Opole to nasza wspólna sprawa

Z Barbarą Kamińską, przewodniczącą Rady Miasta Opola rozmawia Ryszard Rudnik.

– Przewodniczący, to bardziej szef, czy arbiter?

– Ja bym tych funkcji nie dzieliła. Podstawowym zadaniem przewodniczącego jest organizacja prac rady, ale jest też funkcja, która ma łączyć, by efektywność i sprawczość rady była zachowana. Przewodniczący musi też być czasem arbitrem, by kwestie merytoryczne w jak najmniejszym stopniu stawały się ofiarą emocji.

– Ale emocji do końca wykluczyć się nie da, radni mają różne zdania, poglądy, a one wywołują różne stopnie wzmożenia.

– Zdecydowanie tak. Rada to różne osobowości, ale właśnie na takich ludzi postawili mieszkańcy. Emocje nie są złe, ważne, byle tylko nie zabierały nam energii do pracy. Mamy wielu nowych radnych, oni zawsze wprowadzają świeżość spojrzenia. Chodzi też o to, żeby szybko nauczyli się, że radny musi być odporny na stres, ale też musi umieć przyjmować krytykę.

– Pani doświadczenie radnej przyda się na nowym stanowisku?

– Od wielu lat jestem związana z samorządami różnych szczebli. Kolekcja doświadczeń bez wątpienia jest pomocna, ułatwia decyzję jak zachować się w konkretnych sytuacjach. Doświadczenie to zawsze jest atut, a nie obciążenie. Zaplanowałam sobie zwoływanie przed każdą sesją rozszerzonych konwentów, z udziałem wszystkich wiceprzewodniczących i przedstawicieli wszystkich klubów, podczas których w sposób  konkretny będziemy starali się ustalić organizacyjnie każdą sesję, i już przed nią wypracować poszczególne stanowiska, by na samej sesji było bardziej merytorycznie niż politycznie. Polityka wchodzi do samorządów i nie ma co udawać, że tak nie jest, sama jestem polityczką. Natomiast chciałbym byśmy na sesji bardziej koncentrowali się na tym, co dzieje się u nas, w mieście. Zawsze mi się podobała myśl Lincolna: „Pięknie jest gdy jesteśmy dumni z naszego miasta, ale jeszcze piękniej jest, gdy miasto jest dumne z nas”.

–  Klub radnych KO, którego jest pani członkiem, w poprzedniej kadencji samorządu Opola był czasem w kontrze wobec zarządu miasta. Teraz jesteście w koalicji, to zasadnicza zmiana…

– Myślę, że dalej mamy prawo różnić się w różnych kwestiach, ale widzimy też, że nasza wizja rozwoju Opola w wielu aspektach jest spójna z wizją, którą prezentuje klub radnych prezydenta Wiśniewskiego i zarząd miasta. Poprzednia kadencja samorządu było wyjątkowo trudna, z uwagi na wyzwania związane z pandemią, napływem migrantów po wybuchu wojny w Ukrainie, wreszcie na centralistyczną politykę poprzedniej władzy, która hamowała rozwój samorządów. Spieraliśmy się w wielu kwestiach i pewnie dalej będziemy się różnić, natomiast to nie może oznaczać, że będziemy w konflikcie. Będziemy musieli nauczyć się wspólnie wypracowywać rozwiązania jak najbardziej efektywne dla miasta i jego mieszkańców. Ludzie oczekują od nas efektów, myślę, że mniej ich interesują nasze wzajemne relacje, a raczej jak będziemy w stanie je modelować, żeby robić to, do czego nas powołali.

– Pani priorytety jako przewodniczącej Rady Miasta to…?

– Dla mnie priorytetem jest budowanie mostów. Dosłownie i w przenośni: budowanie mostów w relacjach między ludźmi, ale również lobbowanie, by powstała oczekiwana od wielu lat nowa przeprawa przez Odrę. Cieszy mnie, że obecna władza deklaruje wsparcie i rozwój samorządności. Jako rada mamy na tą nową władzę przełożenie, a to zawsze pomaga. Dla mnie samorządność to jedno z najważniejszych osiągnięć naszej demokracji. Samorządność zawsze rozwija się najlepiej wówczas, gdy gros decyzji dotyczących nas tu na dole zapada również u nas.

– A jakie są obecnie największe wyzwania dla Opola?

