Koszykarze z Opola postawili się faworytom

Blisko niemałej niespodzianki byli w sobotni wieczór koszykarze Weegree AZS Politechnika Opolska. Niestety ostatecznie przegrali w Łańcucie z jednym faworytów 1 ligi czyli tamtejszym Sokołem 73:78.

Goście dobrze weszli w mecz, bo zaczęli od prowadzenia 5:0, a niebawem 10:5. Co prawda pod koniec inauguracyjnej odsłony rywale odzyskali rezon, ale opolanie nie odpuszczali. I to na tyle, że po świetnym finiszu w drugiej kwarcie było już 40:31 dla nich… A to nie wszystko, bo w pewnym momencie trzeciej partii, po trafieniu zza łuku Patryka Wilka, mieli na koncie nawet 11 punktów więcej (51:40).

Aczkolwiek po tym wydarzeniu gospodarze zanotowali kapitalne 200 sekund i praktycznie zniwelowali straty. Podopieczni Marcina Grygowicza jednak nie poddawali się i na początku kolejnej części znowu zbudowali sobie całkiem przyzwoitą przewagę (61:53).

Niestety, kolejne trzy minuty znowu należały do miejscowych, którzy w tym czasie doprowadzili w końcu do wyrównania, a potem zaczęli przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść coraz bardziej. Co prawda – na niespełna dwie minuty przed końcem – po akcji „2+1” Adama Kaczmarzyka akademicy zniwelowali straty do stanu 71:73, ale to wszystko na co było ich stać tego dnia.

Nie ma co kryć, że spory wpływ na triumf ekipy z Podkarpacia miała dobra dyspozycji jej przedstawicieli w rzutach „za trzy”. Wszak trafili 10 na 26 takowych prób. Gościom nie pomogło z kolei to, że aż trzech ich zawodników (Kaczmarzyk, Jakub Kobel i Dominik Rutkowski) miało więcej punktów indywidualnie aniżeli najskuteczniejszy w Sokole Wojciech Pisarczyk.

Sokół Łańcut – Weegree AZS Politechnika Opolska 78:73 (16:13, 15:27, 20:16, 27:17)

Weegree AZS PO: Kaczmarzyk 16, Kobel 15, Rutkowski 15, Kiwilsza 11, Krefft 7, Wilk 7, Jodłowski 2, Kapuściński, Piszczatowski, Skiba.

Najnowsze artykuły