Opolski kardiolog z misją [WYWIAD]
Z prof. Markiem Gierlotką, Kierownikiem Oddziału Kardiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu i Kliniki Kardiologii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Opolskiego, a także prezesem-elektem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego rozmawia Daria Strąk.
Panie profesorze, znalazł się pan na „Liście Stu” Pulsu Medycyny, co w uproszczeniu oznacza, że jest Pan w gronie najbardziej wpływowych osób polskiej medycyny. W jaki sposób pan traktuje to wyróżnienie? Czy z jednej strony jest to nobilitacja, a z drugiej strony misja?
Prof. Marek Gierlotka: Niewątpliwie jest to dla mnie duże wyróżnienie i powód do satysfakcji. Cieszę się, ponieważ całe swoje życie zawodowe poświęcam działaniom na rzecz pacjentów, systemu ochrony zdrowia oraz środowiska lekarskiego. Fakt, że te wysiłki zostały dostrzeżone, jest niezwykle motywujący i stanowi impuls do dalszej pracy. Postrzegam to wyróżnienie nie jako efekt jakiegoś jednego spektakularnego osiągnięcia, lecz jako rezultat wielu mniejszych inicjatyw i działań – konferencji, wystąpień, które mogły wpłynąć na decyzje innych, podjęcia przez nas właściwych kroków czy forsowania rozwiązań poprawiających dostęp pacjentów do świadczeń zdrowotnych. Podkreślam „my”, gdyż sukces jest zawsze wynikiem pracy zespołowej. Gdy nasze wspólne starania przynoszą efekty i zostają docenione, motywuje nas to do dalszego, realnego kształtowania rzeczywistości medycznej. Jestem wdzięczny za umieszczenie mnie na Liście Stu. To wyróżnienie inspiruje do poszukiwania kolejnych obszarów, które możemy udoskonalić.
Z pewnością misją będzie także nowa rola – prezesa elekta Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Na czym będzie skupiało się PTK pod Pana przewodnictwem i dlaczego zdecydował się Pan w ogóle kandydować na to stanowisko?
Zasadniczą misją Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego jest działalność edukacyjna. Obejmuje ona zarówno edukację środowiska medycznego – poprzez organizację konferencji, webinariów, publikację wytycznych i standardów postępowania, mających na celu podnoszenie jakości opieki nad pacjentami – jak i wzajemne motywowanie się do prowadzenia badań naukowych. Działalność naukowa jest mi szczególnie bliska, a moje dotychczasowe zaangażowanie w prace PTK koncentrowało się również na inicjowaniu i ułatwianiu możliwości prowadzenia wartościowych projektów badawczych w ramach Towarzystwa. To zostało dostrzeżone. Naturalnym krokiem była chęć rozszerzenia skali i zakresu podejmowanych działań. Stąd decyzja o kandydowaniu na stanowisko prezesa PTK. Cieszę się z wyboru i traktuję go jako kolejne, znaczące wyzwanie zawodowe.
Ta kadencja rozpoczyna się już w tym roku, więc już jest plan na najbliższe działania?
Formalnie dwuletnia kadencja rozpocznie się po wrześniowym Kongresie Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Struktura zarządzania PTK opiera się na współpracy prezesa, prezesa-elekta, ustępującego prezesa oraz Zarządu Głównego, wybieranego w wyborach. Ten kilkunastoosobowy zespół wyznacza strategiczne kierunki działania, priorytety i podejmuje kluczowe decyzje, które następnie są realizowane. Zamierzamy kontynuować dotychczasowe inicjatywy, zdając sobie sprawę, że pewne procesy wymagają czasu, ale jednocześnie jesteśmy otwarci na nowe wyzwania, tematy i priorytety.
Aktualnie na pierwszy plan wysuwa się zdecydowanie kwestia prewencji chorób sercowo-naczyniowych. Jako środowisko medyczne przez lata koncentrowaliśmy się głównie na tzw. medycynie naprawczej, doskonaląc procedury interwencyjne, wdrażając skomplikowane zabiegi i zapewniając pacjentom dostęp do nowoczesnych terapii. PTK aktywnie działa na rzecz zapewnienia odpowiedniego dostępu do tych świadczeń, monitoruje sytuację i dąży do tego, aby innowacyjne metody diagnostyczne i terapeutyczne były jak najszerzej dostępne dla pacjentów.
