Odra – Kotwica 4:2. Do utrzymania jeden krok!

Mądrze i skutecznie zagrała w Opolu Odra z Kotwicą Kołobrzeg i zasłużenie wygrała 4:2  znacznie przybliżając się do pozostania w 1. lidze. Do zakończenia rozgrywek pozostały już tylko dwie kolejki spotkań.

Mimo, że to goście oddali więcej strzałów w stronę bramki Odry (15-12) to jednak tylko trzy szybowały w światło bramki. Odra takich okazji miała siedem i cztery zamieniła na gole.

 

W pierwszych minutach dało się wyczuć ciężar gatunkowy spotkania sąsiadów w tabeli. Oba zespoły grały dość nerwowo i asekurowały tyły. Co prawda już w drugiej minuci VAR sprawdzał czy w polu karnym nie był faulowany Szymon Kobusiński, ale karnego na ten moment nie było… do czasu.

W 5 minucie pierwszy poważny błąd przydarzył się naszej defensywie, ale na szczęście brak komunikacji na linii bramkarz – obrońcy nie miał konsekwencji. Sześć minut później tylko wcześniejszy faul na Jirim Pirohu pozwolił nie doprowadzić do bardzo niebezpiecznej sytuacji w naszym polu karnym.

Aż nadeszła 20 minuta. Akcję przeprowadzała Kotwica na połowie Odry. Jeden z broniących zawodników kopnął piłkę na tzw. oswobodzenie. Na połowie rywali dopadł do niej Kobusiński i mimo asysty obrońcy gości Catalina Curosa i bramkarza, który wybiegł po za pole karne, opolski napastnik wykorzystał niezdecydowanie obu piłkarzy gości posłał piłkę z około 20 metrów do pustej bramki. Odra objęła prowadzenie 1:0.

 

Goście próbowali odrobić straty. I tylko dzięki dobrym interwencjom bramkarza i kapitana Odry Artura Halucha im się to nie udało. Częściej posiadali piłkę, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry to Odra podwyższyła na 2:0. Jak ważny jest dla Odry Kobusiński przekonali się wszyscy kiedy to wykonywał rzut rożny. Dośrodkował piłkę na bliższy słupek. Tam idealnie wyskoczył do niej Jiri Piroh i głową podwyższył prowadzenie opolan.

Druga polowa mogła rozpocząć się idealnie. Opolanie w 49. Minucie przechwycili piłkę i sam na sam z bramkarzem znalazł się Kobusiński, ale trafił w poprzeczkę.

Trzy minuty później było już 2:1. Po dośrodkowaniu i strzale głową zawodnika z Kołobrzegu piłka trafiła w słupek a najlepiej ustawiony Filip Kozłowski ponowił strzał z kilku metrów, na który nie zdążyli zareagować opolanie.

W tym fragmencie meczu Kotwica grała lepiej i w 56. Minucie o mało nie wyrównała. Kamil Kort strzelił minimalnie obok lewego słupka bramki Halucha.

Na szczęście animusz gości zdawał się wyczerpywać a mądrze grający defensorzy i pomocnicy Odry zaczęli dominować na boisku. Pierwszym sygnałem, że Odra złapała drugi oddech był strzał w 67. minucie Piroha z ośmiu metrów. Niestety wprost w bramkarza.

Trener Jarosław Skrobacz miał jednak rękę do zmienników. Wprowadzeni w 60. minucie Edvin Muratović i Szymon Szkliński zostali bowiem bohaterami kolejnych akcji.

Najpierw w 71. minucie Muratović otrzymał dokładne podanie w „uliczkę” nie dał się ubiec obrońcom, niczym taran wpadł w pole karne i strzelił lewą nogą obok bezradnego Marka Kozioła. 3:1 dla Odry uspokoiło grę a w 77. minucie młodzieżowiec Szkliński został faulowany w polu karnym i Odra doczekała się rzutu karnego. Na bramkę dwie minuty później zamienił go Muratović strzelając płasko przy lewym rogu. 4:1 i wygrana Odry była już na wyciągnięcie ręki.

Goście odpowiedzieli jeszcze w doliczonym czasie gry. Strzał z rzutu wolnego na gola zamienił Joshua Perez ustalając wynik meczu na 4:2.

Odra wygrała pewnie i zasłużenie i z dorobkiem 30. Punktów awansowała na 13. miejsce i wyprzedza o punkt Chrobrego Głogów i o dwa Kotwicę. Miedzy tymi zespołami i najwyżej notowaną w strefie spadkowej Pogonią Siedlce mającą aktualnie 26 pkt. rozegra się sprawa utrzymania.

Do zakończenia rozgrywek pozostały dwie kolejki spotkań, w których Odra zmierzy się na wyjeździe z zdegradowaną już Wartą Poznań oraz u siebie z Chrobrym Głogów.

foto: Andrzej Klimek/Sportoweopole.pl

Donat Przybylski

Dziennikarz z ponad 25-letnim stażem, pracował w Radiu Opole, pełnił m.in. funkcję szefa działu sportowego i redaktora naczelnego radia. W Czasie na Opole zajmuje się głównie tematami kulturalnymi, sportowymi i historycznymi.

Najnowsze artykuły