„Tygrysy” niespodziewanie wypunktowane przez ekipę z Torunia

Niemal przez cały mecz opolsko-komprachcicka drużyna przeważała, ale gole strzelali rywale. Dreman uległ Reiterowi Toruń 1:4.

Spotkanie zaczęło się od prób strzałów z każdej ze stron, ale były one bądź blokowane prze obrońców bądź bramkarze nie mieli większych problemów z ich wyłapywaniem. Z minuty na minutę jednak rosła w polu przewaga Dremana. W 8. minucie groźnie strzelał Roc Molins a chwilę później gospodarze nie wykorzystali kontry, którą zainicjował kapitan Dremana Felipe Deyvisson. Ten sam zawodnik nie wykorzystał podanej pod jego nogi piłki od bramkarza gości. Strzelił, ale niecelnie obok lewego słupka. Na początku 12. minuty goście mogli objąć prowadzenie za sprawą niefrasobliwości pary naszych obrońców. Od straty bramki opolski zespół uchronił bramkarz Serghei Burduja. Goście przejęli inicjatywę. W połowie 13. minuty przyniosło to gościom efekt. Strzału Remigiusza Spychalskiego z około 9. metrów przy prawym słupku nie miał jak obronić zasłonięty Burduja. Reiter objął prowadzenie 1:0.

Od tego momentu Dreman ruszył ze zdwojoną siłą, ale strzały Marka Bugańskiego, Sebastiana Szadurskiego i Mateusza Mrowca mijały bramkę gości. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy.

Pierwszych 6 minut drugiej części gry zapowiadało wyrównanie. Dreman przeważał, ale nie potrafił skutecznie zakończyć swoich akcji. Robili co mogli Szadurski i Molins a najbliżej wyrównania był w 26. minucie Deyvisson, który rozpoczął akcję pod własnym polem bramkowym i dotarł z piłką pod pole karne gości. Strzelił, ale bramkarz Kamil Naparło odbił piłkę nogą.

W 27 minucie przebudzili się goście, ale strzał z wysokości pola karnego poszybował nad poprzeczką. W odpowiedzi powinno być 1:1. Ogromną szansę na wyrównanie zaprzepaścił jednak Denys Blank. Kiedy ataki opolan stały się intensywne w 32. minucie błąd naszej defensywy wykorzystał Mateusz Waszak i goście objęli prowadzenie 2:0.

Trener Dariusz Lubczyński zaryzykował i wprowadził lotnego bramkarza. To narażało Dremana na bardzo groźne wybicia piłki przez gości i w 35 minucie Dmytro Fedyk powinien podwyższyć rezultat, ale pomylił się o centymetry.

Na początku 37. minuty wysiłki Dremana zostało nagrodzone. Grający w przewadze opolanie po pięknym strzale pod poprzeczkę Marka Bugajskiego złapali kontakt. Było już tylko 1:2.

Radość gospodarzy trwała ledwie 12 sekund. Po wznowieniu gry podanie od bramkarza otrzymał Spychalski, przyjął piłkę mimo asysty obrońcy i strzelił bardzo mocno na wysokości 1 metra. Burduja był bezradny.

Do końca meczu pozostawały jeszcze 2,5 minuty i Dreman próbował szybko odrobić stratę. Grając w przewadze jednak o mało nie stracił gola. Bramkarz gości, który przechwycił piłkę wybił ją, a ta lecąc przez całe boisko trafiła w słupek opuszczonej przez Burduję bramki.

Strzałem w słupek w 39. minucie odpowiedział Bugajski. Chwilę później drugą żółtą i tym samym czerwoną kartkę otrzymał Blank. Goście wykonywali rzut wolny, po którym na 70 sekund przed końcem spotkania przy odrobinie szczęścia (bowiem piłka odbiła się od nóg obrońców) do naszej bramki trafił po raz drugi w meczu Waszak i ustalił wynik spotkania na 4:1 dla drużyny z Torunia.

Po tej porażce na 3 kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego Futsal ekstraklasy Dreman zajmuje 7 miejsce w tabeli z dorobkiem 39. punktów.

Donat Przybylski

Dziennikarz z ponad 30-letnim stażem, pracował w Radiu Opole, pełnił m.in. funkcję szefa działu sportowego i redaktora naczelnego radia. W Czasie na Opole zajmuje się głównie tematami kulturalnymi, sportowymi i historycznymi.

Najnowsze artykuły