Niezwykłe historie opolskich ulic (16): Augustyna Kośnego [ZDJĘCIA]
Przy okazji tej ulicy pierwsi byli… urzędnicy. Oto bowiem najpierw to oni ją wytyczyli, nadali nazwę Neu-Strasse (Nowa Ulica, rok 1894), a dopiero później została zbudowana. Patrona w postaci Augustyna Kośnego otrzymała po II wojnie światowej. Od kilku miesięcy ulica zdaje się przeżywać komunikacyjny renesans.
Patron ulicy urodził się 27 listopada 1896 r. w podopolskiej wsi Chróścice jako syn Józefa i Franciszki z domu Gbur. W rodzinie pielęgnowano tradycje, a dzieci wychowywane były w atmosferze polskości.
Potencjalny… szpieg
Od najmłodszych lat interesował się polską literaturą i historią. W szkole sprzeciwiał się antypolskim wystąpieniom swoich nauczycieli, za co spotykały go dotkliwe kary. Jako piętnastolatek z bardzo dobrymi wynikami ukończył szkołę powszechną, a w następnym roku rozpoczął naukę w Gimnazjum Nowodworskim w Krakowie. Rodziny na tak dalekie kształcenie od domu nie było jednak stać, a ponieważ młody Augustyn nie chciał uczęszczać do niemieckiego gimnazjum w Opolu, pozostało mu kształcenie samodzielne.
Przełomem w jego życiu była scenka, gdy mając raptem 17 lat podpadł jako potencjalny… szpieg. Okazało się bowiem, że w dniu ogłoszenia I wojny światowej na dworcu w Chróścicach żegnał żołnierzy udających się na front, dając przy okazji dowód wiary w odrodzenie niepodległej Polski. Natychmiast go zatrzymano, a dom poddano rewizji, szukając oczywiście kompromitujących go materiałów. Aresztowano także ojca i brata Pawła. Tatę Józefa szybko wypuszczono z uwagi na podeszły wiek, a bracia zostali zwolnieni z braku dowodów dopiero po dwóch tygodniach.
Dezercja z wojska
To był dopiero początek jego problemów z władzą. Rok później o Kośnego upomniało się niemieckie wojsko, z którego zdezerterował. W ten sposób dwa lata później znalazł się w obozie jenieckim w Richmont, gdzie zapewniono mu pracę w… biurze. Poznał tam innych Polaków, z którymi dzielił poglądy oraz nawiązał przyjacielskie relacje. 13 maja 1918 roku dołączył do Wojska Polskiego, którego oddziały tworzyły się we Francji. W tym czasie zmienił też imię na Antoni Koraszewski.
W Armii gen. Hallera nie zagrzał jednak długo miejsca. W 1919 r. na własny wniosek ją opuścił, ponieważ chciał kontynuować naukę i działalność na Górnym Śląsku w tak ważnym okresie plebiscytowym. Do 15 kwietnia 1921 roku działał w Komisji Międzysojuszniczej jako tłumacz, a w międzyczasie – 3 listopada 1920 – zdał polską maturę, co również wiązało się z jego poglądami politycznymi. Za swoje przekonania i wkład w działalność polityczną po raz drugi trafił do więzienia, tym razem na 6 tygodni do Brzegu. Opuścił je dzięki wstawiennictwu pracodawcy, czyli Komisji. Studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim rozpoczął 4 maja 1921 roku. Z uwagi na późniejszy podział terytorialny nie mógł ich kontynuować w Krakowie i ukończył je pobierając naukę w Wurzburgu i Wrocławiu.
Bycie lekarzem to za mało
Czynnie włączył się do III powstania śląskiego jako członek aparatu sprawiedliwości przy instytucjach powstania – Sądu Polowego przy Grupie „Wschód” w miejscowości Huta Królewska. Po zakończeniu powstania przeniósł się do Niemiec, gdzie działał w Związku Polaków w Niemczech, a nawet zarządzał studenckim Związkiem Akademików Górnoślązaków „Silesia Superior”. Na dwa lata wrócił do Polski w celu odbycia wymaganej praktyki lekarskiej.
