Jest przełamanie! Gwardia wygrała po dramatycznym meczu
W pierwszym po półtoramiesięcznej przerwie spotkaniu ligowym gwardziści pokonali u siebie MKS Kalisz. Zdobyli jednak dwa punkty, bo losy meczu rozstrzygnęły się w rzutach karnych.
Marcin Sagan
Przed wspomnianą przerwą opolanie mieli fatalną serię pięciu porażek z rzędu. W efekcie spadli z 4. na 6. miejsce w tabeli PGNiG Superligi, a wyprzedziły ich Azoty Puławy i właśnie ekipa z Kalisza. Jasne jednak było, że w przypadku zwycięstwa w środowym spotkaniu wyprzedzą MKS. Nasi szczypiorniści cieszyli się ze zwycięstwa, na które długo się zanosiło. W końcówce bliżej wygranej byli jednak przeciwnicy i dobrze, że skończyło się remisem, który oznaczał rzuty karne. Ale po kolei…
Pierwszą bramkę zdobyli goście, a dokładnie prawoskrzydłowy Artur Klopsteg. Za chwilę po dwóch kontrach i trafieniach Michała Lemaniaka i Mateusza Jankowskiego było 2-1 dla Gwardii. W kolejnych fragmentach trwała walka bramka za bramkę. Aż do stanu 10-10 (21. min) żaden z zespołów nie zdołał osiągnąć większej niż jednobramkowa przewagi. Wtedy jednak trzy gole z rzędu zdobyli gospodarze i odskoczyli. Na koniec pierwszej odsłony nie lada wyczynem popisał się rozgrywający Gwardii Maciej Zarzycki. Zdobył bowiem bramkę z rzutu wolnego przy szczelnie ustawionym murze przeciwników. Takie bramki padają niezwykle rzadko.
W 32. min przewaga Gwardii była najwyższa i wynosiła cztery trafienia (19-15). Przyjezdni nie dawali jednak za wygraną. W ich szeregach bardzo dobrze spisywali się dwaj Białorusini: rozgrywający Kirył Kniaziew i kołowy Dzianis Krycki. Po trafieniu tego drugiego w 51. min był remis 23-23. Końccówka przyniosła wielkie emocje. W 57. min znów trafił Krycki i było 26-25 dla gości. Na dwie minuty przed końccem wyrównał Zarzycki.
W kolejnych akcjach gole nie padły. Na 19 sekund przed końcem piłka była w posiadaniu gości, a ich szwedzki trener Patrik Liljestrad wziął czas, po to by ustawić ostatnią akcję meczu. Wyszło to gościom bardzo dobrze. W dogodnej sytuacji znalazł się prawoskrzydłowy Michał Drej. Grający w MKS-ie wychowanek Gwardii nie zdołał na szczęście pokonać Mateusza Zembrzyckiego.
Zarządzone zostały więc rzuty karne. W podstawowej serii oba zespoły były bezbłędne i było 5-5. Do piłki podszedł wtedy doświadczony rozgrywający gości Marek Szpera. Zembrzycki obronił. Wtedy odpowiedzialność na swoje barki wziął nowy zawodnik Gwardii – 19-letni lewoskrzydłowy Maciej Fabianowicz. W czasie meczu spisał się bardzo przyzwoicie, a i w najważniejszym momencie nie zawiódł. Trafił do siatki, co oznaczało zwycięstwo, dwa zdobyte punkty, awans na 5. miejsce w tabeli i dużą radość.
Kolejny mecz Gwardia zagra w najbliższą sobotę na wyjeździe z liderem – Wisłą Płock, która ma komplet punktów. Następne spotkanie w Stegu Arenie odbędzie się w środę 5 lutego, a przeciwnikiem będzie Wybrzeże Gdańsk. Początek tego starcia o godz. 19.00.
Gwardia Opole – MKS Kalisz 26-26 (17-14) rzuty karne 6-5
Gwardia: Zembrzycki, Balcerek – Lemaniak 3, Fabianowicz 3, Zarzycki 4, Małecki 1, Mokrzki, Zieniewicz, Jankowski 3, Kawka 3, Mauer 3, Milewski 3, Działakiewicz 1, Skraburski. Trener Rafał Kuptel.
MKS: Zakreta, Krekora – Galewski 1, Gąsiorek, Kamyszek, Drej 1, Klopsteg 1, Misiejuk 2, Szpera 2, K. Pilitowski 3, M. Pilitowski, Kniaziew 8, Krycki 7, Adamski 1. Trener Patrik Liljestrand.
Rzuty karne: 1-0 Fabianowicz, 1-1 Szpera, 2-1 Lemaniak, 2-2 Kniaziew, 3-2 Morawski, 3-3 K. Pilitowski, 4-3 Jankowski, 4-4 Gąsiorek, 5-4 Mauer, 5-5 Krycki, 5-5 Szpera (Zembrzycki obronił), 6-5 Fabianowicz.
Sędziowali: Filip Fahner i Łukasz Kubis (obaj Głogów). Kary: Gwardia 8 min, MKS 14 min. Widzów 1200.
Na zdjęciu z piłką w niebieskiej koszulce kapitan Gwardii Mateusz Jankowski. Fot. Mariusz Matkowski.
Terminarz, wyniki i tabela PGNiG Superligi