Płace rosną, niektóre nawet bardzo
Od nowego roku nasze pensje pójdą mocno w górę. Głównie za sprawą nowego sposobu naliczania pensji minimalnej.
Według dyrektywy unijnej najniższa płaca stanowić powinna nie mniej niż 50 procent średniego wynagrodzenia. Od 2026 roku rząd uznał, że w Polsce ten wskaźnik wynosił będzie 55 procent. Przy czym jako podstawę brać się będzie wynagrodzenie zasadnicze , czyli bez różnego rodzaju premii i dodatków, którymi dzisiaj podbija się płacowe statystyki.
Biorąc pod uwagę prognozy wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce w 2026 roku pensja minimalna wyniesie więc 5070 zł brutto, rok później 5361 zł brutto a w roku 2028- 5648 zł.
Ustawę w tej sprawie przygotowuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jej projekt jest już gotowy.
Tak długo na podwyżki nie będą musieli czekać pielęgniarki i lekarze. Rząd opublikował informację o płacy minimalnej lekarzy , pielęgniarek i salowych. Od lipca tego roku wysoko wykwalifikowane pielęgniarki będą zarabiać 10 554,42 zł brutto, a lekarze ze specjalizacją zarobią nie mniej niż 11 863 zł brutto. Minimalna pensja pielęgniarek i położnych z licencjatem bądź z wykształceniem średnim, bez specjalizacji wynosić będzie 7690,82 zł.
Skąd tak duże podwyżki w służbie zdrowia? Otóż są one pochodną średniej płacy w gospodarce, która jest ustawową podstawą do naliczania m. in. minimalnych płac w służbie zdrowia. Według GUS średnia płaca w 2024 roku wyniosła 8182 zł, czyli o 1026 zł więcej niż w 2023 r.
Tyle przepisy, ciągle jednak nie wiadomo skąd NFZ weźmie na tak wysokie podwyżki – od 1 lipca płaca minimalna lekarzy wzrosnąć ma o 1488 zł, a pielęgniarek w zależności od wykształcenia i stopnia specjalizacji od 964 do 1323 złotych. Tymczasem poprzedni rok NFZ zakończył stratą 22 miliardów złotych. Pieniądze na podwyżki ma znaleźć minister finansów, ale na razie domaga się od resortu zdrowia bliższych wyjaśnień powodów wniosku o 20 miliardową dotację,