Pod rządami Jakiego praca w WIK była piekłem – wynika z raportu komisji ds. mobbingu

– Pod rządami Ireneusza Jakiego praca była piekłem – wynika z z raportu kontroli w Wodociągach i Kanalizacji. Do miażdżącego dla prezesa raportu dotarła Gazeta Wyborcza.

Z opublikowanego 29.08 tekstu wynika, że powołana przez Radę Nadzorczą Komisja potwierdziła to o czym pisaliśmy od kilku miesięcy. Prezes Jaki miał dopuszczać się mobbingu wobec pracowników spółki WiK w Opolu. Pracownicy chowali się po kątach ze strachu przed prezesem WiK, młode matki uważał za nie do końca wartościowe, a innym sugerował, by nie wyglądały jak bibliotekarki – wynika z ujawnionego przez Gazetą Wyborczą raportu komisji badającej przypadki mobbingu w spółce kierowanej przez Ireneusza Jakiego.

„Komisja stwierdziła, że prezes Ireneusz Jaki dopuścił się „działań mających znamiona mobbingu wobec co najmniej ośmiu pracowników spółki oraz działań mających znamiona molestowania seksualnego i potencjalnie dyskryminacji ze względu na płeć wobec trudnej do ustalenia liczby pracownic” – donosi Wyborcza.

W innych fragmentach tekstu przygotowanego przez Gazetę Wyborczą możemy przeczytać, że prezes miał dotykać po plecach pracownic np. w sytuacjach gdy te wstawały z krzeseł. A co w sytuacji gdy kobiety dawały jasno do zrozumienia Jakiemu, że takie zachowanie im się nie podoba? Wtedy musiały się liczyć z problemami: Według ustaleń komisji, w sytuacji odrzucenia bądź zignorowania zachowań o charakterze seksualnym kierowanych wobec pracownic, ich sytuacja miała ulegać pogorszeniu – były ignorowane, pomijane przy powitaniach, krytykowane na spotkaniach, poniżane, przenoszone do innych lokalizacji. Możemy przeczytać w tekście Gazety Wyborczej.

Z raportu, do którego dotarła Wyborcza wynika też, że prezes lubił wykraczać poza granice przełożony – podwładny i że “lubi kobiety”. Kierował komplementy do niektórych kobiet, inicjował rozmowy o życiu prywatnym, o planach na spędzanie czasu wolnego. Instruował także kobiety, jak powinny się ubierać, że powinny “założyć obcasy” i “nie wyglądać jak bibliotekarki”. „Prezes Ireneusz Jaki miał też często przekraczać granice intymności niektórych podległych sobie pracownic poprzez dotykanie ich pleców, ramion, co wywoływało ich dyskomfort. Według ustaleń komisji, w sytuacji odrzucenia bądź zignorowania zachowań o charakterze seksualnym kierowanych wobec pracownic ich sytuacja w pracy miała ulegać pogorszeniu – czytamy w tekście autorstwa Piotra Zapotocznego

Autorem raportu jest kancelaria Anny Mazurczak, doświadczona w badaniu i prowadzeniu spraw, których przedmiotem są szeroko rozumiane prawa człowieka i prawa pracownicze. Adwokatka jest Wiceprzewodnicząca Sekcji Praw Człowieka przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie, członkinią Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej i członkinią zarządu Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Komisja badając sprawę przeprowadziła szereg rozmów z pracownikami. Wynika z nich m.in., że pięć osób wymagało leczenia psychiatrycznego, a ich problem wynika z tego czego doświadczyły w pracy ze strony Ireneusza Jakiego. Co ważne osoby te nie korzystały ze zwolnień L4, tylko z leków, które pozwalały im przetrwać w pracy – czytamy w gazecie Wyborczej.

Z relacji autora tekstu wynika również, że potwierdzenie mają pojawiające się wcześniej informacje dotyczące bardzo częstych zmian stanowisk i rotacji pracowników. „Jak zajdziesz w ciąże, to pamiętaj, że do tego działu nie masz powrotu” – to jedna z wypowiedzi prezesa Jakiego, którą zawiera raport cytowany przez Gazetę Wyborczą. Często w ramach jednego działu kilkakrotnie następowały zmiany na stanowisku kierownika i zastępcy kierownika pomiędzy tymi samymi osobami. Osobą decyzyjną w tego typu sytuacjach miał być Ireneusz Jaki” czytamy. Pracownicy żyli w ciągłym strachu przed przeniesieniem, gdyż taka była strategia zarządzania przyjęta przez prezesa Jakiego. Zmiany na stanowiskach miały odbywać się w ciągu 10 minut, bez uprzedzeń i uzgodnień z kierownikami.

Z raportu wynika również, że pracownicy bali się korzystać ze zwolnień L4, bo tego nie lubił prezes. Zamiast chorobowego brali urlop wypoczynkowy. Z relacji wynika również, że prezes młode matki uważał za niepełnowartościowych pracowników i nie w pełni przydatnych do pracy z racji zdarzających się absencji związanych z macierzyństwem. Po powrocie z urlopu macierzyńskiego tylko 6 kobiet na 18 powróciło na swoje poprzednie stanowisko. Prezes Jaki stara się podważyć tezy stawiane w dokumencie. Już kilka dni temu w mediach publicznych oświadczył, że wobec autorek raportu złoży wniosek o postępowanie dyscyplinarne i zawieszenie ich licencji.

Wszystkie tezy opisywane przez gazetę Wyborczą na podstawie raportu potwierdzają wcześniejsze publikacje „Czasu na Opole”, które staraniem prezesa Ireneusza Jakiego i decyzja sądu musiały zostać wycofane z publikacji.

Najnowsze artykuły