Słaby występ koszykarzy w drugiej połowie meczu we Wrocławiu
Fatalna druga połowa a zwłaszcza trzecia kwarta meczu, w której koszykarze Weegree AZS-u Opole zdobyli 7 punktów spowodowała, że nasz zespół wysoko przegrał we Wrocławiu z WKK 77:98. Takiego obrotu sprawy w tym meczu nikt z oglądających kibiców drużyny z Opola się nie spodziewał po pierwszej połowie, po której gospodarze prowadzili ledwie 50:49 a przez długi czas to opolanie byli na prowadzeniu w tym meczu. Już na początku meczu zrobiło się 6:0 a po pierwszej kwarcie na minimalnym prowadzeniu 23:22 byli akademicy. Mimo słabszej postawy Dominika Rutkowskiego czy Jakuba Kobla dobrze prezentowali się w tym fragmencie Krzysztof Kempa i Patryk Rosołowski a „trójkę” dorzucił też Patryk Pułkotycki co pozwalało naszej ekipie utrzymywać kontakt z rywalem, który po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie 24:23 na początku drugiej kwarty po rzucie Mikołaja Kowalczyka. Rezultat poprawił gospodarzom najlepszy w tym meczu, doświadczony Tomasz Ochońko, po trafieniach którego było 30:25 i 37:31. Opolanie jednak zniwelowali straty. Po rzutach wolnych Kempy było 39:39. Do końca pierwszej połowy trwała zacięta walka i na przerwę gospodarze schodzili z minimalną przewagą przy wyniku 50:49.
Niestety w drugiej połowie cały zespół z Opola zawiódł. Zwłaszcza w kwarcie trzeciej gdzie oddał 3 celne rzuty na 14 prób i przegrał tę część spotkania 7:24. Na tablicy przez rozpoczęciem ostatniej odsłony było 74:56. 20 punktowe prowadzenie dał gospodarzom w pierwszej akcji Bradley Waldow, a że znakomicie grali Ochońko i mający coś do udowodnienia byłym kolegom z Opola Michał Kroczak tona 4,5 minuty przed końcem meczu WKK wyszło na prowadzenie 90:65 jasnym się stało, że gra „punkt za punkt” przyniesie sukces gospodarzom. I tak też się stało. wrocławianie zasłużenie wygrali 98:77.
Najwięcej punktów dla Weegree AZS-u w tym meczu zdobyli: Jakub Kobel 17, Miłosz Góreńczyk 16 i Krzysztof Kempa 15.