Światowy Dzień Olimpijczyka, czyli opolskie powody do dumy
6 marca uznawany jest za Światowy Dzień Olimpijczyka. Choć nie ma on oficjalnego statusu w międzynarodowym kalendarzu olimpijskim, jest znakomita okazją, aby przypomnieć o sukcesach naszych sportowców. Bo jest się czym chwalić.
W historii wszystkich Igrzysk Olimpijskich nasz region może pochwalić się dwoma złotymi medalami. W 1972 roku jako pierwszy wywalczył go ówczesny piłkarz Odry Opole Zbigniew Gut (2-1 w finale z Węgrami, Gut rozegrał cały mecz). Boczny obrońca w barwach niebiesko-czerwonych występował w latach 1968-74. Oprócz umiejętności czysto piłkarskich wyróżniała go duża szybkość, dzięki której potrafił bez większych trudności mijać boiskowych rywali. Boczny obrońca, dzięki dobrej grze zwrócił na siebie uwagę selekcjonera Kazimierza Górskiego. Młody zawodnik został powołany na mecze towarzyskie przed IO w Monachium i wypadł w nich na tyle dobrze, że stał się ważnym elementem w strategii trenera. Debiut w oficjalnym meczu kadry przypadł w pierwszym, wygranym meczu igrzysk z NRD (2-1). Zbigniew Gut wydatnie przyczynił się do zdobycia złota, biorąc udział w kluczowych spotkaniach turnieju z Danią (1-1), ZSRR (2-1) oraz finale z Węgrami (2-1).
Drugie złoto wywalczył dla Opola podczas igrzysk w Tokio chodziarz Dawid Tomala z AZS Politechniki Opolskiej. Był to dopiero jego drugi ukończony start na 50 km.
– Nie mogę w to uwierzyć, pracowałem na taki sukces całe życie. Miałem 15 lat, gdy poszedłem na pierwszy trening i już wtedy marzyłem, żeby zostać złotym medalistą olimpijskim – mówił na olimpijskiej mecie. Opolanin drugiego Jonathana Hilberta z Niemiec wyprzedził o blisko 36 sekund, a trzeciego Evana Dunfee z Kanady o 51 sekund.
Medale dla Opolszczyzny hurtowo zdobywali kolarze. W 1972 roku srebro wywalczył szosowiec Edward Barcik (związany z Chrząstowicami zawodnik LZS Opolanki Grabie, LZS Prudnik, LZS Opole oraz LZS Ziemia Opolska), a brąz torowiec Benedykt Kocot (sąsiad Barcika). Dwa srebrne krążki to zdobycz legendarnego Stanisława Szozdy (1972 Monachium, 1976 Montreal). Również srebro przypadło jednemu z najbardziej uzdolnionych kolarzy w historii tej dyscypliny, Joachimowi Halupczokowi (1988, Seul). Pochodził z podopolskich Niwek, które dzieliło raptem 6 km od Chrząstowic, gdzie wychowali się wymienieni już wcześniej dwaj kolarze. W lutym 1994 roku miał wystąpić jako bramkarz w turnieju piłki halowej amatorów w Opolu, niestety podczas rozgrzewki zasłabł. Zmarł w drodze do szpitala.
W poczet medalistów z naszego regionu wpisuje się także srebro z igrzysk w 1980 roku w Moskwie szpadzisty Piotra Jabłkowskiego. Pierwsze kroki stawiał w barwach opolskiego „Startu”.
Olbrzymie olimpijskie zasługi dla regionu mają ciężarowcy. Dwa brązowe krążki „dźwignął” Tadeusz Rutkowski (1976 Montreal, 1980 Moskwa). W tej dyscyplinie mamy jeszcze srebrne medale Sergiusza Wołczanieckiego i Krzysztofa Siemiona (1982, Barcelona). Osobny rozdział to medale Szymona Kołeckiego. Srebro w 2000 roku w Sydney wywalczył jako sztangista Budowlanych Opole. Występ w 2008 roku w Pekinie przyniósł mu kolejne srebro, lecz po ośmiu latach od tego wydarzenia, kontrola antydopingowa ponownie zbadała próbki medalistów. Okazało się, że zwycięzca, Ilja Iljin z Kazachstanu stosował niedozwolone środki. Dyskwalifikacja złotego medalisty przyniosła automatycznie tytuł Kołeckiemu. Wtedy reprezentował on jednak barwy klubu spoza Opolszczyzny, Górnika Polkowice.
Medal wywalczył także Bartłomiej Bonk, jeszcze niedawno radny Rady Miasta Opola. W trakcie zmagań w 2010 roku w Londynie po rwaniu sensacyjnie prowadził. Tak wspominał ten moment rywalizacji:
– Wiedziałem, że wszystkie trzy próby w rwaniu muszę zaliczyć perfekcyjnie. Bałem się, że sztanga mi będzie jednak uciekać. I przy pierwszej próbie tak było. Boże, jak ja musiałem wtedy mocno ją trzymać. Nigdy tego nie zapomnę. Nie dałem się ponieść emocjom pamiętając, że jestem dopiero w połowie zawodów. Hurra optymizmu nie było też dlatego, że rwanie zawsze miałem błyskotliwe, z podrzutem gorzej.
I rzeczywiście w podrzucie wypadł gorzej, co ostatecznie wystarczyło na brązowy medal. Bonk osiągnął wynik 410 kilogramów, przegrywając z drugim Navabem Nasirshelalem i Oleksijiem Trochitijem, który zdobył złoto. Do Irańczyka stracił zaledwie kilogram, natomiast do Ukraińca dwa. Osiem lat później zwycięzcę igrzysk zdyskwalifikowano za doping, a zawodnikowi Budowlanych z Opola przyznano srebro. Srebrny medalista lubi wracać do tamtych momentów. Pięknie wypowiada się także o Kołeckim.
– Miałem kapitalne wzorce, bo trenowałem i rywalizowałem z Szymonem Kołeckim, absolutnym profesjonalistą pod każdym względem. Był wyśmienitym sportowcem i tak ułożonym, że wszystko co robił było na najwyższym poziomie. Czerpałem od niego pełnymi garściami i z pewnością miało to swoje przełożenie na mój medal w 2012 roku. W okresie bezpośrednio przedolimpijskim byłem jak zaprogramowany robot. Śniadanie, drzemka, kawa, muzyka, trening, powrót do domu, prysznic, obiad, znowu drzemka, drugi trening i tak monotonnie przez wiele miesięcy. Tylko obciążenia treningowe się zmieniały. Już tak miałem dosyć kuchni na obozie przygotowawczym w Spale, że wstawałem czasami wcześniej żeby nie jeść znowu tego samego i jechałem autem do karczmy na porządną jajecznicę. Czasami na dobry obiad, choć zwykle nie było na to jednak czasu.
***
W Galerii Sław Opolskiego Sportu, która znajduje się na szybach okalających Stegu Arenę znajdują się wizerunki 30 osób, które miały wielki wpływ na rozwój sportu w naszym mieście. W tym wszyscy wymienieni medaliści olimpijscy, czyli: Bartłomiej Bonk, Krzysztof Siemion, Tadeusz Rutkowski, Szymon Kołecki, Stanisław Szozda, Edward Barcik, Benedykt Kocot, Joachim Halupczok, Zbigniew Gut, Dawid Tomala, Piotr Jabłkowski.
Na zdjęciu Zbigniew Gut pierwszy z lewej. Fot Jerzy Stemplewski.