–  Opole to miasto, która ma duży budżet, bo prawie 1400 milionów, ale też ma duże wydatki. Prawie 240 milionów to są wydatki proinwestycyjne, za którymi również w poprzednich kadencjach jako radni KO głosowaliśmy. Dzisiaj jedna z najważniejszych rzeczy to faktycznie jest obwodnica południowa, budowa nowego mostu przez Odrę, dokończenie budowy stadionu, dokończenie wszystkich inwestycji infrastrukturalnych. Potrzeb inwestycyjnych jest naprawdę ciągle sporo, dlatego naszym zadaniem jest, by z puli pieniędzy które mamy do dyspozycji zrobić jak najwięcej, a to oznacza maksymalne skupienie się na pozyskaniu środków z zewnątrz, unijnych ale i rządowych, z rozmaitych funduszów i dotacji.

– Gdy jesteśmy przy stadionie, pani jako wierna kibicka Odry pewnie szczególnie niecierpliwie czeka na jego inaugurację.

– No nie da się ukryć, że moja miłość do sportu w ogóle, a do piłki nożnej w szczególności, jest wielka. Ale na stadion patrzę nie tylko oczami kibica. Dla mnie stadion to również symbol, pewnego rodzaju motywacja dla młodych ludzi, do tego by tu kiedyś zagrać. Sport kształtuje charaktery, uczy wygrywania, ale i przegrywania. Dla mnie ważne jest, by w takim mieście jak Opole były nowoczesne obiekty sportowe, był nowoczesny stadion, nie tylko jako obiekt, także jako zachęta dla młodych, by interesowali się sportem i wiedzieli, że gospodarze miasta ich w tym wspomagają. Sport dziś to nie tylko sposób budowania kondycji, spędzenia wolnego czasu, jest też elementem gospodarki. Stadion i inne tego rodzaju obiekty sportowe są dziś ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o osiedleniu się, wyborze miejsca studiów. Jest związany z komfortem życia, dla ludzi oprócz perspektyw pracy ważne jest również to jak i gdzie będą mogli spędzać wolny czas, jakie miasto stwarza im w tym kierunku możliwości, jaką oferuje im infrastrukturę społeczną.

– Opole i szerzej Opolszczyzna zawsze miały problem położenia, między dwiema wielkimi aglomeracjami: katowicką i wrocławską. Ale w ostatnich latach widać, że zarówno samorząd regionu jak i Opola skutecznie starają się, by to co przez lata stanowiło komplikację, przekuć w nasz atut: kompaktowego miasta i województwa, gdzie żyje się komfortowo, pełnospektaklowo, wygodnie a jednocześnie bardziej kameralnie.

– Dlatego dziś musimy dalej stawiać na to, że Opole jest pięknym, bezpiecznym miastem, a kolejne inwestycje poprawiają komfort życia jego mieszkańców. Musimy budować markę miasta opartą nie tylko na festiwalu, ale również na tym, że Opole to miejsce przyjazne do życia. Gdy popatrzymy na naszą ofertę kulturalną, rozbudowywaną systematycznie infrastrukturę społeczną, gdy spojrzymy na poziom edukacji, myślę, że z powodzeniem możemy konkurować z wieloma miastami. Wiadomo, nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik, bardzo mi na przykład brakuje docelowych rozwiązań dotyczących dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, bardzo mi też zależy, by pojawiło się w mieście więcej rozwiązań proekologicznych. Jak najwięcej zieleni wokół nas – to moim zdaniem też jest jeden z ważniejszych priorytetów obecnej samorządowej kadencji.

– Podpisaliście w tych i wielu innych kwestiach jako klub KO umowę programową z prezydentem Wiśniewskim.

– Tak, i teraz jest czas, by jej postanowienia rozpisać w czasie. Nie da się przecież wszystkiego zrobić w jednym momencie, mamy na to całą kadencję. Myślę, że dojrzeliśmy do tego, by czekające nas zadania sensownie podzielić finansowo i organizacyjnie w dającym się przewidzieć terminie. A przy tym wyjątkowo ważne jest to, o czym już wspominałam, żeby w tym harmonogramie maksymalnie wykorzystać wszystkie możliwe środki zewnętrzne na jakie możemy liczyć. Chodzi o to, by zrobić jak najwięcej z jak najmniejszym obciążeniem budżetu miasta.

– Pani jest chyba pierwszą kobieta na stanowisku szefa rady w Opolu…

– Drugą, zresztą w naszym klubie radnych połowę stanowią kobiety. Ale nie sądzę, by płeć była jakimś handicapem, odwrotnie, zwykle od kobiet wymaga się więcej. Ja jako kobieta nigdy nie oczekiwałam jakiegoś specjalnego traktowania. Często gdy kobieta popełni błąd, mówi się o niej, że jest nieprofesjonalna, a gdy to samo zdarzy się mężczyźnie, zwykle pojawiają się tłumaczenia, że przecież potknięcia wpisane są w działania. Ważne jest by być sprawczym, przygotowanym, kompetentnym niezależnie od płci.

 

 

Najnowsze artykuły