Szczepcie się! To duża szansa, że będziecie na trybunach!

03/09/2021 10:1604/09/2021 11:58 Marcin Sabat akcja szczepień, COVID-19, koronawirus, Opole, punkty szczepień, szczepimy się

Rozmowa z Rafałem Kuptelem, trenerem występującej w PGNiG Superlidze piłkarzy ręcznych Gwardii Opole.

NA POCZĄTKU ROKU GWARDIĘ DOTKNĘŁA FALA ZACHOROWAŃ NA KORONAWIRUSA. CZY POBRZMIEWAJĄ JESZCZE TEGO ECHA?

– Wróciliśmy do normalności, do stanu, który był przed okresem, w którym mieliśmy 11 czy 12 zawodników zakażonych plus kilku członków sztabu. Dwóch graczy przeszło to jednak bardzo ciężko i trzeba było czekać pół roku by jeden z nich doszedł do pełnej sprawności fizycznej. Dopiero teraz możemy z niego korzystać na zajęciach, bo może pracować na 100 procent. Drugi także długo wracał do pełni zdrowia, ale wydaje mi się, że ta przed koronawirusem była diametralnie inna i do końca poprzedniego sezonu nie był już sobą. Tak czy inaczej ta cała sytuacja na pewno dała nam wszystkim „popalić”.

JAK CHOROBA OBJAWIAŁA SIĘ U PANA PODOPIECZNYCH? NA CO SIĘ SKARŻYLI?

– Ogólnie miało to różne skutki uboczne, nie tylko fizyczne. Z jednym zawodnikiem było tak, że po prostu długo kondycyjnie nie dawał rady. Zaczynał od spaceru, który potem przechodził w lekki trucht i już to sprawiało mu problemy. Gdy zaczęliśmy intensywniej pracować to też miał szybko zadyszkę i musiał wyhamować z treningami w związku z czym musieliśmy go znowu powoli wdrażać i przyzwyczajać do obciążeń. U innego z kolei obserwowaliśmy pewnego rodzaju „rozkojarzenie”. Wyglądało to tak, że nie mógł w pełni skupić się na treningu czy meczu, a wcześniej to u niego nie występowało.

WSZYSCY W DRUŻYNIE SĄ ZASZCZEPIENI?

– Nie wszyscy, ale w ostatnich dniach podjęli decyzję, że będą się szczepić. Nikogo nie zmuszam, to jest indywidualna decyzja każdego, niemniej jestem za. Osobiście jestem po szczepieniu i nie odczułem żadnych negatywnych skutków. Jestem przezorny i wychodzę z założenia, że warto być zabezpieczonym także w tej kwestii. Szczepionka nie chroni w 100 procentach, ale warto zadbać, aby w razie czego przejść tę chorobę o wiele lżej.

WRÓĆMY JESZCZE NA CHWILĘ DO CZASU W KTÓRYM DOWIEDZIELIŚCIE SIĘ O TAK DUŻEJ LICZBIE ZACHOROWAŃ. JAKIE WTEDY MYŚLI PRZECHODZIŁY PRZEZ GŁOWĘ?

– To była dla wszystkich nowa sytuacja. Gdy okazało się, że jeden z nas jest zakażony i trzeba było robić testy, a potem czekać na wyniki, to nie było łatwo. Tym bardziej, kiedy co chwila, któryś z chłopaków komunikował, że ma wynik pozytywny. Była straszna nerwówka, zarówno pod kątem zdrowia jak i tego co potem. Kiedy wrócimy, były pytania jak to się odbije na zespole, jak się będziemy czuć? Później było też zamieszanie z terminarzem, bo z dnia na dzień dowiadywaliśmy się, że gramy gdzie indziej. Przykładowo raz mieliśmy być w Mielcu, a za chwilę trzeba się było nastawiać na wyjazd do Gdańska, itd. Przetrwaliśmy i to. Na szczęście udało się dograć sezon do końca. Przyznam szczerze, że w jakiś sposób nawet „cieszyłem się”, że tak dużo osób zachorowało w jednym momencie, bo później nam to aż tak nie dezorganizowało pracy.

W ZESZŁYM SEZONIE BYŁO KILKA CIĘŻKICH MOMENTÓW. TAKIM CHYBA MOŻNA NAZWAĆ TEŻ GRANIE BEZ KIBICÓW WŁAŚNIE Z RACJI OBOSTRZEŃ.

– To była chyba największa bolączka poprzednich rozgrywek. Rywalizowanie w lidze przy pustych trybunach było naprawdę dziwnym doświadczeniem. Tym bardziej, że gdy gramy w Stegu Arenie to czujemy obecność fanów i ich wsparcie. To wszystko nas motywuje i nakręca. Mam nadzieje, że nie będzie – pod tym względem – w nowym sezonie powtórki z poprzedniego i kibice będą na trybunach.

ZATEM WARTO SIĘ SZCZEPIĆ, CHOĆBY PO TO, ŻEBY OGLĄDAĆ MECZE „NA ŻYWO” I POCZUĆ ICH ATMOSFERĘ…

– Ja osobiście wychodzę z założenia, że warto i należy się szczepić. Także choćby po to, żeby można było wchodzić do restauracji czy kina. Chciałbym też żeby podobnie było z trybunami podczas wydarzeń sportowych. Dobrze by było żeby ten koronawirus jak najmniej się rozprzestrzeniał, a jeśli już ktoś się zakazi, żeby jak najłagodniej to przeszedł. Nasze zdrowie jest najważniejsze.