Nieudanie powrócili do gry opolscy koszykarze
Zawodnicy Weegree AZS Politechniki Opolskiej po dokładnie trzech tygodniach wrócili do gry. W swoim pierwszym meczu po koronoawirusowej przerwie ulegli we własnej hali Czarnym Słupsk 70:92. Na tak wysoką przegraną zespół Rafała Knapa jednak nie zasłużył.
Piotr Jankowski
Od pierwszych minut byliśmy świadkami niezwykle wyrównanego spotkania. Gra toczyła się punkt za punkt, jednak z czasem opolanie zaczęli notować straty. Wykorzystali to przyjezdni, którzy po pierwszych 10 minutach prowadzili 21:14. Swoją przewagę zbudowali punktami po stratach opolskich akademików.
Druga kwarta padła łupem zespołu Rafała Knapa, który fragmentami grał wręcz świetnie. Szczelna obrona napędzała akcje, które na samym początku drugiej odsłony opolanie kończyli na dobrej skuteczności. W pierwszej połowie trafili też pięć trójek, dlatego istniała spora nadzieja na to, że sprawią niespodziankę, bowiem przegrywali tylko 29:33.
Po zmianie stron zespół Mantasa Cesnauskisa szybko zwiększył swoją przewagę do 10 „oczek”. Wówczas do gry włączył się Adam Brenk, który świetnym kozłem wypracowywał pozycje rzutowe Patrykowi Piszczatowskiemu. W ten sposób opolanie odrobili stratę, jednak po 30 minutach wciąż przegrywali 54:62.
Ostatnia odsłona padła już pewnym łupem Czarnych, którzy podtrzymali świetną skuteczność. Opolscy akademicy nie mogli znaleźć odpowiedzi na Adriana Kordalskiego, który zanotował w tym spotkaniu 17 punktów oraz rozdał 13 asyst. Dlatego też przegrali to spotkanie 70:92.
Kolejne spotkanie zespół Rafała Knapa rozegra w środę 11 listopada. Weegree AZS Politechnika Opolska zmierzy się na wyjeździe z Miastem Szkła Krosno.
Weegree AZS Politechnika Opolska 70:92 (14:21; 15:12; 25:29; 16:30) Czarni Słupsk
Weegree: Kaczmarzyk 15, Brenk 14, Piszczatowski 10, WIlk 9, Jodłowski 2 – Lewiński 6, Krajewski 6, Skiba 3, Szymański 3, Barszcz 2, Heliński.
Czarni: Pabian 20, Kordalski 17, Śmigielski 12, Słupiński 11, Pieloch 5 – Długosz 15, Przyborowski 12, Kopciński, Kulikowski, Wątroba.
Na zdjęciu Adam Brenk, który momentami był najlepszym zawodnikiem opolan. Fot. Mariusz Matkowski