Rozbiór tekstu, czyli jak się przyrządza propagandę

Skoro nto piórem red. Mateusza Majnusza wywołała CnO do tablicy tekstem „Prezydent Opola i jego media atakują dziennikarkę za zadanie pytania. Tak Arkadiusz Wiśniewski wywołał „efekt mrożący” w opolskich mediach”, to wypada wyjść i odpowiedzieć.

Nie będę tu wyręczał pana prezydenta, on sam, sądząc po jego aktywności w tej sprawie na swoim profilu, najwyraźniej potrafi obronić się sam. Skupmy się na samym tekście red. Majnusza i roli pogromcy wolności słowa, w której obsadził naszą redakcję. Najpierw dygresja: Otóż trzy dekady temu z hakiem, gdy wracała w Polsce swoboda wypowiedzi, przedstawiciele mediów żywo dyskutowali nad tym, czy artykuł może kończyć się komentarzem. Pisowska szkoła medialna nie ma już takich dylematów. Więcej – wręcz przeniosła komentarz z końca do tytułu i leadu. Red. Majnusz okazał się tutaj pojętnym jej uczniem.

Oczywiście gdy ma się na wstępie postawioną tezę, nie warto jej niczym zmiękczać. Majnusz w pierwszych słowach swojego artykułu już przesądził, że redakcja hejtuje dziennikarkę za zadanie pytania i tego się trzyma. Nie interesuje go reakcja naczelnej CnO, która wyjaśnia, że to nie było żadne pytanie, tylko wprost żądanie wytłumaczenia, dlaczego redakcja puściła rozmowę z panem Braunem. Nie wnika, dlaczego dziennikarka nie czekała na tę odpowiedź. Red. Monika Matuszkiewicz-Biel po prostu na zasadzie kopiuj-wklej posłużyła się interpelacją radnego Tobiasza Gajdy w tej samej kwestii. Musieliśmy mieć chwilę, by rozstrzygnąć, w jakim charakterze pani Matuszkiewicz-Biel interesuje się tym, co się u nas ukazuje. Jako dziennikarka, czy raczej medialna asystentka radnego PO, który przecież odpowiedź na swoją interpelację w stosownym trybie i tak od naszego wydawcy otrzyma.

Wydało nam się dziwne, a nawet bezczelne i absurdalne, że pani Matuszkiewicz-Biel pyta o powody przeprowadzenia rozmowy, choć podobna ukazała się w jej macierzystej redakcji. Najwyraźniej tego naszego zdziwienia nie rozumie również red. Majnusz, więc mu postaram się ułatwić: Gdyby dajmy na to redakcja CnO domagała się od nto wyjaśnień, dlaczego opublikowali obszerny wywiad z Grzegorzem Braunem na swoich  łamach, też pewnie byłby zaskoczony, i kto wie, czy nie oburzony nawet.

Żeby tytułowa teza red. Majnusza merytorycznie okrzepła, należało oczywiście wmontować w tekst oburzone środowisko dziennikarskie. Tu uruchomił tzw. panią we włóczkowej czapce. Figurę stylistyczną, gdy trzeba tekst podkolorować opinią tzw. szarego przechodnia, który najczęściej  jest w tekście stylistyczną imaginacją autora. Tyle, że Majnusz poszedł dalej i zastosował ją w odniesieniu do anonimowych dziennikarzy, a to jest już coś zupełnie innego. Dziennikarz wolnych mediów, który wyraża określoną opinię i nie ma odwagi tego zrobić pod swoim nazwiskiem, naprawdę powinien się zastanowić nad zmianą zawodu.

Istotnym elementem tej pisaniny z tezą są również opinie ekspertów, gdyż to bardzo wzmacnia wiarygodność przekazu. W tekście Majnusza jest ich dwoje – prof. Adam Drosik, politolog UO i Zuzanna Nowicka, prawniczka Programu Wolność Słowa z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Opinie ekspertów w propagandowych medialnych ustawkach mają to do siebie, że są odpowiedzią na tezy przedstawione przez autora tekstu. Nie dotykają więc istoty rzeczy, ale jej autorskiej interpretacji.  Profesor Drosik i pani prawnik robią tu więc za pożytecznych idiotów ustawionych przez Majnusza, klepiąc zupełnie obok problemu głównie oczywiste oczywistości, które potem sobie autor skleja jak mu pasuje. Przy czym profesor Drosik nawet pozwolił sobie na określenie mnie, nie wprost rzecz jasna, stojakiem pod mikrofon. Polemizowałbym, ale mi się nie chce. Może gdyby pan profesor nie był tak wstrzemięźliwy w ocenie sytuacji mediów, choćby tych opolskich, za czasów poprzedniej władzy, gdyby jego głos w tej kwestii w ogóle wybrzmiał, nabrałbym większej ochoty.

Co do ekspertki HFPC powiem tak – żeby wypowiadać ogólne sądy przypisując je konkretnej gazecie, jaką jest  CnO, trzeba jednak zapoznać się z jej treścią. Jakby pewnie przytaknęli prasoznawcy – i to nie jednego numeru. Czego przypuszczam ta pani akurat nie uczyniła. A tylko tak byłoby uczciwie.

Wreszcie w  charakterze wisienki na zakalcu pojawia się w tekście pani Aneta Skomorowska- Kobza, p.o. redaktor naczelna Radia Opole, czyli pracodawcy pani pytającej. Ta deklaruje, że będą robić swoje, co cieszy, tylko po co się przy tym wtrącają do roboty innych. Szerzej wynurzeń pani Skomorowskiej-Kobzy, która tak dobrze sobie radziła medialnie w czasach PiS, a teraz radzi sobie jeszcze lepiej, nie będę komentował. Jedna tylko uwaga – nie przeszkadzało jej wówczas gnojenie ludzi w mediach pisowskiego nurtu, które współredagowała. Odwrotnie, uczyła się od najlepszych aparatczyków tamtej władzy, tworząc zgrany medialny tandem z Magdaleną Ogórek. I nie da się tego odzobaczyć. Dziś więc jej uwagi o wolności słowa, o dziennikarskich standardach i swobodach brzmią cokolwiek niewiarygodnie.

Oczywiście nto to nie jest mój, ani CnO problem, choć najwyraźniej my jesteśmy problemem dla nich. To problem szefostwa Grupy Polska Presse, które jak widać ciągle musi tolerować kocopoły krojone według najgorszego sznytu epoki słusznie minionej, nie mogą pozbyć się pisowskich nominatów kierujących gazetą, muszą też tolerować spad z telewizji Kurskiego, bo decyzje kadrowe blokuje im współudziałowiec wydawcy nto, związany z  Solidarnością, pisowską przybudówką. Mam nawet wrażenie, że redaktor naczelny Grupy PP Marek Twaróg, który silnie pracuje nad przywracaniem wiarygodności i pozycji mediów regionalnych po orlenowskiej w nich rozpirzy, z tym kłopotem się nawet nie kryje.

Rozumiem, że ten stan może uwierać również wielu uczciwych członków zespołu nto. Ok. uwiarygadniajcie się, róbcie swoje, ale nie naszym, CnO kosztem. I nie metodą tu zastosowaną przez Mateusza Majnusza, nie propagandowym akcesorium narzuconym wam za czasów Orlenu. Bo to się zwyczajnie nie uda.

Ryszard Rudnik

Najnowsze artykuły