Gwardia przegrała po dramatycznym meczu i odpadła z Pucharu Polski

Nasi szczypiorniści już na pierwszej przeszkodzie zakończyli grę w rozgrywkach o Puchar kraju. W Lubinie ulegli miejscowemu Zagłębiu po rzutach karnych.

Marcin Sagan

To był pierwszy oficjalny mecz gwardzistów po prawie półtoramiesięcznej przerwie. Przed nią mieli fatalną serię pięciu ligowych porażek z rzędu, a Zagłębie odwrotnie – pięciu zwycięstw. Dzięki temu lubinianie dogonili naszą ekipę w tabeli PGNiG Superligi. Obie drużyny mają po 17 kolejkach po 26 punktów. Gwardia jest na 6., a Zagłębie na 7. pozycji. Opolanie są wyżej, bo mają lepszy bilans bramkowy, a wygrali też bezpośredni mecz w Lubinie 31-27. Sąsiedztwo w klasyfikacji krajowej elity wskazywało, że pucharowe starcie może być wyrównane.

Takie w istocie było, a o jego losach rozstrzygnęły rzuty karne. Opolanie w przerwie w rozgrywkach rozegrali trzy sparingi i wszystkie wygrali. Meczu pucharowego się nie udało. Nie ma więc mowy o poprawie nastrojów w zespole. Z drugiej strony dużo ważniejsze będą spotkania w lidze, a pamiętajmy, że gwardzistów czeka jeszcze sześć spotkań w fazie grupowej w europejskim Pucharze EHF.

Początek piątkowego spotkania w Lubinie należał do gwardzistów. W 3. min prowadzili 3-0, a dwa gole na koncie miał Wiktor Kawka. Był on wiodącą postacią Gwardii. Mecz zakończył z 10 zdobytymi bramkami. W 8. min był już jednak remis 4-4. Nasz zespół znów odskoczył na dwa gole (8-6 w 14. min), ale potem przytrafił mu się przestój i w 22. min było 10-8 dla Zagłębia. Do przerwy gospodarze prowadzili natomiast 15-14.

W drugiej odsłonie przewaga miejscowych wynosiła nawet pięć bramek (25-20 w 42. min), a w 54. min było 30-27 dla Zagłębia. Końcówka była dramatyczna, bo po rzucie Kawki to Gwardia objęła prowadzenie 31-30. Zdołał jednak wyrównać Marek Marciniak, a to oznaczało, że o awansie do kolejnej rundy Pucharu Polski musiały rozstrzygać rzuty karne.

W podstawowej serii, gdy wykonuje się po pięć takich do ostatniego podszedł przy stanie 3-3 niezawodny zwykle w tym elemencie Patryk Mauer. Niestety nie trafił do siatki. Trzeba więc było rzucać po jednym do pierwszego błędu. Oba zespoły nie myliły się w czterech kolejnych seriach. W piątej pomylił się Kawka, a że trafił za chwilę Ukrainiec Roman Czyczykało, to gospodarze mogli się cieszyć z awansu.

Już w najbliższą środę 29 stycznia opolanie zagrają mecz ligowy. W Stegu Arenie zmierzą się z MKS-em Kalisz. Spotkanie rozpocznie się o godz. 19.00.

Zagłębie Lubin – Gwardia Opole 31-31 (15-14) rzuty karne 8-7
Zagłębie: Schodowski, Wiącek – Stankiewicz, Pawlaczyk, Gębala 2, Duszyński, Dudkowski 2, Sroczyk 5, Tokaj 3, Pietruszko 5, Marciniak 3, Hajnos 3, Bogacz 4, Kupiec 3, Adamski 1, Czyczykało. Trener Bartłomiej Jaszka.
Gwardia: Zembrzycki, Balcerek – Lemaniak 5, Fabianowicz 3, Zarzycki 1, Małecki, Mokrzki 1, Zieniewicz 2, Jankowski 6, Kawka 10, Mauer 1, Milewski 1, Morawski, Działakiewicz 1, Skraburski. Trener Rafał Kuptel.
Rzuty karne (seria po pięć): 1-0 Marciniak, 1-0 Morawski (niewykorzystany), 2-0 Kupiec, 2-1 Fabianowicz, 2-1 Bogacz (niewykorzystany), 2-2 Lemaniak, 3-2 Sroczyk, 3-3 Jankowski, 3-3 Hajnos (niewykorzystany), 3-3 Mauer (niewykorzystany). Seria pojedynczych rzutów: 3-4 Fabianowicz, 4-4 Marciniak, 4-5 Jankowski, 5-5 Kupiec, 5-6 Morawski, 6-6 Stankiewicz, 6-7 Lemaniak, 7-7 Sroczyk, 7-7 Kawka (niewykorzystany), 8-7 Czyczykało.
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice). Kary: Zagłębie 4 min i Gwardia 6 min. Widzów 300.

Na zdjęciu z prawej w niebieskiej koszulce Wiktor Kawka, który zdobył dla opolskiego zespołu aż 10 bramek. Fot. Mariusz Matkowski. 

 

Najnowsze artykuły