Wyuczony zawód mu nie wystarczał, dlatego aktywnie redagował i pisał artykuły do „Katolika Codziennego” oraz „Nowin Codziennych”, na łamach których zamieszczał relacje, komentarze do organizowania życia Polaków w Niemczech, nawoływał do oddzielenia Śląska od Niemiec i przyłączenia go do Polski. Pragnął również, aby uznać Ślązaków za odrębną grupę etniczną.
Wymuszona przeprowadzka
Co zrozumiała, taka postawa narażała go na kolejne szykany. Razem z bratem Maksymilianem znajdowali się pod stałą obserwacją policji, władz partyjnych oraz urzędów administracji terenowej. I znów trafił do więzienia, tym razem do w 1926 roku do Wrocławia. A zakaz wykonywania zawodu na terenach obecnej Opolszczyzny oraz Dolnego Śląska wymusił na Kośnym przeprowadzkę do Berlina. Tam obronił doktorat i otworzył prywatną praktykę lekarską.
– Tylko dobrze się o nim mówiło. Ponoć był nieprzeciętnie utalentowany, zdolny, bardzo dobry lekarz. Nie mógł dostać tutaj pracy więc pojechał do Berlina, tam ją dostał. W Berlinie też się ożenił. Wziął sobie za żonę Polkę. Któregoś dnia nie przyszedł do domu, okazało się, że został zamordowany – wspominała Anna Kośna, synowa Pawła Kośnego.
Tajemnicza śmierć z gestapo w tle
Augustyn Kośny zginął 25 lipca 1939 roku w nieznanych okolicznościach. Rodzina zgłosiła zaginięcie, gdy nie wrócił do domu po wieczorze spędzonym w towarzystwie znajomych. Zniknięciem doktora poruszone były nawet polskie władze z konsulatu w Berlinie, które przekazały stosowne informacje do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie. Z uwagi na to, że Kośny nie krył się ze swoimi poglądami narodowymi i pozostawał pod kontrolą niemieckich władz podejrzewano, że mogło wydarzyć się nieszczęście. Jego ciało odnaleziono dopiero rankiem 28 lipca w kanale Landwehry. Ustalając przyczyny śmierci gestapo sugerowało utonięcie z powodu nadmiernego spożycia alkoholu. Rodzina nie zgadzała się z takim założeniem, a podczas identyfikacji zauważyła na ciele zmarłego liczne ślady tortur i użycia kajdan. Z uwagi na pośpiech i sprzeczne ustalenia niemieckiej policji podejrzewa się, że za śmierć mężczyzny odpowiedzialni są gestapowcy, którzy od dłuższego czasu obserwowali działacza.
Kośny zgodnie ze swoją wolą został pochowany w rodzinnych Chróścicach.
Druga młodość ulicy Kośnego
Historia tej ulicy ma swój wspaniały ciąg dalszy. W ostatnich miesiącach wyrasta na jedną z ważniejszych w Opolu, choć wciąż jeszcze jest… „ślepa”. To się jednak zmieni. W ciągu ulic Plebiscytowej i Bohaterów Monte Cassino wybudowana będzie estakada. Pod nią natomiast rozbudowane zostanie rondo. Ten element spowoduje z kolei, że włączona do ronda zostanie właśnie ulica Augustyna Kośnego, która przestanie być drogą bez przejazdu, za to stanie się najkrótszym ciągiem komunikacyjnym do Centrum Usług Publicznych.
Dariusz Król
Tekst powstał także w oparciu o materiały Instytutu Pamięci Narodowej/Agata Bandurska
Zdjęcia pochodzą z wystawy w Instytucie Historii Uniwersytetu Opolskiego autorstwa dr hab. Adriana Dawida przy współpracy Agaty Bandurskiej z IPN Delegatury w Opolu.