Uraz Mateusza Kuchty mniej groźny, niż zakładano
Bramkarz Odry Opole, Mateusz Kuchta doznał kontuzji podczas inauguracji sezonu piłkarskiej pierwszej ligi. Okazało się, że nie będzie potrzebna operacja, a przerwa od gry potrwa ok. 6-8 tygodni.
Piotr Jankowski
Jeden z liderów niebiesko-czerwonych w poprzednich rozgrywkach, kontuzji nabawił się w okolicach 30. minuty meczu. – Podczas zamachu przy wybiciu piłki poczułem, że coś się zerwało. Siłą rozpędu kopnąłem piłkę po ziemi, bez większej siły – przyznaje Kuchta.
Pierwsze diagnozy nie były optymistyczne. Zakładano, że 24-latek całkowicie zerwał mięsień i w połowie tygodnia będzie się musiał poddać operacji. W poniedziałek pojawiła się jednak iskierka nadziei, którą potwierdziło badanie rezonansem. – Wyniki rezonansu obejrzało trzech lekarzy, z którymi podjęliśmy decyzję, że nie będziemy operować. Mięsień nie jest zerwany całkowicie, co na pewno jest dobrą wiadomością. W głowie na pewno krążyły mi myśli, że operacja będzie potrzebna i przerwa będzie dłuższa. Na szczęście obędzie się bez niej – dodaje piłkarz, u którego stwierdzono naderwanie przyczepu mięśnia czworogłowego.
W związku z przełożonym spotkaniem ze Stomilem Olsztyn, które było planowane na 5 września, opolanie następny mecz rozegrają w piątek 11 września. Przy Oleskiej o 19:45 niebiesko-czerwoni powalczą o pierwsze punkty z Zagłębiem Sosnowiec.
Na zdjęciu Mateusz Kuchta ze sztabem medycznym po zgłoszeniu kontuzji. Fot. Andrzej Klimek