Ważny punkt Odry na Itaka Arena

Kilka dni temu Odra przerwała serię czterech z rzędu porażek. Kibice liczyli, że z Łęczną wpadną kolejne punkty i na więcej niż pięć „oczek” odskoczymy od strefy spadkowej. Goście przyjechali jednak z imponującą serią 5 wygranych w ostatnich meczach ligowych (ostatnia porażka 16 marca z Arką), a my pamiętaliśmy, że ostatnie zwycięstwa z tym zespołem to odległy rok 2017, gdy rywal spadł szczeb niżej. Ostatecznie remis nie krzywdzi żadnej ze stron, zwłaszcza gospodarzy, którzy kończyli w dziesięciu. Spotkanie na żywo obejrzało 4200 kibiców.
Piłkarze Górnika Łęczna wyszli na boisko po kilku minutach opóźnienia, w ten sposób protestując za brak ciągłości w płatnościach. Od początku obie drużyny przejawiały jednak ochotę do gry. Już w 4. minucie Spychała ratował Odrę wybiciem piłki na róg po ładnej kontrze gości. W 15. minucie w potwornym zamieszaniu Odra strzeliła bramkę, ale wcześniej był faul i arbiter słusznie jej nie uznał. W 23. po faulu na Czaplińskim sędzia podyktował jedenastkę, jednak VAR odwołał tę decyzję z powodu spalonego. W samej końcówce pierwszej połowy w niegroźnej wydawało się sytuacji Szrek z ostrego kąta trafił w poprzeczkę.

Po przerwie dopiero w 58. minucie dogodną okazję stworzyła Odra, ale Szrek chybił po „długim” słupku. Chwilę później okazję zmarnował Kobusiński. W odpowiedzi bliski gola był obrońca gości Barauskas, który nieznacznie spudłował strzałem głową. Okazję miał także Spychała, ale bramkarz odbił futbolówkę na rzut rożny. W 78. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Szkliński i Odra musiała kończyć w dziesiątkę. Od tego momentu gra się zaostrzyła i co chwilę ktoś leżał na boisku. Zwiększyła się też przewaga przyjezdnych, a gospodarze skoncentrowali się na utrzymaniu remisu i cel osiągnęli.

Teraz przed nami mecz w Legnicy z Miedzią i na koniec tryptyk bezpośrednich pojedynków z drużynami walczącymi o utrzymanie, czyli w Opolu z Kotwicą, w Poznaniu z Wartą i 25 maja w ostatniej kolejce na Itaka Arena z Chrobrym Głogów.
Odra Opole – Górnik Łęczna 0-0