Przegrali, ale dzielnie walczyli z mistrzem
Corotop Gwardia Opole uległa w Płocku Mistrzowi Polski Wiśle 30:37 w meczu 23. serii Orlen Superligi piłkarzy ręcznych. Do przerwy gospodarze prowadzili 18:14. Trzeba przyznać, że drużyna Bartosza Jureckiego mimo porażki pozostawiła dobre wrażenie co jest dobrym prognostykiem przed ostatnimi spotkaniami w rundzie zasadniczej.
Spotkanie rozpoczęło się od udanej akcji i rzutu Oliwiera Kamińskiego na 1:0. Ten sam zawodnik chwilę później wyrównał na 2:2. Gwardziści w tej połowie jeszcze kilkukrotnie wychodzili na prowadzenie. Najpierw 5:4 po rzucie Jakuba Luksy, który wywalczył piłkę w obronie i przeprowadził kontrę. Najlepsze chwile meczu opolanie mieli między 6. a 9. minutą kiedy to grając w podwójnej, a przez 2 sekundy w potrójnej przewadze (2. minutowe kary dla Filipa Michałowicza, Luki Stepancica i Marcela Sroczyka) odskoczyli na 8:5 po trafieniach z rzutów karnych Mateusza Wojdana i z akcji Kamińskiego.
Doświadczeni „nafciarze” jednak szybko odrobili straty i wyszli na prowadzenie 9:8 (13. min.). Gwardia raz jeszcze potrafiła na chwilę zmienić rezultat na korzystny dla siebie. Najpierw do remisu 9:9 doprowadził po szybkiej kontrze Wojdan a na prowadzenie 10:9 wyprowadził swój zespół Piotr Jędraszczyk w 116. minucie spotkania.
Od tego momentu faworyt z Płocka zaczął jednak uzyskiwać przewagę i od remisu 11:11 pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Wisły 18:14 choć na 2,5 minuty przed końcem było tylko 15:14 dla Wisły.
W drugiej części gry gospodarze kontrolowali wynik spotkania a Gwardziści próbowali momentami nawiązywać wyrównaną walkę. Było 22:16 i dwie odpowiedzi Gwardii i tylko 22:18 (bramki Marka Hryniewicza i Daniela Jendrycy). Niestety w 41. minucie Wisła powiększyła przewagę do 7. trafień (25:18) i do końca meczu byli stroną przeważającą. W 46. minucie było już 29:19 i jasnym się stało, że Wisła wygra pewnie to spotkanie. Opolanie minimalnie zniwelowali straty ale ostatecznie górą byli gospodarze i zwyciężyli 37:30. Najwięcej bramek dla naszej drużyny zdobyli Oliwier Kamiński 7 i Mateusz Wojdan 5. Jeszcze jednym ważnym akcentem był powrót do gry po wielu miesiącach leczenia kontuzji rozgrywającego Fabiana Sosny.