„Nie rozumiem weta wobec reformy składki NFZ”

Z senatorem Piotrem Woźniakiem rozmawia Ryszard Rudnik

– Panie senatorze, jest pan jeszcze senatorem Lewicy czy już nie?

– Tego nie wiem. To jest dobre pytanie do władz klubu, wniosek o moje wykluczenie został złożony. Dowiedziałem się o tym z Internetu. Czekam  na decyzję klubu, z tego co wiem będzie ona procedowana jutro. Gdy już ona będzie, będę się zastanawiać jak na nią reagować.

– Przyczyną wniosku o pana wykluczenie jest głosowanie w senacie za przyjęciem rządowej ustawy o zmianach w składce zdrowotnej. Klub Lewicy jest przeciw, a dlaczego pan nie?

– Po pierwsze, to wynika z mojego zawodowego doświadczenia.  Dawno temu założyłem własną działalność gospodarczą i doskonale wiem jak trudno zarabia się pieniądze na własny rachunek. Nie wszyscy politycy, którzy wypowiadają się na temat przedsiębiorstw i przedsiębiorców prowadzili kiedykolwiek firmę, w związku z tym nie mają o tym bladego  pojęcia. A ja uważam, że jeśli ktoś się na jakiś temat wypowiada, powinien mieć w tej kwestii podstawową, elementarną chociaż wiedzę – na przykład jak ciężko funkcjonuje się przedsiębiorcom w Polsce. My decyzją rządu, później sejmu a ostatnio senatu naprawiamy pisowski błąd Polskiego nieŁadu, który sprowadził około 600 tysięcy polskich firm na skraj bankructwa, czy wprost doprowadził do ich likwidacji. Krótko mówiąc, ta ustawa o uldze w składce zdrowotnej to jest przywracanie elementarnej sprawiedliwości wobec przedsiębiorców. Naprawienie tego, co zepsuł PiS. Ja nie rozumiem jednego – i nie chciałem w tym uczestniczyć – że na sali sejmowej i ostatnio senackiej dochodzi do mariażu parlamentarzystów PiS z Lewicą. Ja do tego ręki nie przyłożę. Uważam, że to jest skrajna nieodpowiedzialność wobec naszych wyborców.

– No ale jednak krytycy rządowego pomysłu mają też swoje argumenty. Na przykład taki, że po prowadzeniu zmian ludzie na etatach będą często płacili  większą składkę zdrowotną niż ci na własnym rozrachunku.

– No ale z całym szacunkiem, jeżeli premier mówi o rządowej refundacji 4,6 miliarda złotych, które uzupełnią lukę powstałą w systemie po ulgach dla przedsiębiorców, jeśli minister finansów Domański potwierdza, to na Boga, po co jest ta burza w szklance wody? W moim przekonaniu jest tylko i wyłącznie po to, żeby zaistnieć medialnie w trakcie trwającej prezydenckiej kampanii.

–   A nie wydaje się panu, że poprzez tą nową ustawę o składce zdrowotnej jeden niesprawiedliwy system zastąpimy innym, też niesprawiedliwym? W dalszym ciągu na NFZ nie będą łożyć całe grupy zawodowe, dalej funkcjonuje KRUS w ramach którego latyfundyści, posiadacze setek hektarów łożą na zdrowie grosze. I nikt, nie tylko  z Lewicy, w tej kwestii nawet się nie zająknie…

–  Ma pan rację. Natomiast kampania wyborcza nie jest najszczęśliwszym momentem żeby rozmawiać o tak ważnych sprawach jak reforma służby zdrowia. Takich zasadniczych reform nie inicjuje się w gorącym okresie kampanii wyborczej i tyle. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że została podpisana umowa koalicyjna, z której zapisów wynika m. in.,  że koalicja będzie reformować na bardziej sprawiedliwy system oskładkowania przedsiębiorców, zepsuty przez PiS. To chyba będzie pierwsza w historii sytuacja, że senator koalicji rządzącej będzie wykluczony z macierzystej partii za realizację zapisów koalicyjnych. Zgadzam się z panem, że w sprawie  finansowania służby zdrowia trzeba przeprowadzić głęboką reformę. Ale nie z udziałem polityków, zwłaszcza w ogniu kampanii wyborczej. To fachowcy, powinni się nad tym pochylić i przedstawić konkretne rozwiązania.

– Tylko, że politycy boją się jakiejkolwiek reformy oskładkowania zdrowia jak ognia, żeby się nie narazić rolnikom, innym uprzywilejowanym grupom zawodowym…

– No tak, ale prawda jest też taka, że przed tym nie uciekniemy. Wcześniej czy później w tej kadencji ta debata musi się zadziać. Nie akceptuję sytuacji, w której kandydatka obozu demokratycznego idzie do prezydenta Dudy prosząc o zawetowanie ustawy, którą przedstawia jej rząd.

– Nawet więcej, która to kandydatka jest wicemarszałkinią senatu, a ten nie zakończył nawet prac nad ostatecznym kształtem tej ustawy.

–   O tym właśnie mówię. Za szybko, za pochopnie, za nerwowo i bez sensu. Natomiast ja jestem daleki od krytyki mojego obozu politycznego, jeśli będzie decyzja o moim wykluczeniu, przyjmę ją z pokorą.

–  Przystąpi pan po wykluczeniu do klubu KO?

– Czekam na decyzję klubu, potem będzie czas nad zastanawianie się nad moją polityczną przyszłością. Problem związany z finansowaniem służby zdrowia polega na tym, że jeszcze cztery lata temu była to kwota około 40 miliardów złotych, dziś to jest około 200 miliardów. Dosypywanie tylko i wyłącznie pieniędzy do tego systemu, i tutaj zgadzam się z tym, co mówi marszałek Hołownia, można porównać do dolewania wody do dziurawego wiadra: chwilowo wody jest więcej, ale i tak w końcu wycieknie.  Nie unikniemy tematu gruntownej reformy finansowania ochrony zdrowia w Polsce. Dziś rozmawiamy o  reformie, która skutkuje dziurą 4,6 miliarda złotych w 200 miliardowym budżecie służby zdrowia, którą na dodatek Ministerstwo Finansów deklaruje, że zasypie. Dla mnie reakcja mojej formacji w tym względzie jest bardzo dziwna, kuriozalna nawet. Ja jej nie rozumiem

Najnowsze artykuły