Rządowy fundusz murem za Ireneuszem Jakim

Polski Fundusz Rozwoju od miesięcy robi wszystko żeby Jaki pozostał prezesem WiK. Na nic listy związków zawodowych, raporty niezależnej kancelarii i inspekcji pracy opisujące możliwy mobbing z jego strony. Rządowy fundusz twardo broni byłego prezesa.

 

PFR do Rady Nadzorczej mianował prawnika z kancelarii związanej z Januszem Kowalskim

RKKW – KWAŚNICKI, WRÓBEL & Partnerzy to kancelaria, z której wywodzi się dwóch z czterech członków Rady Nadzorczej powołanych dotychczas przez Polski Fundusz Rozwoju. Są nimi dwaj ostatni członkowie Jarosław Szewczyk i Łukasz Sieczka. RKKW współpracowała też z posłem Januszem Kowalskim przy nowelizacji Kodeksu Spółek Handlowych. Nazwisko Janusza Kowalskiego nie pojawia się przypadkowo. Od lat wiadomo, że obecny wiceminister rolnictwa jest jednym z najbliższych współpracowników Patryka Jakiego, który prywatnie jest ojcem odwołanego prezesa WiK

RKKW to też kancelaria, której prawnik Hubert Pogorzelski stał na czele komisji badającej na  zlecenie Ireneusza Jakiego mobbing w spółce. Powołana przez byłego prezesa Ireneusza Jakiego komisja po pierwsze była nielegalna, bo nie można było jej stworzyć jednoosobowo, a po drugie zbadała niewielu pracowników. Co ciekawe bronili oni byłego prezesa, co jest sprzeczne m.in. z raportem PIP, który potwierdził mobbing i był miażdżący dla Jakiego.

 

Polski Fundusz Rozwoju nie wie co robi jej przedstawiciel w Radzie Nadzorczej?

Obecnym przedstawicielem PFR w spółce WiK jest Łukasz Sieczka. To prawnik związany z Kancelarią RKKW. Jednak zdaniem PFR fundusz nie ma wpływy na decyzje swojego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej. To o tyle ciekawe, że zarówno PFR jak i Sieczka przedstawiają podobny pogląd na decyzje w Spółce. PFR i Sieczka złożyli wniosek do sądu o zabezpieczenie uchwały odwołującej Ireneusza Jakiego z funkcji prezesa. A także powołującej Pawła Kaweckiego na prezesa WiK.

Z informacji płynących z WiK wynika, że zarówno PFR jak i Sieczka robią wszystko, żeby ojciec obecnego europosła pozostał na stanowisku. Nie trafiają do nich argumenty o możliwym mobbingu ze strony Jakiego. Jedyne na czym im zależy to utrzymanie Ireneusza Jakiego na stanowisku. Wbrew woli pracowników i przedstawicieli pozostałych udziałowców.

 

Sieczka człowiek od zadań specjalnych?

Stanowisko członka Rady Nadzorczej z ramienia PFR to „gorące krzesło”. Odkąd wybuchła #AferaJakiego przedstawiciel funduszu zmieniał się trzykrotnie. Zawsze było to poprzedzone ruchami Ireneusza Jakiego, sądu czy Głównego Inspektoratu Pracy mającymi przywrócić go na stanowisko. Od maja, czyli od momentu wybuchu „Afery Jakiego” w Radzie Nadzorczej zasiadało już czterech przedstawicieli PFR. Ich kariera nie trwała zwykle długo, zwykle kilka tygodni. Ostania zmiana nastąpiła 4 listopada. Tego dnia ze stanowiska zrezygnował Jarosław Szewczyk. W niedzielę 6 listopada o 17:00 do Zarządu spółki wpłynęło pismo, że zastąpi go Łukasz Sieczka. Nominat od razu wziął się do działania. Od uczestników posiedzeń Rady słyszymy, że jego rola sprowadza się do torpedowania decyzji
i podkreślania, że „nie jestem przedstawicielem PFR”. Rodzi się więc pytanie, dlaczego jest w Radzie Nadzorczej?

Mobbing

Przypadki możliwego mobbingu opisywaliśmy w „Czasie na Opole” wielokrotnie. Potwierdziły je niezależna kancelaria Anny Mazurczak i PIP. Inspektorzy wskazywali m.in. że prezes dopuszczał się obrażania pracowników, długotrwałego dręczenia, problemy natury obyczajowej i inne niewłaściwe zachowania ze strony prezesa WiK. To przekłada się na ocenę prezesa przez pracowników. Zdaniem pracowników Ireneusz Jaki nie obnosił się z szacunkiem do pracowników. Brak mu kultury osobistej, nie przekazywał konstruktywnej informacji zwrotnej, NIE BRAŁ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA PODEJMOWANE DZIAŁANIA, DECYZJE. Ponadto jego zachowania nie wpływały pozytywnie na atmosferę w pracy. Ireneusz Jaki w przeciwieństwie do pozostałych byłych członków Zarządu „ograniczał lub utrudniał możliwości wypowiadania się”, „ciągle przerywał wypowiedzi”, „nękał przez telefon”
i „stosował groźby ustne i pisemne”. O mobbingu wielokrotnie mówili też członkowie związków zawodowych działających w WiK.

Tematu mobbingu nie poruszają w ogóle Polski Fundusz Rozwoju oraz Łukasz Sieczka. Nie odnoszą do niego ani podczas posiedzeń Rady Nadzorczej, ani w pismach wysyłanych do związków zawodowych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Najnowsze artykuły