Opolska konferencja ws. „Lex Czarnek”: Te pomysły na szkołę są fatalne

Zaniepokojenie wielu środowisk budzi forsowana przez rząd kolejna reforma oświatowa. Dlatego w Opolu – podobnie jak i w wielu miastach całego kraju – odbyła się specjalna konferencja prasowa poświęcona tzw. „Lex Czarnek”.

Według uczestników konferencji jest w niej wiele bardzo niedobrych zapisów, które cofają rozwój szkolnictwa do lat 80-tych a nawet wcześniejszych mówią jednym głosem samorządowcy, środowiska nauczycielskie oraz rodzice i uczniowie.

– Partyjną szkołę już przerabialiśmy i wiemy jaki był tego skutek a dziś placówka edukacyjna to swoisty mały samorząd tworzony przez społeczności, a głos każdego z uczestników jest szanowany – powiedział otwierając spotkanie prezes Stowarzyszenia „Tak dla Opolskiego” prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. – Dlatego zwracamy się do parlamentarzystów aby zapobiegli powrotowi szkoły rodem z PRL-u, która będzie upolityczniona a nas uczono o nadrzędnej roli partii radzieckiej a nie o zbrodni Katyńskiej czy żołnierzach wyklętych” – dodawał.

Zdaniem organizatorów spotkania zaprzestano edukacji kreatywnej dającej możliwości rozwoju uczniów do dalszej edukacji w tym międzynarodowej, zaczęto likwidować bądź ograniczać działalność części jednostek, a najważniejszym punktem reformy ma być wprowadzenie przedmiotu o nazwie HIT czyli Historia i Teraźniejszość, który w niejednoznaczny sposób przedstawia najnowszą historię Polski.

– Uczestniczę w przemianach polskiej edukacji od 1989 roku i z przerażeniem patrzę, że zaraz obudzę się w latach 80-tych kiedy człowiek musiał się gimnastykować żeby do końca nie powiedzieć  o tym co zawarte było w podstawie programowej bo przez gardło to nie przechodziło a porządny nauczyciel twarzy temu nie chciał dawać. I dziś znów widzę jak zaczyna brakować swobody w wielu wymiarach co uniemożliwi wykształcenie obywatela kreatywnego, swobodnie i nowocześnie myślącego – przyznawał naczelnik wydziału Oświaty Urzędu Miasta Opola Aleksander Iszczuk, a w przeszłości kurator oświaty, dyrektor szkoły i nauczyciel. – Te zmiany, które nakładają na dyrektorów ograniczenia a wręcz rygory z prawdopodobieństwem czy możliwością znalezienia się w zakładzie karnym absolutnie nie spowodują, że szkoły będą się swobodnie rozwijać – zaznaczał.

Równocześnie z pracami w prawie oświatowym prowadzone są prace na temat statusu zawodowego nauczyciela, które w głównej mierze skupiają się nad zwiększeniem pensum oraz zmianom w płacach dla nauczycieli.

– Jesteśmy przeciwni podwyższaniu pensum o 4 godziny jak proponuje ekipa ministra Czarnka oraz dołożeniu tak zwanych 8 godzin dostępności tygodniowo nauczyciela oraz uzależnienia pensji nauczyciela od płacy minimalnej. My chcemy uzależnienia tej płacy od średniej krajowej bo to może być różnica w wysokości nawet do tysiąca złotych  a dostępni jesteśmy przecież po za zajęciami od zawsze bo to przecież spotkania z rodzicami, konsultacje, wywiadówki, kursy doskonalenia czy przygotowania do akademii i konkursów – nie kryła Anna Barucha, prezes zarządu oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Opolu. – Gdyby to wszystko miało wejść w życie to pensum dydaktyczne wzrosło by do 30 godzin czyli to co teraz nauczyciel może zarobić w ramach godzin ponadwymiarowych wejdzie do pensum i będzie się nazywało podwyżką, ale to tak naprawdę te same pieniądze a nawet mniejsze przerzucone tylko z jednej kieszeni do drugiej – szacowała.

To nie tylko problem szkół w dużych miastach ale w miejscowościach całej Polski również w samorządach małych gmin, w których już odczuwalne są problemy związane z wielkością subwencji oświatowych oraz brakiem nauczycieli.

– Apeluję o rzetelny dialog z fachowcami, nauczycielami i środowiskami społecznymi bo w małych wiejskich gminach, w których rodzina i dziecko mają ogromną wartość nie można zaniedbać roli wychowania i edukacji – mówiła Katarzyna Gołębiowska-Jarek wójt gminy Dąbrowa. – To ja osobiście bardzo często muszę rozwiązywać problemy edukacyjne bo do nas do włodarzy kierują się właśnie bezpośrednio i dyrekcje szkół i rodzice – dodawała.

Pytani o to jak widzą siebie obecnie w szkole i czego oczekują od edukacji uczniowie opolskich szkół średnich przyznają, że są zaniepokojeni proponowanymi zmianami w prawie oświatowym. – Uważamy, ze uderzają one w polskie szkoły, w samodzielność, ograniczają rolę i kompetencje samorządów a wzmacniają rolę kuratora a my obawiamy się, że to na przykład doprowadzi do tego, że centralnie będą wybierane organizacje społeczne, które będą miały prawo poprowadzić dodatkowe zajęcia w szkołach – mówiła przewodnicząca Młodzieżowej Rady Miasta Opola Natalia Okos. – Do tej pory dzięki dobrej współpracy z wieloma środowiskami mogliśmy przeprowadzić mnóstwo ciekawych inicjatyw, ale teraz obawiamy się czy będzie to możliwe a my młodzi jasno mówimy, że chcemy otwartej, wolnej, nowoczesnej i samorządowej szkoły a nie kroku w tył w jakości polskiej edukacji – podkreślała.

Prace nad ustawą trwają a jaki będzie ich efekt końcowy dowiemy się niebawem.

 

 

Najnowsze artykuły