Odra odpadła z Pucharu Polski
Piłkarze naszego I-ligowca skompromitowali się w starciu z rezerwami warszawskiej Legii. Przegrali 0-1 i na 1/16 finału zakończyła się ich przygoda w obecnej edycji Pucharu Polski.
Marcin Sagan
Można pisać, że Legia ma jedną z najlepszych akademii piłkarskich w Polsce. Można pisać, że opolanie zagrali z zapleczem wicemistrza kraju, klubu najbogatszego, z największego miasta, mającego najwięcej kibiców w kraju. Można nawet założyć, że w zespole z Warszawy są przyszłe gwiazdy polskiej, a może europejskiej piłki. Można szukać usprawiedliwienia, że było zimno, że jest trudny okres, że Odra gra co trzy dni, że w rozgrywkach I ligi dołuje, że zagrało dużo zawodników rzadko grających w lidze czyli rezerwowych. Wymyślać można różne rzeczy.
W futbolu seniorskim liczy się wynik. A ten jest kompromitujący. Odra przegrała z zespołem grajacym w III lidze. W niej zwykle ma znacznie mocniejszy skład od tego, który zagrał przeciwko niebiesko-czerwonym. Spośród 14 zawodników, którzy pojawili się na boisku w środowy wieczór było siedmiu juniorów, a trzech z nich to 16-latkowie. Z tej 14 graczy żaden na razie nawet “nie ociera się” o występy w ekstraklasie w pierwszej drużynie Legii. Ekipa złożona z graczy zawodowych, którzy są sowicie wynagradzani i mają ambicje grać w I lidze nie może sobie pozwolić na taką wpadkę.
W czasie, kiedy w lidze się dołuje i misja utrzymania na zapleczu ekstraklasy to zadanie nadzwyczaj trudne, nie można sobie dokładać dodatkowego bagażu na plecy w postaci kompromitującej porażki z “dzieciakami”.
Piłka nożna polega na strzelaniu bramek. Odra ma w tym sezonie ogromny problem z trafianiem do siatki rywali. Zdobywa średnio tylko nieco ponad pół bramki na mecz. Mecz z Legią II, który odbył się w podwarszawskich Ząbkach, w niezwykle dobitny sposób pokazał problem ze skutecznością. Odra miała przewagę, momentami bardzo dużą. Oddała sporo strzałów na bramkę. Mający 18 lat golkiper przeciwników Cezary Miszta zachował jednak czyste konto. Kilka razy dobrze interweniował, kilka razy dopisało mu szczęście, kilka razy jego koledzy blokowali strzały opolan.
W zespole Odry aktywny był Arkadiusz Piech. W pierwszej połowie oddał kilka strzałów. Bardzo dobrze zagrywał też w 10. min do Hiszpana Germana Ruiza. Ten jednak spudłował z 10 metrów. Na bramkę warszawian uderzali jeszcze: Piotr Żemło, Holender Thijs Timmermans, Hubert Sobol. Mecz trwał, a jak nie było gola dla Odry, tak nie było.
Padł dla gospodarzy. W 75. min po kontrataku z dystansu uderzył 18-letni Patryk Konik, a piłka wpadła w okienko. Przepiękny gol. Odrze nie udało się wyrównać i doprowadzić choćby do dogrywki. W 87. min blisko szczęścia był Szymon Skrzypczak, ale został zablokowany.
Gospodarze wygrali szczęśliwie, ale nie ma co odbierać im radości. Młodzi legioniści za swoją ambitną postawę zasłużyli na brawa. Wykorzystali fakt, że opolanie nie potrafią zdobywać bramek.
Niespodziewany wynik poszedł w świat. Kibice Odry muszą przełknąć kolejną niezwykle gorzką pigułkę. Była duża szansa, by zagrać na koniec rundy jesiennej na początku grudnia z jakimś renomowanym rywalem w kolejnej rundzie Pucharu Polski – w 1/8 finału. By było trochę radości na zakończenie tego fatalnego dla opolskiego klubu roku…
Legia II Warszawa – Odra Opole 1-0 (0-0)
Bramka: 1-0 Konik – 75.
Legia II: Miszta – Niski, Mosór, Pruchnik, Grudziński – Cichocki, (82. Cielemęcki), Łakomy, Waniek, Mydlarz (46. Konik), Orlik – Neuman (70. Włodarczyk). Trener Piotr Kobierecki.
Odra: Rosa – Żemło, Wypych, Mesjasz, Winiarczyk (62. Błanik) – Ruiz (80. Skrzypczak), Trojak, Timmermans (77. Czyżycki), Słaby – Sobol, Piech. Trener Piotr Plewnia.
Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Żółte kartki: Mydlarz, Orlik – Timmermans, Wypych, Skrzypczak. Widzów 200.