Odra w Opolu zremisowała z Widzewem Łódź

Bezbramkowym remisem zakończył się rozgrywany w niedzielę wieczorem w Opolu mecz 1 ligi pomiędzy miejscową Odrą a Widzewem Łódź. Z jednej strony jest niedosyt, z drugiej taki punkt także musi cieszyć bo nasz zespół kończył spotkanie w osłabieniu… Po kolei zatem.

Pierwsza połowa nie należała do wielkich widowisk. Pisząc oględniej to długo po prostu z boiska wiało nudą, a obie ekipy miały problem ze stworzeniem sobie klarownych sytuacji pod bramką przeciwnika. W przypadku opolan można odnotować jedynie zablokowaną próbę Rafała Niziołka, który głową próbował zakończyć ładną, zespołową akcję drużyny.

W odpowiedzi na to Paweł Zieliński spróbował płaskiego uderzenia, na szczęście pomylił się minimalnie. W 34 minucie z kolei Paweł Tomczyk w polu karnym spróbował z „pierwszej” piłki, ale świetnie powstrzymał go Mateusz Kuchta. Natomiast w samej końcówce Tomasz Dejewski w dogodnej sytuacji główkował zbyt słabo i nasz golkiper nie miał problemów z przejęciem futbolówki.

Druga połowa początkowo nie była lepsza. Po 10 minutach wreszcie jednak obudzili się gospodarze i na przestrzeni 120 sekund mieli aż trzy świetne okazje na trafienie. Najpierw z dystansu przymierzył Miłosz Trojak, ale świetnie tę bombę sparował Jakub Wrąbel. Chwilę potem niemalże „oko w oko” z bramkarzem rywali stanął Niziołek, niemniej pomylił się nieznacznie. Na tym nie koniec, albowiem niebawem Mateusza Marca intuicyjnie zatrzymał świetną paradą bramkarz łodzian.

Później znowu mieliśmy zastój, aż do 70 minuty gdy to tym razem najpierw zaatakowali goście, kiedy to jeden z nich mocno wbił piłkę przed bramkę Kuchty, gdzie nasz golkiper ratując sytuację nabił Tomasa Mikinica i niewiele brakowało, a skończyłoby się na golu samobójczym. Na szczęście rywale też się w tym nie połapali. W odpowiedzi na to groźna kontra, po której niebiesko-czerwoni mieli aut. Po  nim świetnie pod bramką Widzewa świetnie odnalazł się Konrad Kostrzycki. Rosły stoper uderzył sprytnie z „pierwszej”, ale na posterunku był Wrąbel.

Niebawem jednak podopieczni Piotra Plewni musieli grać w osłabieniu. Czerwoną kartką za brutalny faul ukarany został Dawid Czapliński. Wydawało się wówczas, że rywale „poczują krew”. Początkowo tak było, ale w odpowiednim momencie nasi piłkarze nie tylko ich zatrzymali, ale nawet byli bliżej trzech punktów.

Najpierw Niziołek huknął kąśliwie zza pola karnego, a Wróblowi piłka wypadła z rąk na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z kornera znowu bliski szczęścia był Kostrzycki, ale piłkę sprzed linii bramkowej po jego strzale wybili obrońcy gości. Koniec końców gole więc nie padły.

Odra w tym spotkaniu zagrała w składzie: Kuchta – Mikinic, Kamiński, Kostrzycki, Maćkowiak – Sauczek (54. Nowak), Trojak (85. Pawlik), Niziołek, Marzec (72. Piech), Janus – Czapliński. Żółta kartka: Niziołek. Czerwona kartka: Czapliński (80. min, za brutalny faul).

 

Najnowsze artykuły