OPO Festival. Młodzi, zdolni i z Opola

Są młodzi, piekielnie zdolni, wszyscy mieszkają w Opolu i nie przekroczyli jeszcze „dwudziestki”. Łączy ich również zamiłowanie do alternatywnej muzyki, którą mocno inspirują się w swojej twórczości. Poznajmy artystów, którzy wystąpią podczas jubileuszowej 10. edycji Opole Songwriters Festival (OPO Festival) w dniach 26 i 27 sierpnia.

Poznaj, zanim staną się sławni

O Mikołaju Gawronie, znanym jako Franio Mucha, zrobiło się głośno parę miesięcy temu, gdy wydał singiel „Miś Mamona” nakładem wytwórni Seszele Records. Piosenka zdążyła już pojawić się na falach ogólnopolskich rozgłośni, a artysta wystąpił ostatnio na Męskim Graniu, na scenie Radia 357. Jego debiutancki album, który samodzielnie nagrał i wyprodukował będzie miał premierę 16 września. Z tym projektem łączy się kolejny debiutant – Michał Różycki. Z Franiem Muchą gra na perkusji, podczas OPO Festivalu zaprezentuje swój autorski projekt – Kondukta. Choć określa się jako raper, multiinstrumentalista to istotną składową jego twórczości są znakomite teksty, dojrzałe i poetyckie. Najmłodsza w tym składzie Ariel ma zaledwie 13 lat! Odebrała klasyczne muzyczne wykształcenie, gustuje jednak w zupełnie innych klimatach. Gra na ukulele i śpiewa świetnie po angielsku. Dopiero zaczyna tworzyć własne utwory, a na festiwalu usłyszymy próbkę jej możliwości. Podobnie Marcelina Kamińska, która dotąd pisała jedynie do szuflady, choć ma wszelkie zadatki, by pójść w ślady Billie Eilish. Porównanie nieprzypadkowe, gdyż Marcelina przypomina ją nie tylko z wyglądu, ale również wokalnie. Głęboki głos, proste i szczere piosenki oraz grunge’owe inspiracje to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Każdy z nich ma zadatki na to żeby zrobić wokół siebie trochę szumu na OPO Festivalu, mimo tego że wystąpią u boku naprawdę głośnych artystów.

Gwiazda, której może pozazdrościć Opener

Na KFPP ludzie chodzą posłuchać piosenek, które znają. Na OPO Festival przychodzą, żeby poznać muzykę, jakiej jeszcze nie słyszeli. Tak w wielkim skrócie można opisać naszą imprezę – mówi Roman Szczepanek, dyrektor artystyczny OPO Festivalu.

Dużo w tym kokieterii, ponieważ nie licząc debiutantów, zaproszeni artyści to często top światowej alternatywy. Największą gwiazdą tegorocznej edycji jest zdecydowanie Kevin Morby, który za sprawą wydanego właśnie albumu „This Is A Photograph” podbija ratingi w najbardziej renomowanych mediach muzycznych na świecie. Pochodzący z Kansas songwriter nie bez przyczyny przyrównywany jest do Boba Dylana. Jego twórczość przesiąknięta tradycją amerykańskiego folku, w swojej ujmującej prostocie i szczerości trafia do szerokiej publiczności.

To artysta z najwyższej półki, którego mogą pozazdrościć nam dużo większe i bardziej znane festiwale np. Opener, czy FEST Festival. Jego koncert jest ważnym wydarzeniem w skali ogólnopolskiej. Kevin Morby przyjeżdża po raz pierwszy do Polski będąc u szczytu popularności. Nie do Katowic, czy Gdyni, ale właśnie do Opola. To wiele mówi o tym, co udało się nam osiągnąć przez minione dziesięć lat – zachęca Roman Szczepanek.

Alternatywnie, ale pOPOwo

Dużą część programu OPO Festivalu wypełnia muzyka bardzo przebojowa, ale w autorskim stylu. Ten nurt reprezentuje Tiberius b – wrażliwa dusza poszukująca swojej tożsamości w znakomitym brytyjskim popie, Ed Dowie – popowy guru wśród dziwaków, czy posiadająca urodę młodej Eleni i zainspirowana dokonaniami Sade grecka wokalistka Σtella, a także John Moods, przedstawiciel berlińskiej sceny sentymentalnego popu cenionego od Londynu po Los Angeles. Nie zabraknie też gitarowego grania, o co zadba warszawska grupa The Saturday Tea. Ciekawostką natomiast z pewnością będzie występ zespołu Jantar, dowodzonego przez Kubę Ziołka, laureata Paszportu Polityki, który prezentuje muzykę brazylijską. Z kolei miłośnicy brzmień klubowych znajdą coś dla siebie w kończących każdy z festiwalowych dni DJ-setach. Organizatorzy nie ujawnili jeszcze całego programu, ale bilety już są w sprzedaży – jak co roku w bardzo ograniczonej ilości.

Mały festiwal, wielkie nazwiska

Od 150 do 300 osób – mniej więcej taką pojemność liczy sobie OPO Festival. To o ponad trzy tysiące mniej miejsc niż posiada opolski amfiteatr. I choć w programie imprezy z roku na rok pojawiają się coraz poważniejsi artyści, o światowej sławie, to formuła nie ulega zmianie. – Kameralność jest wpisana w DNA tego festiwalu – mówi Roman Szczepanek. – Nie chodzi tylko o znakomity repertuar, ale również o klimat, pewnego rodzaju intymność, którą trudno zapewnić odbiorcom na masowej imprezie. Mamy najlepszą publiczność w kraju, niezwykle osłuchaną i wrażliwą, ściągającą do Opola z różnych zakątków Polski, dla muzyki, nie dla innych atrakcji – dodaje dyrektor festiwalu. Doceniają to również zaproszeni muzycy. Ci najbardziej znani, jak australijska songwriterka Courtney Barnett (wystąpiła w 2019 roku), mają status headlinerów największych światowych festiwali i grają za granicą koncerty dla dziesiątek tysięcy ludzi. A mimo to zgadzają się przyjechać do Opola, by wystąpić przed znacznie mniejszym audytorium. Festiwal słynie również z sytuacji zgoła odmiennych. To tutaj debiutował Kortez, Kwiat Jabłoni, czy Arlo Parks, która w 2019 roku wystąpiła na Opole Songwriters Festival jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty, a teraz jest już utytułowaną gwiazdą brytyjskiego popu. Do jej największych fanek należy m.in. Billie Eilish. Czy podobny los czeka naszych opolskich debiutantów?

Najnowsze artykuły