Olimpijski rollercoaster. Tomala nie jedzie do Paryża
Dawid Tomala, aktualny wciąż mistrz olimpijski w chodzie na 50 km, najprawdopodobniej nie wystąpi jednak w Igrzyskach w Paryżu. Zawodnik AZS Politechniki Opolskiej miał być rezerwowym w sztafecie mieszanej, ale w ostatniej chwili PZLA postanowił, że nie znajdzie się miejsce w reprezentacji polski dla Opolanina nawet w takim charakterze. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że to właśnie Tomala wywalczył kwalifikację olimpijską!
– To niezrozumiałe, a nawet chamskie zachowanie ze strony władz PZLA. Wysłanie nas do Paryża nie kosztowałoby związku nawet złotówki. Zabrakło po prostu dobrej woli – mówił na gorąco Tomala dla Sportowych Faktów.
Mistrz olimpijski z Opola nie zgadza się także z argumentami, jakoby powołanie na Igrzyska miał dostać za zasługi i przypomina, że kwalifikację do sztafety mieszanej (dystans maratonu, każdą drużynę tworzą mężczyzna i kobieta, którzy dwukrotnie przejdą nieco ponad 10 km w kolejności mężczyzna – kobieta – mężczyzna – kobieta), wywalczył razem z Katarzyną Zdziebło. Żeby było jeszcze ciekawiej, w bezpośrednim starciu ograł sztafetę z Maherem ben Hlimą, który zastąpił Tomalę w pierwszym składzie.
Chodziarze są jedynymi z rezerwowych lekkoatletów, którzy nie lecą do Paryża. Zawodnicy mają być jednak w gotowości do przyjazdu na igrzyska do dwóch dni przed planowanym startem sztafety chodu sportowego. Do tego czasu będzie jasne, czy Katarzyna Zdziebło i Maher ben Hlima są gotowi wystąpić. Rywalizacja odbędzie się w środę 7 sierpnia.
– Rozumiem, że ktoś może się poczuć zawiedziony, ale do Paryża wysłaliśmy aż czterech reprezentantów w chodzie sportowym, więc nawet w przypadku problemów zdrowotnych mamy zabezpieczony start sztafety. Postanowiliśmy jednak dodatkowo dać szansę Dawidowi Tomali i Agnieszce Ellward, by w razie dużych problemów innych zawodników mogli w specjalnym trybie dołączyć do kadry. W podobnej sytuacji są zawodnicy tenisa stołowego i wioślarstwa, a oni taką nominację potraktowali jako honor, a nie ujmę. Mogę zapewnić, że nie chodzi o żadną złośliwość – tłumaczył Sportowym Faktom szef misji olimpijskiej na Paryż PZLA, Tomasz Majewski.
Przypomnijmy, że w historii wszystkich Igrzysk Olimpijskich nasz region może pochwalić się dwoma złotymi medalami. W 1972 roku wywalczył go ówczesny piłkarz Odry Opole Zbigniew Gut (2-1 w finale z Węgrami, Gut rozegrał cały mecz), a podczas ostatnich igrzysk w Tokio właśnie Dawid Tomala z AZS Politechniki Opolskiej. Był to dopiero jego drugi ukończony start na 50 km. – Nie mogę w to uwierzyć, pracowałem na taki sukces całe życie. Miałem 15 lat, gdy poszedłem na pierwszy trening i już wtedy marzyłem, żeby zostać złotym medalistą olimpijskim – mówił na olimpijskiej mecie. Opolanin drugiego Jonathana Hilberta z Niemiec wyprzedził o blisko 36 sekund, a trzeciego Evana Dunfee z Kanady o 51 sekund. Igrzyska w Paryżu będą już trzecimi dla Tomali, ponieważ oprócz pamiętnego Tokio startował również w Londynie (na 20 km zajął 19. miejsce).
Tomala okazuje się więc być podwójnym rezerwowym, bo nie dość, że wystąpić ma ktoś inny, to musi czekać na telefon z Paryża, czy w ogóle będzie potrzebny. Wydaje się, że jak na złotego medalistę olimpijskiego PZLA postąpił mało elegancko i niezbyt sportowo, choć sam zawodnik obiecuje, że cały czas będzie w gotowości startowej.