Tajemnica monitoringu w WIK-u

O monitoringu w spółce zrobiło się głośno po materiale opolskiej TVP. Padły w nim zarzuty, że monitoring służył do obserwowania obiektów spółki oraz jej otoczenia. Czyli miał robić to, do czego został stworzony, i który funkcjonuje wg regulaminu zatwierdzonego w 2019 roku przez Ireneusza Jakiego.

W materiale TVP 3 Opole można usłyszeć, że osobą która najczęściej zaglądała do monitoringu był Sebastian Paroń, wiceprezes spółki. Miał podobno na podstawie tego co zobaczył doprowadzić do zwolnienia kilku pracowników spółki. Paroń potwierdza, że członkowie zarządu WiK w Opolu mają dostęp do zakładowego monitoringu zgodnie z zapisami regulaminu, który zatwierdził w lutym 2019 roku, a potem wprowadził, zawieszony Prezes Jaki.

– Działamy w oparciu o przepisy, które wprowadził Ireneusz Jaki na ponad dwa lata przed naszym przyjściem do spółki. Proszę pamiętać, że to zarząd jest odpowiedzialny za prawidłowe funkcjonowanie Spółki, za jej majątek oraz zapewnienie bezpieczeństwa na jej terenie więc oczywistym jest, za taki dostęp do monitoringu zarząd mieć powinien – mówi nam Sebastian Paroń. – Monitoring nie jest wykorzystywany do kontroli czasu pracy. Nigdy żaden z pracowników czy też przedstawicieli związków zawodowych nie zgłaszał zastrzeżeń co do faktu, iż monitoring na terenie spółki jest dostępny dla członków zarządu i może być przez nich użytkowany. To standard postępowania w wielu firmach prywatnych jak i komunalnych.

Najnowsze artykuły