Orliki z Opola fruwały ponad Orłami z Oleśnicy [dużo zdjęć]
Po 15 minutach nasza drużyna prowadziła 2:0. Najpierw trafił Bartosz Duda (6 min.) a podwyższył po znakomitej asyście Bartłomieja Bychawskiego grający trener Orlika Słowak Jan Pajong kończąc szybką kontrę Orlika. Goście jednak nie rezygnowali i przez następnych kilkanaście minut to oni mieli przewagę. W 18 min. Brunon Szymanaki dopełnił tylko formalności trafiając na 1:2.
Druga tercja to napór gości i dobre interwencje bramkarzy zarówno Artura Grzesika (Orlik) jak i doskonale znanego w Opolu Jarosława Nobisa. Ostatecznie po 40. minutach wynik nie uległ zmianie choć trzeba przyznać że drużyna z Oleśnicy mogła 2-3 razy zmusić do kapitulacji naszą defensywę.
Obraz gry uległ zupełnie zmianie w trzeciej tercji, w której nie obyło się bez hokejowej bójki i kar nakładanych często przez sędziów. Ponadto zaczęła być widoczna przewaga szybkościowa Orlików, którzy mieli dużo dłuższą ławkę zmian co w końcu przyniosło spodziewane efekty.
Już na początku tercji zrobiło się 3:1, ale ostatecznie sędziowie bramki nie zaliczyli gdyż nasz zawodnik znajdował się w niedozwolonej strefie przy bramce gości. Pod koniec 49. minuty znów dal o sobie znać Bychawski i płaskim uderzeniem pokonał zasłoniętego Nobisa. 122 sekundy później było już 4:1. Tym razem Grzegorz Janecki wykorzystał asystę Radosława Bobowskiego. Minęło kolejnych 90 sekund i właściwie „było po meczu”. Kolejny precyzyjny strzał przy lewym słupku oddał Vladyslav Tysholnyk i zrobiło się 5:1. Opolanie ostatnich 5-6 minut spotkania praktycznie rozgrywali w tercji obronnej rywali. Na początku 58 minuty nasz kapitan i trener Jan Pajong wyprowadził Orlika na prowadzenie 6:1 na co goście umieli odpowiedzieć tylko w ostatnich sekundach bramką Patryka Zabolotnego. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Orlika 6:2.
Zapotrzebowanie na sport jakim jest hokej na pewno w Opolu jest o czym świadczy fakt, że spotkanie oglądało kilkuset widzów, którzy licznie stawili się w lodowej hali „Toropol”.