Z kroszonki na… bombki i pierniki. Folklor znowu jest w modzie

Wiosenne motywy są żywe również zimą. W okresie świąt Bożego Narodzenia wzór opolski możemy znaleźć nie tylko na dekoracjach, ale też na… piernikach. To znak, że folklor znowu jest w modzie.

Miejsca na warsztaty ozdabiania pierników wzorem opolskim od lat cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Podobnie jest z zajęciami malowania bombek.

– Zawsze chciałyśmy pokazać, że folklor można pokazywać w nowoczesnej formie – mówi Sandra Murzicz, prezes fundacji Opolskie Dziouchy. – To, co robimy jest formą etnodizajnu. Wzorujemy się na tradycyjnych formach, ale przenosimy je na współczesne przedmioty użytkowe, np. na bombki i wieńce adwentowe.

Droga wzoru opolskiego z kroszonki na pierniczki rozpoczęła się lata temu. Pierwsze udokumentowane zapiski o jajach zdobionych metodą rytowniczą pochodzą z XIX wieku, ale podejrzewa się, że ta tradycja jest dużo starsza.

– W 1964 roku pani Stefania Topola została poproszona przez ówczesnego prezesa CEPELII, Jana Matyska, aby przenieść wzór z jajka na coś bardziej trwałego. Finalnie trafiło to na białą porcelanę – dodaje Sandra Murzicz. – W latach 80. porcelana ta była naszym towarem eksportowym. W latach 90. upadła Cepelia i nastąpił regres wzoru. Był czymś archaicznym, kojarzącym się z poprzednim ustrojem. Wraz z twórcami ludowymi, skupionymi w Opolskich Dziouchach, chcieliśmy pokazać, że wzór opolski może być atrakcyjny.

Motyw kolorowych kwiatów ożywia zimową aurę. Wzór opolski koniecznie musi zawierać w sobie kształty roślin polnych, które występują w naszym regionie. Bombki ozdobione po opolski trafiły nawet do… Japonii.

– Istotne jest też to, że każda ręcznie malowana bombka jest inna. Każda jest unikatowa. W okresie świątecznym zauważamy, że wiele osób kupuje takie produkty, żeby kogoś obdarować.  To dobra okazja, aby kogoś wyróżnić tym, że dostanie coś regionalnego, unikatowego. Każdy wzór bowiem jest inny. Każdy twórca ma swój wypracowany styl, który jest nie do podrobienia. Kiedy tworzymy nasze produkty, chcemy je robić z poszanowaniem ekologii i przyrody. Tak, żeby te rzeczy były trwałe na lata, a nie zaśmiecały świat – mówi nasza rozmówczyni.

Miłośników etnodizajnu nie odstrasza cena. Sandra Murzicz przyznaje, że produkty zdobione wzorem opolskim mają dosyć wysoką cenę.

– To odrobina luksusu, na którą coraz częściej sobie pozwalamy. W naszym magazynie zapasy wyprzedają się na bieżąco. Czasami trzeba czekać, aż kolejne bombki zostaną ozdobione. Nie można zrobić tego na masową skalę. Kiedy ktoś pyta, czemu jest tak drogo, wtedy zapraszamy na warsztaty. Wypracowanie wzoru wymaga lat doświadczeń, wprawy. Niewiele osób jest w stanie to zrobić, wymaga to ogromnej precyzji i nakładów czasu. Coraz częściej jednak doceniamy jakość. Chcemy mieć w domu coś niepowtarzalnego. Nie cieszy nas zakup bombki za 3zł. Szukamy rzeczy ładnych, rękodzieła. Czujemy przesyt tandety i „chińszczyzny”.

Z kroszonki na pierniki – Opolskie Dziouchy nie tylko zajmują się tworzeniem rękodzieła. Organizują też warsztaty, na których każdy chętny może rozpocząć naukę malowania wzorem opolskim. Również ozdabiania nim pierników.

– Wzór opolski jest tak dobry, że można go nawet jeść – śmieje się Sandra Murzicz. – Najważniejsze jest dla nas zachowanie tradycji, przekazanie jej kolejnym pokoleniom. W taki sposób tradycją naszego regionu mogą zainteresować osoby, które wcześniej nie miały z nią styczności.

Najnowsze artykuły