnich stu lat ręką człowieka, niestety nie udało się przy tym uniknąć poważnych błędów. Jedynie zrównoważona gospodarka leśna jest w stanie zapewnić stabilność lasów. Tą tezę potwierdzają nie tylko polscy leśnicy, kierują się nią również leśnicy niemieccy, na przykład w Hesji, którzy już jakiś czas temu doszli do takich wniosków.

Zdaniem leśników ich największym problemem jest fakt, że Lasy Państwowe funkcjonują bardzo dobrze, jest dużo pieniędzy, które, jak podejrzewają, stają się łakomym kąskiem dla polityków.

– Tak było przez ostatnie 8 lat i myśleliśmy, że teraz coś się tu zmieni, jednak tak nie jest, stąd nasz protest, również jako próba uświadomienia rządu, że w polityce dotyczącej lasów idzie złą drogą – podkreśla rzecznik Nadleśnictwa Opole. – Zmiany polityczne na szczeblu dyrektorów, to się odbywało zawsze. Kiedyś dochodziło przy tym do takiej skrajności, że ekolodzy, ich postulaty w ogóle nie były brane pod uwagę.  I to było złe. Ale teraz zmierzamy do skrajności z drugiej strony, że tylko ekolodzy mają rację. OK., zmieniajmy lasy, ale zmieniajmy według najnowszej wiedzy, opartej o badania naukowe. Mamy w Polsce najlepiej poznane lasy w Europie, bo wszystkie obszary leśne mamy przeskanowane, mamy niezwykle skrupulatną i dokładną bazę danych o polskich lasach. One muszą być brane pod uwagę, przy wszelkich reformach gospodarki leśnej.

Ciśnienie leśników podniosły ostatnio internetowe wpisy wiceministra klimatu Dorożały: „Zadbajmy o przyszłość lasów, nie Lasów Państwowych”.

Chcemy by zarządzanie lasami odbywało się na podstawie wiedzy i doświadczenia, a nie na podstawie ideologii – mówią leśnicy, podkreślając, że ich piątkowy ogólnopolski protest ma charakter informacyjny.

fot. Nadleśnictwo Opole, Lasy Państwowe

 

 

Najnowsze artykuły