Potrzebny jest nowy kodeks wyborczy

Z posłem Witoldem Zembaczyńskim (KO) rozmawia Ryszard Rudnik.

– Panie pośle, jak pan przyjął ogłoszone właśnie wyniki audytu w PZU i spółek zależnych, z którego wynika, że wyprowadzono z nich na potrzeby PiS i ich akolitów ponad pół miliarda złotych.

– Patologia tego układu polega na tym, że wszyscy klienci tych spółek dokładali się do ekipy Kaczyńskiego. Przecież wszystkie koszty tych spółek są przenoszone na ich klientów. Czy ktoś popierał PiS czy nie popierał, jako klient PZU dokładał się to tej partii. Ja również do tego grona jako klient PZU należę. To jest ultrapatologia, która tworzy pewnego rodzaju finansową protezę. Powtórzę: każdy produkt PZU i spółek zależnych obarczony był bagażem kosztów utrzymania ekipy Kaczyńskiego.

– A czy ten audyt będzie miał wpływ na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej, która analizuje  właśnie prawidłowość rozliczeń kampanii wyborczej PiS?

– Dla samej decyzji PKW to nie będzie ważące. PKW musi policzyć jaki był udział nieprawidłowości w finansowaniu kampanii PiS. Jeśli przekroczy on 1 procent wydatków, czyli w tym przypadku 400 tysięcy złotych, da to Komisji podstawę do odrzucenia sprawozdania PiS i odmowy wypłaty partyjnej subwencji. Oczywiście kontekst w postaci jakiegokolwiek wyroku prawnego w tej kwestii byłby niezwykle pomocny.

– Ale audyt to nie wyrok, takiego wyroku nie ma.

– Dlatego PKW musi sama to wszystko dokładnie policzyć i jeżeli łączna kwota nieprawidłowości przekroczy dopuszczalny limit, będzie mogła stwierdzić, że są podstawy prawne to cofnięcia PiS subwencji. Komisja dała sobie na to czas do 29 sierpnia. Taką sumę – 400 tysięcy,  muszą przekroczyć udowodnione korzyści, które uzyskał PiS w kampanii wyborczej, a które nie zostały odpowiednio zaksięgowane.

– To wydaje się kwotą śmiesznie niską, gdy z drugiej strony mówimy o wielomilionowych korzyściach, jakie PiS wyciągał ze spółek skarbu państwa.

– Ma pan rację, daleko nie trzeba szukać. Wystarczy się przyjrzeć dwóm koncertom organizowanym na terenie powiatu prudnickiego przez panią poseł Czocharę. Tą imprezę, na której pani poseł brylowała, finansowały spółki skarbu państwa. Patologia tego systemu polega też na tym, że ogromne wydatki są trudniejsze do udowodnienia, bo są lepiej kamuflowane niż małe przewinienia. Zresztą to nie tylko kwestia dotycząca kampanii wyborczej, Ja swego czasu głośno piętnowałem kampanię wizerunkową posła Marcina Ociepy, która była oparta o zasoby Politechniki Opolskiej. To wszystko jest jedna wielka korupcja polityczna,

– Pana partia, Nowoczesna, która pomyłkowo dokonała niewielkiej wpłaty na niewłaściwe konto została za to przez PKW finansowo ukarana…

– Dokładnie tak. Myśmy ten błąd popełnili, przelaliśmy pieniądze z rachunku kredytowego na rachunek partii a nie na rachunek komitetu wyborczego. Błąd, koniec, dziękuję, ponieśliśmy konsekwencje, to była kwestia zero-jedynkowa, nie było o czym dyskutować.

– OK. PKW 29 sierpnia podejmie decyzję, jaką – jeszcze nie wiadomo. Ale pozostaje jeszcze problem, jak się zabezpieczyć przed tego rodzaju patologiami na przyszłość.

– Zgadza się, to co my musimy zrobić jako koalicja 15 października, to przygotować, oczywiście w oczekiwaniu na zmianę prezydenta, nowy kodeks wyborczy, który wykluczy możliwości finansowania kampanii wyborczych bokiem, każdych wyborów, również tych do samorządów. Ogólnie potrzebny jest dla partii kubeł zimnej wody, bo dziś za byle co można stracić partyjną subwencję, a za absorpcję na lewo setek milionów nie ma żadnych konsekwencji, bo jej mechanizm jest trudny do uchwycenia.

Najnowsze artykuły