Koniec dobrej passy. Gwardia bez świątecznego prezentu
W ostatnim tegorocznym spotkaniu w Superlidze piłkarzy ręcznych Corotop Gwardia Opole przegrała z PGE Wybrzeżem Gdańsk 28:31. W tym meczu możliwe było wszystko. I tak też się stało. Dwa wyrównane zespoły. Do 45 minuty obie drużyny nie potrafiły zdobyć większej niż dwubramkowej przewagi. Kibice oglądali emocjonujący, szybki ale i z dużą liczbą błędów zarówno zawodników jak i sędziów mecz.
Gwardia rozpoczęła od trafienia Andrzeja Widomskiego, ale już w 9. minucie przegrywała 4:6. Na 7:7 wyrównał Piotr Jędraszczyk w 16. minucie i przez kolejnych dziesięć utrzymywał się głównie remis. Tak było do wyniku 12:12. Kolejne dwa trafienia zaliczyli Filip Wrzesiński i Admir Pelidija i Gwardia wyszła na prowadzenie 14:12. Do przerwy podopieczni Bartosza Jureckiego utrzymali minimalne prowadzenie 17:16.
Dzięki dobrej postawie w bramce Jakuba Ałaja w pierwszych minutach drugiej połowy meczu utrzymywał się korzystny dla gwardzistów wynik. 19:17, 20:18 i 21:19. Niestety co raz częściej opolanom przytrafiały się obronione przez bramkarza rywali rzuty bądź błędy zwłaszcza w ataku co spowodowało, że we wspomnianej 45. minucie ekipa Patryka Rombla doprowadziła do remisu 21:21 a na 10 minut przed zakończeniem meczu po rzucie Mateusza Góralskiego wyszła na prowadzenie 24:22 i nie oddała go już do końca. Na 4 minuty przed końcem rumuński atakujący Ionut Stanescu potężnym rzutem podwyższył prowadzenie gości na 29:24 a Gwardia nie potrafiła już skutecznie odpowiedzieć i tylko minimalne zmniejszyła straty przegrywając ostatecznie 28:31.
Po 18 rozegranych kolejkach Corotop Gwardia zajmuje 6 miejsce w tabeli z dorobkiem 30 punktów. Kolejne spotkanie widzowie szypiorniaka obejrzą w Opolu dopiero 22 lutego.