Musimy położyć silny nacisk na prewencję chorób układu krążenia – zarówno pierwotną, jak i wtórną. Konieczne jest wzmożenie działań informacyjnych i edukacyjnych w tym zakresie. Choć prewencja nie zawsze była w centrum naszej uwagi, obecnie staje się absolutnym priorytetem. Dotyczy to zarówno prewencji wtórnej, czyli zapewnienia optymalnej opieki pacjentom po incydentach sercowo-naczyniowych (np. zawale serca, z chorobami zastawkowymi czy niewydolnością serca), aby zapobiegać kolejnym zdarzeniom, jak i trudniejszego zadania, jakim jest dotarcie z działaniami profilaktyki pierwotnej do całej populacji. Mowa tu o powszechnie znanych czynnikach ryzyka (palenie tytoniu, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe, cukrzyca, otyłość, brak aktywności fizycznej), których modyfikacja jest kluczowa dla zdrowia sercowo-naczyniowego.
Wymaga to szeroko zakrojonej edukacji społeczeństwa i środowiska medycznego, ale także wdrożenia odpowiednich rozwiązań systemowych. Niezbędne są środki finansowe oraz odpowiednie regulacje prawne w systemie ochrony zdrowia i polityce państwa, które będą wspierać finansowanie nowoczesnych działań prozdrowotnych, a jednocześnie ograniczać dostęp do produktów szkodliwych. Mówiąc obrazowo, jeśli pacjent deklaruje chęć walki z nałogiem tytoniowym, cukrzycą czy otyłością, system powinien zapewnić mu realne wsparcie i możliwości wdrożenia zdrowszego stylu życia – dostępu do poradnictwa dietetycznego, programów rzucania palenia czy aktywności fizycznej.
Ale czy to jest tak, że pacjenci pewnych rzeczy problemów u siebie nie widzą, żyją w nieświadomości czy domyślają się, ale boją się lekarzy, czy po prostu tak jest im wygodniej?
Myślę, że wszystkie te czynniki odgrywają pewną rolę. Przytoczę wyniki badania, w którym pytano pacjentów, dlaczego nie przyjmują zaleconych leków obniżających poziom cholesterolu, mimo rekomendacji lekarskiej. Okazało się, że dopiero informacja o dwudziestoprocentowym ryzyku wystąpienia poważnego zdarzenia sercowo-naczyniowego w ciągu najbliższych 10 lat skłaniała ich do deklaracji podjęcia leczenia. Natomiast przy ryzyku oszacowanym na pięć procent, pacjenci częściej wyrażali chęć odłożenia terapii na później, próbując alternatywnych metod, jak zmiana diety. To pokazuje, jak ważna jest odpowiednia komunikacja i uświadamianie pacjentom realnego zagrożenia. Współczesna medycyna opiera się na danych statystycznych. Dla pojedynczej osoby ryzyko 5% może wydawać się niewielkie, ale w skali populacji oznacza to, że co dwudziesta osoba jest zagrożona. Przedstawienie ryzyka w ten sposób zmienia perspektywę.
Chciałabym, żebyśmy przenieśli się teraz na opolski grunt. Jest Pan jednym z twórców Centrum Naukowo-Badawczego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Czym dzisiaj zajmuje się to centrum?
Infrastruktura Centrum Naukowo-Badawczego została zaprojektowana z myślą o prewencji chorób sercowo-naczyniowych i innych chorób cywilizacyjnych. Dysponujemy zarówno zapleczem ambulatoryjnym, jak i pełnym spektrum diagnostyki obrazowej – od podstawowych badań ultrasonograficznych (USG), echokardiografii, po zaawansowane techniki, takie jak tomografia komputerowa (TK) i rezonans magnetyczny (MR). Pozwala nam to na kompleksową i precyzyjną diagnostykę pacjentów.
Rozpoczęliśmy realizację dużego programu profilaktycznego „WygrajMY z Miażdżycą”. Jest to projekt naukowy finansowany przez Agencję Badań Medycznych, w ramach którego oferujemy mieszkańcom Opolszczyzny zaawansowane badania przesiewowe w kierunku wczesnego wykrywania miażdżycy. Programem objętych zostanie 1500 osób. Skierowany jest on do pacjentów, którzy przebyli już incydent sercowo-naczyniowy związany z miażdżycą, np. zawał serca, udar mózgu lub mają rozpoznaną miażdżycę tętnic kończyn dolnych. Celem jest wczesne wykrycie zmian miażdżycowych w innych lokalizacjach naczyniowych, które mogą być jeszcze bezobjawowe. Jest to działanie proaktywne. Badania te są dostępne w praktyce klinicznej, jednak w ramach standardowej opieki zdrowotnej nie są one powszechnie wykonywane w celach przesiewowych na taką skalę. Naszym celem jest wczesna identyfikacja miażdżycy, aby zapobiec jej groźnym powikłaniom. Jest to jeden z kluczowych obszarów aktywności Centrum Naukowo-Badawczego w najbliższym czasie.
A czy mamy już jakieś statystyki, ile dzięki temu centrum, udało się pomóc?
Centrum koordynuje wiele badań klinicznych prowadzonych w całym Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, nie tylko w obszarze kardiologii. Dzięki wsparciu Centrum, setki pacjentów uzyskały dostęp do nowoczesnych, często eksperymentalnych terapii.
Informowali Państwo także o kolejnym ważnym projekcie – powstaniu w Opolu Centrum Sercowo-Naczyniowego. Czy uda się go zrealizować?
Jest to dla nas kluczowy projekt w obszarze medycyny sercowo-naczyniowej. W perspektywie najbliższych lat budowa nowoczesnego Centrum Sercowo-Naczyniowego jest absolutną koniecznością dla zapewnienia optymalnej opieki kardiologicznej mieszkańcom Opolszczyzny. Dysponujemy szczegółowymi planami architektonicznymi i koncepcyjnymi. Uzyskaliśmy potwierdzenie ze strony Ministerstwa Zdrowia o zasadności tej inwestycji dla regionu. Obecnie jesteśmy na etapie poszukiwania źródeł finansowania. Niedawno odbyło się w Opolu w USK spotkanie z parlamentarnym zespołem ds. kardiologii, w tym z Panią Przewodniczącą Senator Agnieszką Gorgoń-Komor oraz parlamentarzystami i decydentami Opolszczyzny gdzie przedstawiliśmy projekt Centrum i omówiliśmy kwestie związane z profilaktyką chorób sercowo-naczyniowych w regionie.
Czy są już jakieś prognozy, jeżeli chodzi o kwestie czasowe?
Naszym celem jest pozyskanie finansowania jeszcze w tym roku, ewentualnie na początku przyszłego. Sama budowa potrwa około 2-3 lat, dlatego zależy nam na czasie.
Rozmawiamy cały czas o ścieżce Pańskiej kariery, w której nauka przeplata się z badaniami, ale i poszukiwaniem rozwiązań systemowych. Kiedy pojawiła się i czym była spowodowana myśl, by nie zamykać się w gabinecie w kitlu i po prostu przyjmować pacjentów?
Trudno mi wskazać konkretny moment podjęcia takiej decyzji. Myślę, że wynika to w dużej mierze z mojej natury – ciągłej potrzeby poszukiwania nowych wyzwań i zamiłowania do rozwiązywania problemów. Nie akceptuję stwierdzenia, że „czegoś się nie da zrobić”. Przez całą karierę zawodową, obok leczenia pacjentów, co jest oczywiście fundamentem pracy lekarza, naturalnie angażowałem się w działania polegające na analizie problemów, poszukiwaniu i wdrażaniu skutecznych rozwiązań – w tym obszarze również czuję się kompetentny. Kluczowe jest przy tym zbudowanie zespołu ludzi, którzy pomogą w realizacji i koordynacji tych działań. Wierzę, że dzięki determinacji, wiedzy i umiejętnościom można przeforsować rozwiązania, które realnie usprawnią system opieki zdrowotnej lub metody leczenia. Poza medycyną, zawsze interesowałem się informatyką i analizą danych. Myślę, że te zainteresowania i umiejętności pomagają mi w podejściu do bardziej złożonych problemów.
Ale też pomaga być blisko mieszkańców – co roku w centrum Opola organizowana jest opolska ścieżka sercowo-naczyniowa, która jest innowacyjnym projektem, dobrze przyjętym przez Opolan. Czy w tym roku również planują Państwo kolejną edycję wydarzenia?
„Opolską Ścieżkę Sercowo-Naczyniową” organizujemy wspólnie z dr. n. med. Piotrem Feusette’em, obecnym Dyrektorem ds. Lecznictwa USK, który jest pomysłodawcą tej akcji, tradycyjnie przy okazji obchodów Światowego Dnia Serca. Jest to czas, kiedy w całej Polsce organizowane są liczne wydarzenia promujące zdrowie serca. Podczas naszej akcji staramy się kompleksowo ocenić indywidualne ryzyko sercowo-naczyniowe uczestników, oferując niezbędne badania i konsultacje. W poprzednich latach obserwowaliśmy ogromne zainteresowanie – kolejki do stanowisk specjalistycznych utrzymywały się przez cały dzień trwania akcji. Z pewnością również w tym roku zaprosimy mieszkańców Opola do udziału w tym ważnym wydarzeniu profilaktycznym.